Prezydent podpisał zmiany w ustawie o obronie Ojczyzny, w myśl których zakazane ma być fotografowanie obiektów ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa lub obronności, w tym niektórych mostów, dróg, ale także obiektów Narodowego Banku Polskiego czy Banku Gospodarstwa Krajowego. Wykroczenie będzie karane grzywną, aresztem lub konfiskatą sprzętu fotograficznego. – To będzie martwy przepis. Nie wierzę, żeby był realnie wykorzystywany przeciwko komukolwiek – uważa jednak Patryk Słowik.
W środę prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Kodeksu karnego, która m.in. wprowadza zakaz fotografowania niektórych obiektów. To przepisy z ustawy z 17 sierpnia br. o zmianie ustawy o obronie Ojczyzny (uchwalonej w ub.r.).
„Zakazuje się, bez zezwolenia, fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób obrazu lub wizerunku: 1) obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów infrastruktury krytycznej, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym wyrażającym ten zakaz, zwanym dalej „znakiem zakazu fotografowania”; 2) osób lub ruchomości znajdujących się w obiektach, o których mowa w pkt 1” – brzmi początek art. 616 wspomnianej ustawy.
Trzeci podpunkt artykułu mówi natomiast, że „o oznaczeniu obiektu, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, znakiem zakazu fotografowania decyduje organ właściwy w zakresie ochrony tego obiektu, uwzględniając zagrożenia dla bezpieczeństwa obiektu”. Obiekty objęte zakazem mają być oznaczone „znakiem zakazu fotografowania w sposób i w miejscach zapewniających widoczność tych znaków dla osób postronnych. Oznaczenia obiektu dokonuje podmiot władający obiektem”.
Wśród obiektów „szczególnie chronionych” z wykazu Ministerstwa Obrony Narodowej znajdują się m.in. mosty, wiadukty i tunele, które znajdują się w ciągu dróg o znaczeniu obronnym, porty morskie o znaczeniu obronnym, obiekty infrastruktury łączności, w tym obiekty operatorów pocztowych i przedsiębiorców telekomunikacyjnych, przeznaczone do realizacji zadań na rzecz bezpieczeństwa lub obronności państwa czy obiekty Narodowego Banku Polskiego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego.
Jak zauważa serwis Prawo.pl, ustawa pozwoli rozszerzyć zakaz także na inne budynki. Nie będą musiały znaleźć się w rejestrze, o zakazie fotografowania zdecyduje „organ właściwy w zakresie ochrony tego obiektu”, ustawiając odpowiedni znak.
Złamanie zakazu fotografowania będzie wykroczeniem, za którego karą może być grzywna, areszt i przepadek przedmiotów użytych do rejestracji obrazu.
Prawo.pl zwraca uwagę, że nowe przepisy mogą uderzyć w dziennikarzy. Możliwość przeszukania i konfiskaty sprzętu fotoreportera może wpłynąć na opóźnienie bądź uniemożliwienie publikacji niewygodnego dla władz materiału. „Tym bardziej, że jeżeli smartfon przekazuje dane do chmury, to potencjalnie można też komuś przeszukać mieszkanie i skonfiskować komputery lub dyski” – dodają Monika Sewastianowicz i Robert Horbaczewski.
„Utrudnienie pracy dziennikarza”
Fotoreporter Maksymilian Rigamonti przyznaje, że o nowych przepisach wcześniej nie słyszał. Ale teraz przywodzą mu na myśl jeden obraz. – Miałem 14 lat, gdy upadała komuna. Pamiętam wtedy takie tabliczki „zakaz fotografowania”, było ich wszędzie sporo. Zakrawa to na absurd, ponieważ w dzisiejszych czasach dostęp do internetu jest powszechny, można sobie Narodowy Bank Polski sprawdzić w Google z każdej strony, idąc wirtualną ścieżką. Od tej strony patrząc ten zakaz to bzdura – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Rigamonti.
– Myślę, że chodzi o utrudnienie pracy dziennikarza, w sytuacji, gdy podejmowane będą ważne decyzje skupiające zainteresowanie mediów. Politycy zrobią sobie korytarz ochronny, żeby uciec przed prasą – przewiduje fotoreporter.
Ale Rigamonti widzi też drugą stronę przepisów. – Wojna w Ukrainie wszystko zmieniła. To jednak są budynki infrastruktury krytycznej, zagrożenie może nie jest bardzo realne, ale uruchomione zostało w naszych głowach myślenie „co by było gdyby” – podkreśla. – Nie potrafię zatem opowiedzieć się po jednej stronie. Musimy się chronić jako państwo, ale z drugiej strony wciąż mamy wolność słowa, w tym wolność wypowiedzi obrazem. Trudno zająć tu jednoznaczne stanowisko – dodaje Rigamonti.
