Sąd drugiej instancji oddalił apelację spółki TVN w procesie, jaki w imieniu Roberta Jałochy, byłego reportera TVN24 i „Faktów” TVN, wytoczył stacji inspektor pracy – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. To oznacza, że firma zatrudniając go przez cztery lata na umowie o dzieło, obchodziła prawo pracy. Wygrana oznacza, że dziennikarz ma otwartą drogę do zażądania wypłacenia zaległych składek. Wyrok jest prawomocny. – Nie czuję radości, raczej jestem rozczarowany tym, że musiałem przez to przechodzić – powiedział nam Jałocha.
Przypomnijmy: sprawa dotyczy lat 2010- 2020. Wówczas Robert Jałocha pracował na umowie o dzieło dla TVN24 i dla „Faktów” TVN. Gdy w 2020 roku rozstał się z firmą, poprosił o świadectwo pracy. Świadectwo nie dotarło, więc poinformował o tym fakcie Państwową Inspekcję Pracy. Ta zaś – jak ustaliliśmy – najpierw wystąpiła z zapytaniem o świadectwo pracy i dokumenty za ten okres do TVN, a następnie dopatrzyła się nieprawidłowości w zatrudnianiu reportera w tym okresie i złożyła do sądu pracy wniosek o ustalenie stosunku pracy, jaki łączył Jałochę z TVN od 2010 do 2020 roku.
Pozew w tej sprawie trafił do sądu w 2021 roku, stacja wystąpiła o utajnienie procesu, na co sędzia przystała. Rozprawy trwały od stycznia 2022 roku, a wyrok zapadł pod koniec listopada ubiegłego roku. – Sąd uznał, że TVN obchodził prawo pracy oraz potwierdził, że pomimo podpisywania ze mną umów cywilnoprawnych łączył mnie w tym okresie z TVN stosunek pracy – poinformował nas wtedy Robert Jałocha.
– Sąd ustala, że powoda Roberta Jałochę jako pracownika i pozwaną spółkę TVN jako pracodawcę, łączył od 26 sierpnia 2010 roku do 16 listopada 2014 roku stosunek pracy na stanowisku reportera. Sąd przeanalizował złożone przez stronę powodową, jak i pozwaną, umowy o dzieło łączące Roberta Jałochę i TVN, jak również sąd dokonał szczegółowych ustaleń przebiegu współpracy pomiędzy stronami na podstawie zgromadzonego w toku postępowania materiału dowodowego, przede wszystkim zeznań przesłuchanych świadków. Analiza złożonej umowy o dzieło, jak i przebiegu współpracy, doprowadziła sąd do przekonania, że strona pozwana dokonała obejścia przepisów prawa pracy dotyczących zawierania umów o pracę i tak naprawdę powoda z pozwaną spółką łączył w wymienionym okresie stosunek pracy – powiedziała sędzia Liwia Bednarska z Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, uzasadniając wyrok.
Wygrałem proces z #TVN
Nie mogę mówić o jego przebiegu, bo złamałbym prawo. Sąd na wniosek TVN,
zdecydował o wyłączeniu jawności. Nie mogę też na razie mówić o
szczegółach mojej pracy w TVN, bo do czerwca 2023 roku nadal obowiązuje mnie
zakaz w tym zakresie. Więcej👇 pic.twitter.com/bltB679Loq
— Robert Jałocha (@ocha_robert) December 1, 2022
TVN złożyła apelację od wyroku. Prawnicy stacji podkreślili m.in. to, że sąd popełnił błąd w ustaleniach faktycznych mających wpływ na treść orzeczenia. Jednym z głównych błędów miały być nietrafne ustalenia, kto był przełożonym Roberta Jałochy w okresie, którego dotyczy pozew. Sprawa trafiła do sądu drugiej instancji.
Sąd oddalił apelację TVN
Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, sąd drugiej instancji oddalił właśnie apelację TVN, co oznacza, że został utrzymany wyrok sądu pierwszej instancji o uznaniu stosunku pracy między Jałochą a TVN.
