Serwis Polityka.pl nie działał przez ok. 13 godzin

Do cyberataku przyznali się rosyjscy hakerzy

Portal "Polityki" wprowadzi rozwiązania, które w razie podobnego cyberataku na serwery pomogą zapobiegać wyłączeniu całego serwisu

Redakcji tygodnika „Polityka” po blisko 13 godzinach udało się przywrócić dostęp do serwisu Polityka.pl. Do cyberataku przyznała się rosyjska grupa hakerska NoName057, mszcząca się za materiały o Rosji, jej zdaniem antyrosyjskie i nastawione na pomoc Ukrainie.

Cyberatak na serwery tygodnika „Polityka” rozpoczął się w poniedziałek ok. 9 rano. Przestał działać serwis Polityka.pl, a subskrybenci płatnych treści stracili do nich dostęp – m.in. do e-wydań „Polityki” i dodatków do tygodnika w formie elektronicznej. Serwis udało się ponownie uruchomić dopiero ok. godz. 22. Był to największy cyberatak na „Politykę” w historii.

Przeprowadzony został atak DDoS, polegający na zapchaniu serwera lub łącza internetowego do serwera przez skierowanie ogromnego ruchu sieciowego z tysięcy komputerów na całym świecie – najczęściej zainfekowanych wirusami. W konsekwencji zaatakowany w ten sposób serwis internetowy przestaje działać.

– Pomimo że atak DDoS trwał, udało się nam i firmom, które obsługują nas informatycznie, przywrócić działanie serwisu – wyjaśnia Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki” ds. wydań cyfrowych i naczelny Polityka.pl.

Do cyberataku na „Politykę” przyznała się w komunikatorze Telegram rosyjska grupa hakerska, występująca tam pod nazwą NoName057. Z wpisów w ich kanale wynika, że mszczą się oni za pomoc dla Ukrainy i materiały w mediach, które uznają za antyrosyjskie. „Naszego ataku nie wytrzymał portal polskiego tygodnika »Polityka«” – poinformowali na Telegramie. „Zwycięstwo jest z nami!” – grupa NoName057 zakończyła wpis po rosyjsku, używając w nim łacińskiej litery „Z”, która w Rosji stała się symbolem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wcześniej grupa NoName057 zapowiadała ataki na polskie strony internetowe, jako odpowiedź za plany utworzenia w Polsce bazy remontowej czołgów Leopard przekazanych ukraińskiej armii przez kraje zachodnie.

– Nie możemy potwierdzić, że zostaliśmy zaatakowani na pewno przez tę grupę, która przyznała się do tego. Jednak zdajemy sobie sprawę, że możemy być celem ataków rosyjskich hakerów. Zamieszczamy dużo materiałów o rosyjskiej agresji na Ukrainę, dostarczanych przez ekspertów, reporterów i publicystów – tłumaczy Łukasz Lipiński.

Szef Polityka.pl zapewnia, że serwis działa już normalnie, a jego użytkownicy odzyskali dostęp do prawie wszystkich publikowanych w nim treści (wczoraj przywracany był jeszcze dostęp do blogów). – Gdy trwał atak na nas, a serwis nie działał, w mediach społecznościowych nikt nie miał do nas pretensji, że stracił dostęp do treści. Przeciwnie, dostaliśmy od naszych czytelników wiele zapewnień, że rozumieją trudną sytuację i nas wspierają. Bardzo za to dziękujemy – mówi Łukasz Lipiński. I dodaje, że zostaną wprowadzone rozwiązania, które w razie podobnego cyberataku na serwery pomogą zapobiegać wyłączeniu całego serwisu.