Lewica chce doliczyć abonament do podatku lub rachunku za prąd

[NASZ CYKL: Jak politycy chcą zmienić media]

Konwencja wyborcza Lewicy

Za półtora miesiąca Polacy pójdą do urn, żeby wybrać swoich przedstawicieli do Sejmu i Senatu. Chcemy, żeby wiedzieli, jakie zmiany w mediach szykują najważniejsze partie polityczne. Rozpoczęliśmy więc cykl artykułów, w których politycy najbardziej liczących się partii zdradzą swoje plany dotyczące TVP, mediów prywatnych, abonamentu radiowo-telewizyjnego czy niesławnego art. 212 kodeksu karnego.Tydzień temu Krzysztof Bosak prezentował pomysły Konfederacji, dziś Lewica zdradza swoje plany. – Opowiadamy się za jednym z dwóch rozwiązań: ujęciem abonamentu w opłacie za energię elektryczną bądź doliczaniem go do rocznego podatku. Według naszych wyliczeń opłata wynosiłaby 8, 60 zł miesięcznie i ta kwota pokryłaby funkcjonowanie publicznej telewizji i rozgłośni radiowych – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Marek Rutka, poseł Lewicy i członek Rady Mediów Narodowych.

Media publiczne to gorący temat, wywołujący emocje wśród opozycji, która zarzuca im uprawianie propagandy rządowej i protestuje przeciwko kolejnym kroplówkom dla TVP i PR z budżetu państwa. W tym roku publiczna radiofonia i telewizja dostała 2,7 mld zł w obligacjach jako rekompensatę za utracone wpływy z abonamentu. W ubiegłym roku TVP zanotowała 50 mln zł straty przy około 3,6 mld przychodów.

– Najlepiej i najszybciej byłoby odpolitycznić media publiczne, wprowadzając mechanizmy, które ograniczą możliwości wpływania polityków na media. To nie będzie łatwe, bo będzie wymagało konsensusu wszystkich demokratycznych ugrupowań politycznych, które rzeczywiście chcą zmienić sytuację w publicznych mediach – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Marek Rutka, poseł Lewicy i członek Rady Mediów Narodowych.

Jego zdaniem, należałoby powołać „obywatelski pakt dla mediów publicznych, czyli wspólnie ze środowiskiem twórców, artystów, nadawców i też polityków zaproponować taki kształt tych mediów, który w maksymalnie dużym stopniu zagwarantuje ich niezależność”.

– To byłoby coś na kształt Okrągłego Stołu, w czasie którego wszystkie demokratyczne ugrupowania wypracowałyby skuteczny model zarządzania mediami publicznymi i powoływania w nich ciał nadzorczych i kierowniczych. Dobrze byłoby również wprowadzić kadencyjność prezesa TVP, ale to byłby raczej punkt dojścia niż wyjścia. Nie jestem pewien, czy należałoby to robić w okresie rewolucji w mediach i wyczyszczenia ich ze środowisk jawnie politycznych, usunięcia polityków i politykierów z mediów i zastąpienia ich rzetelnymi dziennikarzami – podkreśla lewicowy polityk.

Marek Rutka zwraca uwagę, że niezależni dziennikarze nie przyjdą do mediów publicznych, jeśli nie będą mieli gwarancji swobody pracy i stabilności zatrudnienia.

– Jeśli będzie karuzela stanowisk i co cztery będziemy wymieniali 80 czy 90 proc. kadry dziennikarskiej, to nikt na coś takiego nie pójdzie. Chyba, że będziemy traktowali media jak polityczny łup, ale tego nie chcemy, bo mamy to od ośmiu lat i skończyło się tym, że media publiczne są dziś narzędziem walki politycznej, spada ich oglądalność i słuchalność, co powoduje, że jako podatnicy musimy coraz więcej dokładać do nich z budżetu, żeby funkcjonowały. One dzisiaj przy spadku oglądalności i wpływów z reklam nie są w stanie same się utrzymać – podkreśla poseł Rutka.

