Właściciele treści coraz lepiej dają sobie radę z piractwem w internecie, ale z powodu tego procederu rynek audiowizualny rocznie traci aż 3 mld zł. – W zwalczaniu handlu skradzionymi treściami przeszkadza nieszczelny system prawny i przewlekłość postępowań sądowych – mówi Teresa Wierzbowska, prezeska zarządu Stowarzyszenia Sygnał, zrzeszającego nadawców i dystrybutorów treści audiowizualnych.
Jak informowaliśmy w „Presserwisie”, z raportu Deloitte Advisory na zlecenie Stowarzyszenia Sygnał wynika, że z serwisów pirackich nielegalnie dystrybuujących treści audiowizualne korzysta 7,36 mln zł użytkowników. Straty branży z tytułu nielegalnej sprzedaży sięgają niemal 3 mld zł. Natomiast skarb państwa jest z tego powodu uboższy o blisko 1,9 mld zł, które trafiłyby do budżetu z tytułu podatków PIT, CIT i VAT, gdyby nielegalnie dystrybuowane treści były przedmiotem uczciwej sprzedaży.
Piraci wykazują się pomysłowością
– Zidentyfikowaliśmy ok. 80 pirackich serwisów, które oferują treści należące do członków naszego stowarzyszenia – mówi Teresa Wierzbowska. – Nieraz łatwo je rozpoznać, z reguły nie publikują informacji, kto jest administratorem usługi. To utrudnia wysłania żądanie usunięcia nielegalnie oferowanych materiałów – mówi prezeska Stowarzyszenia Sygnał.
Gdy piracki serwis nie reaguje, stowarzyszenie stara się zatrzymać przepływ pieniędzy do prowadzącej go firmy. – Tego typu podmioty pobierają pieniądze przez pośredników. Informujemy ich, że współpracują z piratami, którzy naruszają prawa naszych członków. Pośrednicy dbający o wiarygodność swoich marek chętnie współpracują. Wiedzą też, że transfery pieniężne mogą być zinterpretowane jako współsprawstwo w zakazanym procederze – mówi Teresa Wierzbowska. – To jest skuteczne, ale piraci wykazują się pomysłowością: gdy banki i operatorzy kart płatniczych nie chcieli świadczyć usług na ich rzecz, prowadzili transakcje poprzez zakup zewnętrznych kodów weryfikacyjnych, kryptowalut czy kantorów internetowych – dodaje.
Gdy monitowanie i odcinanie finansowania nie przynosi spodziewanych rezultatów, właściciele muszą dochodzić swoich praw przed sądem. – W ciągu ostatnich dwóch lat doczekaliśmy się wyroków o milionowe odszkodowania za sprzedaż kradzionych treści, proporcjonalnych do wyrządzonej szkody – mówi Teresa Wierzbowska.
Jeden z nich dotyczył pirackiego portalu Zalukaj.pl. W tej sprawie dwóm mężczyznom przedstawiono zarzuty z art. 116 ust. 1 i 2 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zatrzymanemu 33-letniemu mężczyźnie w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze przedstawiono dodatkowo zarzut oszustwa, a Sąd Rejonowy w Zielonej Górze zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
Milionowe kary
Jak informował Piotr Wójtów z sekcji do walki z piractwem w Canal+ Polska, członek Stowarzyszenia Sygnał, portal Zalukaj był jednym z największych serwisów pirackich rozpowszechniających filmy i seriale. Jego działalność była oparta wyłącznie na bezprawnym rozpowszechnianiu treści audiowizualnych, co skutkowało ogromnymi stratami finansowymi po stronie podmiotów oferujących legalny dostęp do filmów i seriali.
– Dodatkową przestrogą dla piratów powinien być także wyrok, jaki usłyszał właściciel innego serwisu, któremu sąd w Białymstoku w 2021 roku nakazał zapłacić właścicielom praw autorskich ponad 47 mln zł – przypomina Teresa Wierzbowska.
W ubiegłym roku zapadł wyrok za sharing, czyli nielegalne udostępnianie sygnału płatnych platform telewizyjnych. Za uprawianie tego procederu mieszkaniec powiatu mrągowskiego musiał wypłacić zadośćuczynienie w wysokości 2,5 mln zł dwóm poszkodowanym nadawcom: Canal+ Polska oraz Cyfrowemu Polsatowi. Sąd skazał go również na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres trzech lat.
Rozwiązania umożliwiające walkę z piractwem
– Niestety, niektóre sprawy ciągną się latami. Jedna z rekordowych trwa ponad 10 lat – mówi Teresa Wierzbowska. – A pirackie serwisy przez ten czas stale nielegalnie sprzedają treści. Czasem pod nieznacznie zmienionym szyldem. Polska powinna wprowadzić powszechny w Europie mechanizm pozwalający na szybką blokadę serwisów pirackich przed dostawcę internetu. To ważne, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z piracką transmisją np. meczu piłkarskiego. Przykładowo Włochy przygotowały przepisy, dzięki którym będzie trzeba zablokować nielegalny streaming w ciągu maksymalnie 30 minut. Tylko tak szybka reakcja uniemożliwi piratom czerpanie nielegalnych dochodów i jest odpowiednia do treści sportowych o tak krótkim czasie na monetyzację – dodaje.
– Właściciele pirackich serwisów często rejestrują swoje serwisy w miejscach utrudniających dotarcie – np. na platformach wiertniczych – i co za tym idzie, utrudniającym przeprowadzenie postępowania sądowego – zauważa w rozmowie z „Presserwisem” mec. Jacek Wojtaś, prawnik Izby Wydawców Prasy. – Aby skutecznie walczyć z coraz bardziej wyrafinowanymi metodami działań portali z kradzionymi treściami, polski system prawny powinien być stale modyfikowany – dodaje.
Prawnik IWP zauważa, że Polska wprowadziła pewne rozwiązania, które umożliwiają skuteczną walkę z piractwem w sieci. – Po latach zabiegów udało się wymóc nadanie specjalizacji wybranym sądom. Cztery sądu okręgowe: w Warszawie, Lublinie, Gdańsku i Poznaniu oraz dwa apelacyjne: w Poznaniu i w Warszawie zostały wyznaczone jako sądy wyspecjalizowane do spraw własności intelektualnej. Orzekają w nich sędziowie orientujący się w tej tematyce. Dzięki temu postępowania trwają kilka lub kilkanaście miesięcy, a nie jak wcześniej – kilka lat – dodaje.