Rada programowa TVP odrzuciła zgłoszony przez jej członka Krzysztofa Lufta projekt uchwały nakłaniającej zarząd do zapoznania pracowników z zasadami relacjonowania kampanii wyborczych. Chodzi m.in. o równy dostęp do anten TVP przedstawicieli wszystkich komitetów i oddzielanie w serwisach informacji od komentarza.
Zasady zawarto w dokumencie, który powstał w sierpniu 2015 roku i został przyjęty przez jednoosobowy zarząd, ówczesnego prezesa Janusza Daszczyńskiego. – Do dzisiaj nikt go nie unieważnił ani nie sformułował nowego. Jest zatem obowiązującym w TVP wewnętrznym prawem – stwierdza Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP.
W dokumencie jest mowa m.in. o konieczności zachowania bezstronności przez dziennikarzy relacjonujących kampanię.
Za uchwałą, w której rada zwróciłaby się do zarządu o przypomnienie lub przedstawienie pracownikom zasad z dokumentu byli tylko Krzysztof Luft, Janusz Daszczyński i ks. Józef Kloch.
Krzysztof Luft dodaje: – Najwyraźniej „pisowscy” członkowie rady nie widzą potrzeby przestrzegania przez TVP w trakcie kampanii zasad pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności, których szczegółowym rozwinięciem jest dokument prezesa Daszczyńskiego z roku 2015. Nie jestem tym zaskoczony, choć trochę dziwi, że tak jawnie to deklarują.
Ponadto Iwona Śledzińska-Katarasińska i Joanna Scheuring-Wielgus zawiesiły swój udział w pracach rady na czas kampanii wyborczej.
– Niestety apel o to samo do pozostałych członków rady, którzy zamierzają kandydować w wyborach do parlamentu, został zignorowany. Przewodniczący Skurkiewicz i pani Sobecka oświadczyli, że nie widzą żadnych podstaw, aby zawieszać udział w pracach rady programowej TVP na czas kampanii – relacjonuje Krzysztof Luft.
I dodaje: – Kandydaci w wyborach z partii władzy będą w ramach rady programowej oceniać sposób relacjonowania kampanii przez publiczną telewizję – to absurdalne i nieprzyzwoite.