“Pierwszy podniosę rękę za likwidacją Rady Mediów Narodowych”

Duże kontrowersje wzbudza też utworzona w 2016 roku Rada Mediów Narodowych, która odwołuje i powołuje zarządy, rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. W grudniu tego samego roku Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne pozbawienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udziału w powoływaniu i odwoływaniu władz TVP i PR. Obecnie w skład RNM wchodzą: Krzysztof Czabański (przewodniczący), Piotr Babinetz (poseł PiS), Joanna Lichocka (posłanka PiS), Robert Kwiatkowski (poseł Lewicy Demokratycznej) i Marek Rutka (poseł Lewicy). RNM w ubiegłym roku kosztowała podatników 968, 9 tys., czyli o blisko 40 tys. więcej niż w 2021 roku.

– Od samego początku opowiadamy się za likwidacją Rady Mediów Narodowych. Jako członek RMN na debacie o przyszłości mediów publicznych w Senacie jasno zadeklarowałem, że pierwszy podniosę rękę za likwidacją Rady, bo jest to ciało zbyteczne, silnie upolitycznione i powołane tylko po to, żeby łatwiej i szybciej można było sterować mediami publicznymi w myśl strategii, którą przyjmuje partia rządząca – uważa Marek Rutka.

Zdaniem polityka, ustawa o KRRiT również wymaga “głębokiej przebudowy w obszarze tego, czym się zajmuje”.

– Obecne przepisy są archaiczne, nie nadążają za zmianami na rynku, nie uwzględniają postępu technicznego, w bardzo małym stopniu dotykają internetu i VOD. Ustawa o KRRiT nie reguluje też bardzo ważnego obszaru, który uwidocznił się w czasie pandemii COVID-19, jak i po agresji rosyjskiej na Ukrainę – fake newsów i treści jawnie sprzecznych ze zdrowiem publicznym i interesem państwa. Nie jesteśmy za cenzurowaniem, ale musi być odpowiedzialność za treści, które się przekazuje. Jeśli ktoś kolportuje propagandę prorosyjską czy odwołuje się do nienaukowych źródeł w czasie pandemii, to działa na szkodę interesu publicznego i wówczas takie media powinny ponosić za to odpowiedzialność – podkreśla polityk Lewicy.

„Abonament powinien wynosić 8,60 zł miesięcznie”

Abonament radiowo-telewizyjny od lat jest tematem sporów polityków. Pod koniec sierpnia tego roku Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy zwalniający wszystkich emerytów z opłacania abonamentu. Teraz na TVP i polskie Radio nie muszą płacić seniorzy powyżej 75. roku życia i najbiedniejsi. Opłata abonamentowa wynosi w tym roku 8,70 zł za używanie odbiornika radiofonicznego, a za używanie odbiornika telewizyjnego albo odbiornika radiofonicznego i telewizyjnego – 27,30 zł.

– To jeden z tematów, który powinien być poruszony przy Okrągłym Stole i uregulowany w pakcie obywatelskim. Jestem za zniesieniem abonamentu w obecnej formie, ponieważ jest absolutnie nieskuteczny, jego zbieranie przez Pocztę Polską jest kosztowne, spora grupa jest zwolniona z jego płacenia, a wiele osób uchyla od tego. Opowiadamy się za jednym z dwóch rozwiązań: ujęciem abonamentu w opłacie za energię elektryczną bądź doliczaniem go do rocznego podatku. Według naszych wyliczeń opłata wynosiłaby 8, 60 zł miesięcznie i ta kwota pokryłaby funkcjonowanie publicznej telewizji i rozgłośni radiowych. Nie jesteśmy za utrzymywanie mediów publicznych wprost z budżetu państwa, tak jak dzisiaj to wygląda. Można jednak rozmawiać o tym, żeby częściowo media otrzymywały pieniądze z budżetu, ale tylko w przypadku realizacji misji publicznej, czyli programów edukacyjnych, kulturalnych, związanych z rozwojem kultury etnicznej, języka, różnorodności kulturowej czy audycji dla dzieci, które nigdy nie będą dochodowe, a powinny być dostępne w publicznych mediach – uważa Marek Rutka.

