W poniedziałek dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zdecydowała o zawieszeniu Jarosława Jakimowicza we wszystkich programach produkowanych przez TAI – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. To oznacza, że znika on nie tylko z audycji „W kontrze”, ale przestanie się też udzielać jako komentator w programie „Jedziemy” Michała Rachonia. TVP będzie teraz wyjaśniać sprawę skarg, kierowanych na aktora przez współpracowników.
Kilka dni temu informowaliśmy jako pierwsi, że Jarosław Jakimowicz w ubiegłym tygodniu zniknął z programu „W kontrze”. Za tą decyzją stały powody czysto warsztatowe oraz skargi, jakie na zachowanie aktora trafiały od pewnego czasu do dyrekcji TAI. Formułowali je współpracownicy aktora, zarówno obecni, jak i ci, którzy pracowali z nim wcześniej. Zdaniem aktora, chodzić miało tylko o czasowe zawieszenie jego obecności w audycji, ale portalowi Wirtualnemedia.pl udało się ustalić, że Jakimowicz zniknął z programu na stałe.
W poniedziałek dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podjęła decyzję o całkowitym zawieszeniu udziału Jarosława Jakimowicza we wszystkich programach TAI, a to oznacza, że znika także z audycji „Jedziemy” Michała Rachonia. Zawieszenie potrwa do czasu wyjaśnienia wszystkich zarzutów, stawianych mu przez współpracowników.
Powody: „trudny charakter, skargi…”
Tuż po usunięciu go z programu „W kontrze” Jakimowicz zaczął przekonywać za pośrednictwem swoich kont w mediach społecznościowych, że stało się to jakoby w wyniku „walki dobra ze złem”, a konkretnie: złem miała być „tęczowa zaraza”, która rzekomo wpłynęła na władze TAI, by zniknął z programu. Zaczął też sugerować, iż po jego usunięciu spadnie oglądalność programu „W kontrze”, a to może przełożyć się na przegraną PiS w wyborach. „Emocje, oglądalność = sukces w wyborach, zobaczymy jak teraz będzie? Lgbt + złe emocje =?” – napisał w czwartek, już po upublicznieniu informacji o usunięciu z programu.
Nasi informatorzy mówią jednak, że trudny charakter Jakimowicza miał zdecydować o zmianie prowadzącego. – Nikt nie mógł z nim na dłużej wytrzymać, mnożyły się skargi od współgospodyń programu, od ekipy technicznej itd. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska jest czwartą jego partnerką ekranową, dała radę z nim pracować zaledwie trzy miesiące. Anna Popek wytrzymała osiem miesięcy, Agnieszka Oszczyk – siedem miesięcy. Najdłużej, bo ponad rok dała radę z nim pracować Magdalena Ogórek – słyszymy od naszego informatora w TAI. Te same powody stać mają za poniedziałkowym zawieszeniem aktora we wszystkich programach TAI.
Petycja na petycję
Także w poniedziałek w sieci pojawiła się petycja o przywrócenie Jarosława Jakimowicza do TVP, skierowana do władz telewizji, ale także do Jarosława Kaczyńskiego i Rady Mediów Narodowych. „Co teraz dzieje się w TVP, gdzie podziała się misja telewizji publicznej, propagowanie patriotyzmu i wartości polskich, które kształtują tożsamość Narodu Polskiego. Zwłaszcza od „Sylwestra Marzeń”, gdzie wystąpił amerykański zespół Black Eyed Peas z tęczowymi opaskami i propagandą LGBT. Czyżby tęczowa zaraza, jak to nazwał w swojej homilii abp. Marek Jędraszewski, wkradła się tylnymi drzwiami do TVP? – czytamy w petycji.
Dalej jej autorzy zwracają się bezpośrednio do dyrektora TAI, Samuela Pereiry: „Dlaczego zwolnił Pan na wskroś uczciwego człowieka, patriotę, który odważnie i bezkompromisowo mówił prawdę, poruszając drażliwe tematy. 1. Pochówek dzieci nienarodzonych – Magdalena Szymańska. Skrzydlate Anioły 2. Stopa cukrzycowa –temat cukrzycy. Artur Korolko” (pisownia oryginalna). Pod petycją podpisało się na razie niewiele ponad 70 osób.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Fundacja Basta kierowana przez aktywistę LGBT+ Barta Staszewskiego apeluje o podpisywanie się pod petycją o odsunięcia Jarosława Jakimowicza od pracy w Telewizji Polskiej. – Powiedzmy „nie” prezenterom, którzy wznoszą falę nienawiści i polaryzacji społeczeństwa. Powiedzmy „nie” promowaniu i oddawaniu czasu antenowego osobom jedynie udającym dziennikarzy – podkreślił Staszewski. Podpisało się pod nią niemal 3 tys. osób.
Jak Jakimowicz znikał z TVP
W czerwcu br. Jarosław Jakimowicz zakończył także współpracę z „Pytaniem na śniadanie” w TVP2, do którego przygotowywał wywiady o tematyce sensacyjno-kryminalnej. – Niedawno wydawca powiedział, że teraz jest inna polityka, że program trochę nijak ma się do tego, co robimy na antenie. Taka była decyzja – tłumaczył aktor.
Niedawno sąd drugiej instancji prawomocnie oddalił prywatny akt oskarżenia złożony przez Jarosława Jakimowicza wobec dziennikarza i pisarza Piotra Krysiaka. Chodzi o wpis facebookowy z relacją kobiety z Wielkiej Brytanii twierdzącej, że zgwałcił ją „gwiazdor publicystyki TVP Info”. Natomiast Sąd Okręgowy w Krakowie uwzględnił zażalenie pełnomocnika oskarżycieli prywatnych na decyzję sądu pierwszej instancji o umorzeniu sprawy Jarosława Jakimowicza. Skierowano ją z powrotem do rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy dla Krakowa – Podgórza. Sprawa dotyczy wpisów internetowych Jakimowicza skierowanych do pracowników TVN i Tomasza Sekielskiego.
Według danych Nielsen Audience Measurement w pierwszej połowie br. średnia widownia minutowa TVP Info wynosiła 265 788 osób, co dało 4,66 proc. udziału w rynku oglądalności (po spadku rok do roku o 16,5 proc.).