Mimo błędów wizerunkowych, które Marek Szkolnikowski popełniał na początku pracy w TVP Sport, można uznać, że były już dyrektor zostawia swoją stację w niezłej kondycji – twierdzi część fachowców. Inne zdanie ma szef sportu w Polsacie Marian Kmita, który uważa, że niedawne przejęcie praw do transmisji z meczów eliminacji Ligi Mistrzów z udziałem piłkarzy Rakowa Częstochowa nie miało nic wspólnego z dobrą ofertą i umiejętnościami negocjacyjnymi.
Według Kmity to nie jakość usług ani tym bardziej oferta finansowa działały na korzyść telewizji publicznej. „Pan Prezes [Rakowa Częstochowa przyp. red.] Piotr Obidziński grzecznie poinformował, że co prawda nasza propozycja jest finansowo najlepsza, ale z powodów, o których nie chce mówić, jest zmuszony te prawa przekazać do TVP” – napisał na portalu Polsatsport.pl.
Utrata praw do skoków porażką
Kmita stwierdza, że podobnie wyglądały przetargi na pakiet praw m.in. do piłkarskiego Pucharu Polski, Fortuna 1.Ligi i II Ligi. „Ani pieniądze, ani stan przygotowania firmy do tak potężnej produkcji jednak nie stanowiły żadnego atutu w wyścigu o prawa, bo liczyło się coś innego. Ale co – to tak dokładnie do dzisiaj nie wiadomo” – stwierdził.
Łukasz Grabowski, PR manager agencji Arskom dodaje, że największą porażką za kadencji Szkolnikowskiego jest utrata praw do skoków narciarskich. – Zgaduję jednak, że szef TVP Sport nie chciał po prostu przepłacać i wolał przeznaczyć te pieniądze na coś innego – mówi Grabowski. Dodajmy, że Puchar Świata w skokach od ubiegłego sezonu pokazuje TVN.
Łukasz Grabowski stwierdza jednak, że Marek Szkolnikowski poprawił jakość oferty TVP Sport po przejęciu funkcji dyrektora stacji (stało się to po odejściu na emeryturę Włodzimierza Szaranowicza; Szkolnikowski był jego zastępcą). – Kiedy słyszymy, że TVP Sport będzie pokazywać Mistrzostwa Świata, Euro czy Igrzyska Olimpijskie, jesteśmy spokojni, że stacja opakuje te wielkie wydarzenia w odpowiedni sposób – przekonuje Grabowski.
Dodaje, że Szkolnikowski wprowadził do transmisji odpowiednią mieszankę rozrywki i merytoryki. – Nie możemy zapominać o rozwoju portalu TVP Sport, który też stał się jednym z wiodących w branży – dodaje.
Mądre wydawanie pieniędzy
Marek Wawrzynowski, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, ocenia, że TVP Sport za kadencji Szkolnikowskiego „zrobił skok jakościowy w wielu wymiarach”. – Wiele osób pisze, że Marek miał kupę kasy, więc robił, co chciał. Ale wydawał ją mądrze – stwierdza i dodaje, że najważniejsze jest to, iż zmienił się sposób postrzegania TVP Sport. – Wcześniej to była telewizja dla gospodyń domowych, teraz jest dla kibiców, którzy interesują się sportem.
Warto przypomnieć, że przy okazji zeszłorocznego mundialu Szkolnikowski zdecydował się na odświeżenie zespołu zapraszanych do studia ekspertów. Zamiast byłych trenerów reprezentacji Polski (Antoni Piechniczek, Jerzy Engel, Andrzej Strejlau, Jacek Gmoch) w studiu zagościli trenerzy aktywni zawodowo w PKO BP Ekstraklasie, np. Piotr Tworek. Znanych z gry w kadrze byłych reprezentantów zastąpili piłkarze młodzi, np. Łukasz Gikiewicz. Do współpracy zapraszani są również stosunkowo młodzi dziennikarze, jak Michał Zachodny, Michał Okoński czy Piotr Żelazny.
– Wśród gości nie ma osób przypadkowych, celebrytów, tylko osoby rzeczywiście znające się na piłce nożnej, pasjonujące się tą dyscypliną – mówi Dariusz Wołowski, dziennikarz przez lata związany z „Gazetą Wyborczą”. – To zmiana w stosunku do wcześniejszych lat, gdy w studiach meczowych często pojawiali się celebryci, którzy z piłką, ani w ogóle ze sportem, nie mieli żadnego związku.
Szkolnikowski: „Rozbiłem bank”
Marek Szkolnikowski odchodzi z TVP Sport w momencie, gdy stacja posiada prawa do Euro 2024 i 2028, pokaże też mundial 2026 i wszystkie mecze piłkarskiej reprezentacji Polski. – Na tym wyliczanka się nie kończy, bo trzeba tam dopisać największe imprezy lekkoatletyczne. A niedawno przy Woronicza pochwalili się zakupem praw do piłkarskiego Pucharu Polski i rozgrywek Fortuna 1. Ligi – przypomina Łukasz Grabowski.
Szkolnikowski nie grzeszy skromnością. W serwisie X (dawny Twitter) napisał post, z którego wynikało, że dokonał rzeczy wielkich (np. „Rozbiłem bank i czas na nowe wyzwania. To co nazywacie ego jest dla mnie poczuciem własnej wartości i świadomością wykonanej pracy”).
Odniósł się też do wpisu Mariana Kmity, z którym najwyraźniej od pewnego czasu pozostaje w konflikcie: „To, że Marian Kmita ma ciężkie pióro, wie każdy z czytelników jego »felietonów«. To, że nie rozumie współczesnego świata, regularnie dostrzegają widzowie. Ba! Pan Marian nie ma mediów społecznościowych, ale o wszystkim donosi mu grono wiernych wyznawców. Postanowiłem nie uprawiać zapasów ze świnią w błocie, ale nie spodziewałem się jednak, że zacietrzewienie Pana Mariana doprowadzi do sytuacji, w której ślepo rzuca nazwiskami ludzi polskiego sportu, insynuując wręcz obrzydliwe rzeczy” – napisał Szkolnikowski, odnosząc się także do tego, iż rzekomo nie szanuje swoich poprzedników na stanowisku dyrektora TVP Sport – Roberta Korzeniowskiego i Włodzimierza Szaranowicza.
Fotel dyrektora redakcji sportowej zajął Krzysztof Zieliński. Natomiast wicedyrektorem z funkcją redaktora naczelnego TVP Sport został Sebastian Staszewski.