Stowarzyszenie Polskich Mediów podpisało porozumienie z Ogólnochińskim Stowarzyszeniem Dziennikarzy w sprawie powołania Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich. Polskie służby specjalne ostrzegają, że może być on wykorzystywany do rozsiewania w Polsce chińskiej propagandy, która w wielu kwestiach jest zbieżna z rosyjską.
Marek Traczyk, prezes Stowarzyszenia Polskich Mediów, pod koniec czerwca w siedzibie ambasady Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie podpisał porozumienie z Tian Yuhongiem z Ogólnochińskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy o powołaniu Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich. „Powołanie w Warszawie Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich to symboliczny gest, który tak jak rodzinny dom oznacza dobro, pokój, tolerancję i zrozumienie. Świat tego dzisiaj potrzebuje, dlatego media włączają się aktywnie w te wszystkie działania” – powiedział Marek Traczyk, cytowany w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej SPM.
Zastępca koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn ostrzega, że Dom Dziennikarzy Polsko-Chińskich może służyć rozsiewaniu chińskiej i rosyjskiej propagandy. „Propaganda Chin coraz częściej współdziała z rosyjskim przemysłem kłamstwa. Chiny i Rosja kolportują tożsame kłamstwa wymierzone w Polskę. Planowane uruchomienie »Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich« otwiera Pekinowi większe możliwości działań przeciwko PL” – napisał Żaryn na Twitterze. Dodał, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę chińska propaganda ściśle współpracuje z rosyjską. Media zależne od władzy w obu krajach winą za wywołanie wojny obarczają Stany Zjednoczone i Zachód. Polskę przedstawiają jako kraj rusofobiczny, który chce wykorzystać sytuację i odebrać Ukrainie oraz Białorusi swoje historyczne tereny.
Działalność Stowarzyszenia Polskich Mediów i jego prezesa Marka Traczyka opisaliśmy w „Press” już w 2014 roku. Ujawniliśmy, że miała niewiele wspólnego z dziennikarstwem. Organizacja przez lata zajmowała się przede wszystkim organizowaniem wyjazdów turystycznych, w których uczestniczyły głównie osoby niezwiązane na stałe z mediami, ale po powrocie pisały entuzjastyczne relacje z tych wyjazdów. Marek Traczyk przekonywał zagraniczne instytucje, w tym państwowe, że warto współpracować z SPM, gdyż może ono zapewnić obecność dziennikarzy, którzy opiszą swoje wrażenia z podróży.
Na stronach internetowych SPM znajdują się relacje z kilku wizyt chińskich dziennikarzy w Polsce. W 2016 roku gościli m.in. w przejmowanych wówczas przez PiS mediach publicznych. „Pierwsza delegacja spotkała się z kierownictwem TVP, zapoznała się ze specyfiką nadawania programów w Polsce, zwiedziła także studia telewizyjne. Natomiast druga delegacja została przyjęta przez prezes Polskiego Radia SA, Barbarę Stanisławczyk-Żyła” – czytamy na stronach SPM.
Marek Traczyk i SMP jeździli do Chin jako przedstawiciele polskich mediów, m.in. w 2018 roku. Z relacji z tej podróży wynika, że nie interesowało ich np. łamanie wolności mediów w tym kraju. „Na nas wrażenie zrobiła siedziba redakcji gazety »Dziennik Ludowy«. Mieściła się w imponującym wieżowcu, a dziennikarze mieli do dyspozycji, w wielkim nadmiarze wszystko, co potrzeba. Redaktor naczelny tej gazety jest w randze wiceministra, a rząd dotuje gazetę miliardami juanów. W Chinach docenia się wagę prasy, radia i telewizji, władze chcą komunikować się ze społeczeństwem i nikt nie uważa, jak w Polsce, że redakcje powinny utrzymywać się finansowo same” – czytamy.
Z raportu organizacji Reporterzy bez Granic, opublikowanego pod koniec 2021 roku wynika, że w Chinach praktycznie nie istnieją już wolne media, które mogłyby krytykować rządzących. Więzi się tam najwięcej dziennikarzy na świecie. W związku ze swoją pracą pozbawionych wolności jest ponad 100 dziennikarzy – zawodowych i obywatelskich. Organizacja zaznacza, że dziennikarze są oskarżani o szpiegostwo, dywersję albo „wszczynanie kłótni i wywoływanie kłopotów”, a za niektóre z tych przestępstw karą jest nawet dożywotnie więzienie.
Zapytaliśmy SPM i ambasadę Chińskiej Republiki Ludowej, jak ma wyglądać współpraca polskich i chińskich dziennikarzy w Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.