Na wspomniane materiały TVN i TVN 24 do Krajowej Rady wpłynęły cztery skargi indywidualne. – W skargach odnoszących się do materiałów TVN i TVN 24, poświęconych sprawie pani Joanny, postawiono następujące zarzuty: nierzetelność informacji na temat interwencji podjętej przez policję, nieuczciwe oskarżanie funkcjonariuszy policji o przemoc i łamanie prawa, zachęcanie do agresji wobec policjantek i policjantów – „Presserwisowi” przekazała Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT.
Postępowanie w sprawie TVN
W drugiej połowie lipca Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej Rady, wszczął już postępowanie w sprawie materiałów TVN na temat Joanny z Krakowa.
„W związku ze sposobem informowania o sprawie p. Joanny w audycjach nadawanych przez koncesjonariusza TVN S.A. zleciłem odpowiednim departamentom KRRiT monitoring oraz wszcząłem postępowanie wyjaśniające, czy nie zostało złamane prawo” – podał wtedy na Twitterze.
Szef KRRiT przytoczył przy okazji art. 6 ust. 1 Prawa prasowego, który mówi, że „prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk”.
Wątpliwości w sprawie materiałów TVN miała też członkini KRRiT Marzena Paczuska. „Brak sprawdzenia wiarygodności źródła informacji – to poważny błąd w dziennikarskiej robocie. Prezentacja faktów bez konfrontacji z drugą stroną /lekarz, Policja/ – to także błąd. Atak na Policję i podważanie jej kompetencji – to coś więcej niż błąd” – stwierdziła na Twitterze.
W rozmowie z „Presserwisem” Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP, podkreślał, że KRRiT jest wyposażona w kompetencje pozwalające na rozstrzyganie jedynie w sprawach naruszeń Ustawy o radiofonii i telewizji. Nie ma natomiast żadnych kompetencji dotyczących Prawa prasowego. – Maciej Świrski co najwyżej może zawiadamiać prokuraturę w związku z łamaniem Prawa prasowego, tak jak każdy niezadowolony obywatel – dodawał.
Komendant główny zarzuca „publiczny lincz”
18 lipca w „Faktach” TVN przedstawiono historię kobiety, która kilka miesięcy temu zażyła w domu tabletkę poronną, by przerwać ciążę. Po jej przyjęciu poczuła się źle i postanowiła skontaktować się ze swoją psychiatrą. Lekarka po tej rozmowie zadzwoniła na numer 112 z informacją, że jej pacjentka chce popełnić samobójstwo.
Kobieta została przewieziona do szpitala w asyście policji. Tam od funkcjonariuszy miała słyszeć o przestępstwie. Pytali ją, gdzie ma telefon, zabrali laptop. W materiale „Faktów” TVN kobieta relacjonowała, że kazano jej nago robić przysiady i kaszleć. Nie pomogły prośby lekarzy, żeby policjanci nie zachowywali się w ten sposób. Gdy próbowali bronić Joanny, zostali wylegitymowani.
Po ujawnieniu tej sprawy w trakcie konferencji prasowej komendant główny policji Jarosław Szymczyk zarzucał mediom „publiczny lincz na ludziach, [którzy] wykonali obowiązki, do których byli zobowiązani”.
Z kolei Telewizja Polska stara się, żeby ta sprawa jak najmniej zaszkodziła obozowi władzy oraz policji. W efekcie oskarżyła konkurencyjną stację o kłamstwa, manipulacje i krzywdzenie kobiet we współpracy z opozycją.