„Martwy przepis”
Bardziej jednoznaczne stanowisko zajmuje Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski, z wykształcenia prawnik. – Będzie realny kłopot ze stosowaniem tych przepisów. Jeżeli przyjmujemy, że ustawodawca jest racjonalny, chodzi tu o utrudnienie prowadzenia działalności szpiegowskiej. W milionie przypadków nie występuje jednak jakiekolwiek zagrożenie związane ze sfotografowaniem budynku NBP – zaznacza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
– To będzie martwy przepis. Nie wierzę, żeby był realnie wykorzystywany przeciwko komukolwiek. Jeżeli ktoś wprowadza przepis, o którym od początku wiadomo, że nie będzie stosowany, to po co go wprowadza? – pyta Słowik. – Albo będzie stosowany i będzie budził powszechne oburzenie. Wyobraźmy sobie, że uznany fotoreporter będzie chciał wykonać zdjęcie, dajmy na to, fasady NBP i zostanie za to ukarany. Byłby skandal na pół Europy – uważa dziennikarz.
– Nic istotnego nie będzie się z tym wiązało i to też jest złe, bo to zachwaszczanie prawa – ocenia Słowik. – Być może racjonalne byłoby wprowadzenie zakazu fotografowania niektórych obiektów, na przykład portów morskich o znaczeniu obronnych. Natomiast jeżeli w ustawie wprost mamy obiekty Narodowego Banku Polskiego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego, to zdjęć fasady NBP w agencjach prasowych w pięć minut znajdziemy tysiąc. Czemu to ma służyć? Moim zdaniem niczemu – dodaje.
Kto będzie kontrolował?
– Jeżeli to miałoby być potrzebne, powinno być ograniczone do obiektów strategicznych, które nie były uwieczniane już miliony razy – podkreśla dziennikarz WP. Inna sprawa to „ mosty, wiadukty i tunele, które znajdują się w ciągu dróg o znaczeniu obronnym”. – Jak będą wyglądały oznaczenia? Będą widoczne? Ja przykładowo nie odróżniam mostu, który znajduje się w ciągu dróg o znaczeniu obronnym od mostu, który się w takim ciągu nie znajduje. Czy jak będę robił zdjęcie zachodu słońca, a znajdzie się tam taki most, to łamię zakaz? Czy łamię zakaz, jeżeli nie miałem możliwości zapoznać się z tabliczką, bo stałem kilometr dalej i robiłem zdjęcie dużym zoomem? Wiele niejasności. To będzie martwe – powtarza Słowik.
– Jeżeli ta lista ma być określana, czyli obiekty mogą do niej dochodzić, to istotą będzie ten znak zakazu, jak rozumiem. Ustawodawca przerzuca na organy państwa weryfikowanie, czy znaki będą umieszczane wyłącznie przez podmioty do tego uprawnione – mówi dziennikarz. – Wielu dziennikarzy spotykało się z sytuacją, że było przeganianych, gdy chcieli coś sfotografować. Obiekt poza tabliczką będzie musiał spełnić określone w ustawie wymogi. Ktoś będzie musiał kontrolować, czy uprawnione obiekty wywieszają te tabliczki – dodaje Słowik.
Dziennikarz WP zaznacza, że gdyby stanął nad Wisłą w Warszawie i zaczął robić zdjęcia, zachodziłoby duże prawdopodobieństwo, że uwieczni obiekt o znaczeniu strategicznym. – Czy istotą uwiecznienia jest zdjęcie, z którego nic nie wynika? Jak przeciętne zdjęcie fasady NBP? Czy chodzi o zdjęcia, które mogłyby mieć realne zastosowanie dla kogoś, kto chce zrobić krzywdę – zastanawia się.
Problematyczny jest też przepadek mienia, którym ustawa chce karać fotografów obiektów zakazanych. – Jeżeli to ma przeciwdziałać szpiegostwu, do wykonywania zdjęć można jak najbardziej wykorzystać ogólną normę z Kodeksu karnego i nie jest tu potrzebny dodatkowy przepis. Sama konfiskata też rodzi problemy – przy obecnym rozwoju techniki zdjęcie po sekundzie przecież może znaleźć się w chmurze – mówi Słowik.
– Nie mam przekonania, że to bat na dziennikarzy. Moim zdaniem to będzie przepis, którego realnie nikt nie będzie stosował – konkluduje dziennikarz.
Ustawa wejdzie w życie w terminie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem niektórych przepisów, które wejdą w życie z dniem 1 października br.