– Wczoraj dowiedziałem się, że sąd na niejawnym posiedzeniu wydał wyrok w tej sprawie. Czekam na odpis wyroku – powiedział nam Robert Jałocha. Czy jest zadowolony z decyzji sądu? – Trudno być szczęśliwym, kiedy ktoś, komu poświęca się 10 lat życia, marnuje mu kolejne trzy lata. Nie czuję radości, raczej jestem rozczarowany tym, że musiałem przez to przechodzić – dodał dziennikarz.
Poprosiliśmy TVN Warner Bros. Discovery o komentarz do sprawy i zapytaliśmy, czy spółka wniesie kasację od wyroku sądu, ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. – Jeśli wniosą kasację, będę bardzo zaskoczony – skomentował Jałocha.
Robert Jałocha pisze książkę o swojej pracy w TVN
Robert Jałocha Jałocha był związany z Grupą TVN od 2010 do 2020 roku. Przez pięć lat był reporterem TVN24 w Katowicach, następnie przygotowywał też równolegle materiały do „Faktów” TVN. Wcześniej pracował w Telewizji Polskiej, gdzie był reporterem i prezenterem „Aktualności” oraz przygotowywał relacje do „Wiadomości”.
W listopadzie tego roku ma się ukazać książka Roberta Jałochy „Obraz niedoskonały. Kulisy pracy w TVN”. Ma to być opowiedziana przystępnie historia zawodowych losów samego Jałochy.
– Będzie to po prostu opowieść o kulisach pracy dziennikarza telewizyjnego, z perspektywą dziennikarza nie z Warszawy, który pracuje w jednym z najważniejszych programów informacyjnych. Zawód reportera telewizyjnego pokażę przez pryzmat tematów, którymi się zajmowałem. Będzie też sporo ciekawostek, kuchni produkcyjnej, a także ujawnię kulisy głośnych tematów, które miałem okazję relacjonować – mówił w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jałocha.
Jałocha zapewniał, że w książce nie zamierza wylewać żalów na byłego pracodawcę. – To będzie uczciwa i prawdziwa publikacja, ale nie chcę w niej uciekać też od trudnych tematów. Jednak moje rozstanie z TVN i to, co wydarzyło się później zajmie zaledwie jeden rozdział. To nie będzie książka, w której wyliczam swoje pretensje. Ma być interesująca dla widzów, którzy widzą efekt końcowy pracy reportera, ale nie mogą zajrzeć za kulisy, nie wiedzą, ile tam jest przypadku czy historii osobowościowych itp. Będzie też ciekawa dla młodych dziennikarzy, którzy chcą zacząć pracę w telewizji. Ich wyobrażenie o tej robocie zostanie mocno zweryfikowane – zapewnia były reporter.
TVN ma inne procesy w sądzie pracy
To trzecia już (z ujawnionych publicznie) sprawa o ustalenie stosunku pracy, jaką wytoczył stacji TVN były pracownik lub (w jego imieniu) Inspektorat Pracy. W sierpniu 2022 roku pozew skierował operator Robert Wyczałkowski. Zażądał ustalenia, w jakim trybie był zatrudniony przez ostatnie 17 lat. Proces objęło kuratelą Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, sprawą zajmuje się też Państwowa Inspekcja Pracy.
Pod koniec lutego ubiegłego roku zrobił tak Kamil Różalski (przez 23 lata operator w TVN). Proces utajniono na wniosek stacji.
TVN w pewnym momencie na umowy o dzieło zatrudniała ponad 1800 osób, teraz ta liczba jest o wiele mniejsza, spółka przeprowadziła bowiem ogromny proces etatyzacji. W listopadzie ub. r. Główny Inspektorat Pracy zakończył kontrolowanie TVN pod kątem warunków zatrudnienia. Stwierdzono, że m.in. Różalskiemu należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili do TVN z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, przy czym nadawca – jak ujęto w piśmie pokontrolnym – „przedstawił odmienne stanowisko”.