Stanowski publikuje film o Janoszek, choć ma sądowy zakaz

Grozi mu grzywna

"W teorii nie powinienem nagrywać tego odcinka, bo być może za chwilę złamię postanowienie sądu" - powiedział Stanowski w filmie. I rzeczywiście złamał zakaz

Mimo sądowego zakazu Krzysztof Stanowski opublikował kolejny film na temat kariery Natalii Janoszek. Stanowski zarzuca Janoszek, że zmyśliła swoją karierę w Bollywood i zarzuca polskim mediom, że promowały aktorkę, choć nie sprawdziły jej rzeczywistych dokonań. – Jeśli mam zostać za to ukarany, to chcę zostać za to ukarany. Trudno, widocznie takie muszą być tego konsekwencje – mówi Stanowski.

Stanowski interesuje się przeszłością Natalii Janoszek od dłuższego czasu. Aktorka uważa, że to pomówienia i na jej wniosek 13 czerwca br. Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach zabezpieczenia powództwa zakazał Kanałowi Sportowemu i Krzysztofowi Stanowskiemu publikacji na ten temat. Stanowski już wtedy zapowiadał: – Wkrótce ukaże się materiał na jej temat. Czy jej się to podoba, czy nie, ja te fakty ujawnię – zapowiada Stanowski.

Film „Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek. The End” od piątkowego popołudnia do niedzielnego ranka odtworzono na YouTube prawie 2 miliony razy. Stanowski w kontekście zakazu sądowego mówi na początku filmu: „Pierwszy odcinek o Natalii Janoszek odbił się szerokim echem, ale był słaby, był bardzo słaby w porównaniu z tym, jaka faktycznie jest skala manipulacji Natalii Janoszek. (…) W teorii nie powinienem nagrywać tego odcinka, bo być może za chwilę złamię postanowienie sądu.

I dalej: „Oczywiście to postanowienie jest bardzo łatwe do obejścia. Mógłbym wykorzystać swoją kreatywność, aby nie naruszyć zapisów tego postanowienia. Mógłbym chociażby w pięć minut porozumieć się z jakimś ogromnym medialnym brandem, który po prostu wziąłby ode mnie ten materiał i mi za niego bardzo dobrze zapłacił. Ale nie chcę się bawić w ciuciubabkę. Nie chcę się bawić także dlatego, że szanuję polskie sądy, więc wolę powiedzieć wprost: jestem zmuszony stanąć w prawdzie, jestem zmuszony nagrać ten materiał i ponieść tego później konsekwencje, wolę to, niż jakieś dryblingi i udawanie, że to, co robię, nie jest tym, co robię. Nie chcę kpić z powagi sądu i nie chcę robić dziwnych uników, chcę powiedzieć, co mam do powiedzenia i jeśli mam zostać za to ukarany, to chcę zostać za to ukarany. Trudno, widocznie takie muszą być tego konsekwencje – mówi Stanowski.

Za złamanie sądowego zakazu autorowi grozi kara grzywny – na wniosek Natalii Janoszek.