W 80. ROCZNICĘ POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM NA ULICACH STOLICY KWITŁY ŻONKILE – papierowe, wpięte w klapy przechodniów. To symbol pamięci o Holokauście.
Z żonkilem pojawia się też 19 kwietnia w specjalnym wydaniu „Kropki nad i” w TVN 24 prof. Barbara Engelking. Kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk mówi:
– Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali do Polaków w czasie wojny. Żydzi wiedzieli, czego się od Niemców spodziewać. Niemiec był wrogiem. Ta relacja była bardzo klarowna. Relacja z Polakami była dużo bardziej złożona. Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa.
Barbara Engelking dodała jeszcze: – Wydaje mi się, że to rozczarowanie odgrywa pewną rolę, że Polacy po prostu zawiedli.
– Profesor Engelking powiedziała nieprawdę? – pytam prof. Roberta Trabę, historyka z Instytutu Studiów Politycznych PAN, w latach 2006–2018 dyrektora Centrum Badań Historycznych w Berlinie.
– Przeciwnie, prawdę. Wywołała wzburzenie obecnej władzy, bo rozbiła jej narrację, zgodnie z którą polityka historyczna opiera się na dwóch filarach: polskiej ofierze i polskim bohaterstwie. Historia według polityków PiS jest czarno-biała i zero-jedynkowa – odpowiada prof. Traba.
Jednak dr Tomasz Domański, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej, ze stwierdzeniem, że Polacy zawiedli, się nie zgadza. – To kuriozalne stawianie sprawy w odniesieniu do czasów, gdy Niemcy za pomoc Żydom grozili i karali śmiercią. Być może prof. Engelking jako socjolog jest przyzwyczajona do tak łatwych podsumowań. Z warsztatem historyka tak formułowane opinie nie mają wiele wspólnego – podkreśla Domański.
Następnego dnia we wpisie na Twitterze premier Mateusz Morawiecki nazwał wypowiedź prof. Engelking skandaliczną i niemającą nic wspólnego z rzetelną wiedzą historyczną. Twierdził, że „Polska i Polacy byli przeszkodą i barierą dla Holocaustu, a nie współwinnymi”, a w gronie prawie 28 tys. Sprawiedliwych wśród Narodów Świata ponad 7 tys. to Polacy. „Skandaliczne opinie – powtarzam – opinie – nie fakty i antypolska narracja w niektórych mediach to niestety wynik wieloletnich zaniedbań również państwa polskiego” – uznał Morawiecki.
– Czy to były rzeczywiście skandaliczne słowa, jak napisał premier? – dopytuję prof. Pawła Stachowiaka, historyka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
– Rozumiem słowa krytyki ze strony premiera, ale ich nie akceptuję. Bo tu nie chodzi o prawdę historyczną, ale o interes polityczny – odpowiada. Choć przyznaje, że prof. Barbara Engelking dała się Monice Olejnik wpuścić w pewne uproszczenie. – Ale miała prawo wyrazić taką opinię, bo jest najwybitniejszą polską badaczką Zagłady. I każde jej słowo winno być brane pod uwagę. A nie atakowane z pobudek politycznej gry – przekonuje prof. Stachowiak.
I dodaje: – Żyjemy w świecie dwóch stereotypów. Z jednej strony stereotypu Polaka antysemity współodpowiedzialnego za Holokaust. Z drugiej stereotypu szlachetnego Polaka ratującego Żydów często z narażeniem własnego życia.
***
To tylko fragment tekstu Grzegorza Sajóra. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”.