O tym, że Katarzyna Kozłowska odchodzi ze stanowiska naczelnej „Faktu” – największego dziennika w Polsce – poinformowaliśmy we wtorek w specjalnym wydaniu „Presserwisu”. Wydawca tabloidu, Ringier Axel Springer Polska, potwierdził, że redaktorka „podjęła decyzję o rezygnacji”.
– O mojej decyzji zadecydowały względy rodzinne – mówi „Presserwisowi” Katarzyna Kozłowska. – Trudno na stanowisku szefa redakcji myśleć o dłuższych urlopach – to stanowisko związane jest z osobistą odpowiedzialnością – opowiada Kozłowska i tłumaczy: – Z zespołem, który tworzy „Fakt”, relacjonowaliśmy trzy razy kolejne wybory, w warunkach ogromnej polaryzacji politycznej. Do tego pandemię COVID i napaść Rosji na Ukrainę. Żaden moment nie jest dobry, żeby odejść.
Prezes Ringier Axel Springer Polska Aleksander Kutela, cytowany w komunikacie, podziękował Katarzynie Kozłowskiej za „profesjonalizm, zaangażowanie i niezależność w kierowaniu redakcją »Faktu« przez ostatnie cztery lata”. „Pod przewodnictwem Katarzyny »Fakt« przeszedł udaną transformację cyfrową, równocześnie utrzymując pozycję lidera na wymagającym rynku prasowym. Fakt.pl od kilku lat utrzymuje dwucyfrową dynamikę wzrostu i plasuje się wśród najpopularniejszych serwisów online” – stwierdził.
– To zaskoczenie – mówi o odejściu Katarzyny Kozłowskiej dziennikarz „Faktu”, chcący zachować anonimowość. – Pracowała na 300 procent, brała na siebie wszystko. Potrafiła redagować teksty, przeprowadzać i spisywać wywiad. I być redaktorką naczelną, a z tą funkcją w korporacji wiąże się sporo obowiązków – opowiada nasz rozmówca.
Dobry czas
Jego zdaniem to był dobry czas dla „Faktu”. – Przeprowadziła rewolucję w gazecie, mocniej ruszył online, postawiła na wideo. Kiedyś papier był święty, priorytety zmieniły się w kierunku, w którym podążają wszyscy, czyli internetu – wylicza. Także inny dziennikarz „Faktu” przyznaje, że rezygnacja Katarzyny Kozłowskiej była dla niego zaskoczeniem.
– „Fakt” za rządów Kaśki – mimo że był cały czas tabloidem – stał się cywilizowaną gazetą, która uczestniczyła w poważnym dyskursie. Pamiętamy przecież wcześniejsze jedynki „Faktu” i okoliczności, w jakich rozstał się z „Faktem” poprzedni naczelny – mówi nam z kolei Piotr Mieśnik, były redaktor naczelny Wirtualnej Polski. – Co za tą decyzją faktycznie stało? Jeśli rzeczywiście powody osobiste, to życzę, żeby jak najszybciej pozytywnie wszystko się wyjaśniło. Zmiana naczelnego w roku wyborczym dotyka zespół i sam tytuł dwa razy mocniej niż w normalnych okolicznościach – uważa Mieśnik.
Marek Czyż, dyrektor informacji Radia Zet, zwraca uwagę, że „Fakt” cały czas jest liderem sprzedaży wśród dzienników. W pierwszym kwartale 2022 roku „Fakt” sprzedawał średnio 130 888 egz. Drugi był „Super Express” (70 050 egz.), a trzecia „Gazeta Wyborcza” (42 418 egz.; dane PBC).
– W takim momencie jak ten, czyli na trzy i pół miesiąca przed naprawdę ważnym momentem w sezonie politycznym, nie ma czasu na wyważanie jakichkolwiek drzwi. One są pootwierane, ścieżka jest utarta, myślę, że „Fakt” nie podejmie teraz żadnego ryzyka związanego ze zmianami w gazecie – mówi Marek Czyż.
P.o. redaktorem naczelnym „Faktu” został Marcin Kowalczyk, dotychczasowy zastępca Katarzyny Kozłowskiej. Kowalczyk wrócił do „Faktu” wiosną 2019 roku. Od 2014 roku był wicenaczelnym „Super Expressu”. – Znam Marcina Kowalczyka, który zjadł zęby na tabloidach, zna tabloidowy fach od podstaw – mówi Piotr Mieśnik.
Rekrutacja
Jednocześnie rusza rekrutacja na szefa redakcji „Faktu”. Do kiedy ma zostać wybrany? – Nie mamy określonego terminu, chcemy znaleźć odpowiedniego kandydata/kandydatkę tak szybko, jak to możliwe – informuje Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierowniczka komunikacji zewnętrznej w Ringier Axel Springer Polska.
Katarzyna Kozłowska redaktorką naczelną „Faktu” została w styczniu 2019 roku. Z dziennika odeszło wielu dziennikarzy, m.in. Dariusz Grzędziński, Tomasz Jarosz, Barbara Burdzy, Radosław Gruca. Z tytułem pożegnali się również wicenaczelni Marcin Walter i Maciej Kabroński. Kozłowska pracowała już w „Fakcie” w latach 2004-2007, ostatnio jako szefowa działu polityki. Później była wicenaczelną „Super Expressu” (ZPR Media), „Wprost” (AWR Wprost) i „Show” (Wydawnictwo Bauer).
Polityczne burze
W połowie 2020 roku, kiedy trwała kampania przed wyborami prezydenckimi, polityczną burzę wywołała publikacja „Faktu” zapowiedziana na jedynce: „Szok! Podpis prezydenta pomógł pedofilowi”. Podczas wiecu w Bolesławcu prezydent Andrzej Duda komentował: „Dzisiaj, proszę państwa, mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach. Bezpardonowej brudnej kampanii, tym razem skierowanej przeciwko mnie (…). Czy ten koncern Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety »Fakt«, chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość, ja się na to nie zgadzam!”.
Innym istotnym wydarzeniem za kadencji Kozłowskiej była decyzja o odsunięciu Agnieszki Burzyńskiej od tematów politycznych w „Fakcie”. Burzyńską początkowo zawieszono nawet w obowiązkach dziennikarskich. Katarzyna Kozłowska oraz Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onet.pl, podjęli taką decyzję w sierpniu 2022 z powodu spekulacji na temat potencjalnego konfliktu interesów związanego z pracą Burzyńskiej, które pojawiały się w programach publicystycznych konkurencji.
Katarzyna Kozłowska musiała też przeprowadzać w redakcji optymalizację kosztową. Od listopada 2022 roku regionalne mutacje były publikowane na nowych zasadach – pozostawiono strony mutowane w czwartki i w piątki tylko w Katowicach oraz w Poznaniu, a w pozostałych regionach z lokalnych mutowanych stron zrezygnowano.
Podejmowała też odważne decyzje organizacyjne: w listopadzie 2021 „Fakt” przeniósł część redakcji w okolice granicy polsko-białoruskiej. Do lokalnej korespondentki dziennika Agnieszki Kaszuby dołączyli szefowie dwóch najważniejszych działów, a także dziennikarze i fotoreporterzy. A wraz z nimi pracowała Katarzyna Kozłowska. – Chcemy być jak najbliżej miejsca wydarzeń i blisko ludzi, którym konflikt na granicy wywraca do góry nogami życie. Jesteśmy tu też po to, żeby weryfikować informacje podawane przez władzę i służby – tłumaczyła nam wtedy.