“Rolą państwa jest przeciwdziałanie wrogiej propagandzie”

Od dwóch lat trwa w Polsce debata na temat mediów prywatnych o kapitale zagranicznym. Rozpoczął ją PiS, składając w lipcu 2021 r. w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który zakładał, że koncesję na nadawanie mogłyby otrzymać telewizje, w których udział zagranicznego kapitału nie przekracza 49 proc. Ten zapis uderzał w stację TVN24, której właścicielem była holenderska spółka, a jej jedynym akcjonariuszem amerykańska firma Discovery. Nowelizacja, nazywana potocznie „lex TVN”, została przyjęta, ale w grudniu 2021 r. zawetował ją prezydent Andrzej Duda.

– Wracając do kwestii bezpieczeństwa narodowego i szerzenia fake newsów i też odwołując się do pandemii i agresji rosyjskiej, państwo powinno monitorować strukturę właścicielską mediów, ale nie kontrolować ich. Jeśli jakieś medium byłoby np. sponsorowane przez Federację Rosyjską i wpływałoby na destabilizowanie sytuacji w kraju, to powinny być wyciągnięte jasne konsekwencje.Takim przykładem jest Russia Today czy kanał Sputnik, które działały jawnie prorosyjsko. Dożyliśmy takich czasów, że rolą państwa jest przeciwdziałanie wrogiej propagandzie – podkreśla członek RMN.

Zdaniem lewicowego polityka, “KRRiT powinna monitorować media w zakresie treści dostosowanych do wieku odbiorców, poszanowania równości i zawsze reagować, kiedy naruszane są wolności obywatelskie, swoboda wyznania, kwestie związane z równouprawnieniem, wykluczaniem czy stygmatyzacją jakichś grup społecznych” – Wtedy reakcje Rady powinny być zdecydowane, silne, ale nigdy nie mogą mieć podtekstu politycznego – dodaje Rutka.

Co dalej z Polska Press? “Ten projekt jest bliski upadkowi”

Lewica jest też za uchyleniem niesławnego art. 212 kodeksu karnego, uderzającego w dziennikarzy. Zgodnie z nim „zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

– Ten artykuł, który powstał w czasach PRL, powinien zostać wykreślony z kodeksu karnego. Mówię to też jako członek komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych, gdzie często rozpatrujemy kwestie związane z tym artykułem. Wielokrotnie deklarowałem, że powinien być usunięty, ponieważ są inne mechanizmy dochodzenia swoich praw, a on w dużej mierze jest używany do celów politycznych – mówi poseł.

Duże kontrowersje budzi też przejęcie grupy Polska Press przez PKN Orlen w 2021 r. i zwolnienia wielu redaktorów naczelnych oraz dziennikarzy. Jakie rozwiązanie tej sytuacji widzi Lewica?

– Dwadzieścia parę lat temu przez krótki czas pracowałem w jednym z tytułów tego wydawnictwa, kiedy należało jeszcze do kapitału niemieckiego i uważam, że możemy nie zdążyć cokolwiek zrobić z Polska Press, ponieważ ten projekt jest bliski upadkowi. Rozmawiam z dziennikarzami tych mediów, dzwonią do mnie, żeby się pożegnać, mówią, że odchodzą, bo nie da się tam pracować, nie widzą tam dla siebie przestrzeni i perspektyw – opowiada Rutka.

– Gdyby byłoby jeszcze co zbierać, to trzeba znowu usiąść do stołu i porozmawiać, czy tych tytułów nie przekazać władzom samorządowym. To powinno być informacyjne medium regionalne, propagujące treści związane z kulturą i edukacją, w którym też musiałyby być zagwarantowane mechanizmy ograniczające wpływ polityków. Powinniśmy zwrócić to medium czytelnikom, bo dzisiaj jest prasą partyjną, a państwowa spółka paliwowa nigdy nie powinna zajmować się wydawaniem gazet i portali, bo nie jest do tego powołana – podsumowuje Marek Rutka.