500 tys. zł zadośćuczynienia przyznał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie bohaterowi reportażu Justyny Kopińskiej „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie”. Wyrok nie jest prawomocny. W tekście opublikowanym na łamach „Dużego Formatu” Kopińska ujawniła wstrząsające praktyki, do jakich dochodziło w Domu Opieki w Zabrzu, prowadzonym przez siostry boromeuszki.
Sprawa ciągnęła się od 2015 roku. Do reporterki zgłosił się mecenas Przemysław Rosati, który chciał reprezentować bohatera reportażu – Pawła, byłego podopiecznego sióstr boromeuszek, za jego zgodą. Jednocześnie po publikacji negatywna postać reportażu – siostra Bernadetta – została odprowadzona do zakładu karnego (odbyła karę 2 lat pozbawienia wolności).
Kopińska: „Fundamentalny reportaż”
– Ten reportaż przyniósł zmiany w polskim prawie – przyznaje w rozmowie z „Presserwisem„ Justyna Kopińska. – Ze wszystkich reportaży, które napisałam, ten właśnie jest dla mnie tak fundamentalny.
Fundamentalne były też proces i wyrok. Jak zaznacza Justyna Kopińska, to pierwsze w Polsce tak wysokie odszkodowanie dla ofiary przemocy w sierocińcu. – Myślę, że to może wpłynąć na postrzeganie tych spraw, tego, w jaki sposób traktowane są osoby w sierocińcach, w ogóle w instytucjach zamkniętych – mówi Kopińska. – Do tej pory bardzo często oprawcy dostawali wyroki śmiesznie niskie, za tak olbrzymią przemoc fizyczną i psychiczną zapadały często wyroki w zawieszeniu. W pierwszej instancji siostra Bernadetta też dostała wyrok w zawieszeniu. Został zaostrzony dopiero w drugiej instancji.
Justyna Kopińska do sprawy Pawła maltretowanego przez siostry albo za ich przyzwoleniem wracała kilkakrotnie. Poza reportażem w „DF„ ukazała się również jego książkowa wersja. Potem odwoływała się do sprawy w zbiorze esejów „Współczesna wojna„. W rozmowie z „Presserwisem„ przyznaje: – Ta historia często śni mi się po nocach, jest dla mnie bardzo trudna.
Jeżeli wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie się uprawomocni, półmilionowe zadośćuczynienie będzie musiała wypłacić bohaterowi reportażu Kongregacja Miłosierdzia Sióstr Boromeuszek lub osobiście siostra Bernadetta. Gdyby tak się nie stało, zadośćuczynienie może wypłacić ubezpieczyciel, w tym przypadku PZU.