Estońskie media buntują się przeciwko pomysłowi rządu sprawdzania ich „prawdomówności i bezstronności”

Działające w Estonii dzienniki „Postimees” i „Eesti Paevaleht” skrytykowały w środę pomysł tamtejszego Urzędu ds. Ochrony Konsumentów i Regulacji Technicznych (TTJA). Państwo chce ściślej monitorować „prawdomówność, bezstronność i równowagę” mediów.

„Kto i jak będzie oceniać naszą pracę? Czy powstanie +komisja prawdy+, o której przed laty pisał George Orwell i która jest ściśle związana z totalitarnym porządkiem społecznym” – pyta retorycznie „Postimees”.

Dziennik zwraca też uwagę, że samoregulacja estońskich mediów opiera się na fundamencie etyki dziennikarskiej. „Pamiętamy, że zagrożenie nadmiernej regulacji pojawiło się już w czasie poprzedniej kadencji parlamentu. Nowa próba została podjęta przez osoby, które nie rozumieją zasad wolności prasy” – dodaje „Postimees”.

Estońskie media będą mocniej regulowane?

„Podnoszenie stawek VAT dla prasy, niezdolność porządnej dystrybucji gazet przez państwową firmę Omniva – czy sytuacja wolnego dziennikarstwa w Estonii może być jeszcze gorsza? Okazuje się, że może” – wskazuje „Eesti Paevaleht”.

Estoński Urząd ds. Ochrony Konsumentów i Regulacji Technicznych chce włączyć do ustawodawstwa obowiązek dostawców usług medialnych do wyrażania bezstronnego stanowiska w programach informacyjnych – wyjaśnia Helen Rohtla z TTJA.

Lauri Laanemets, estoński minister spraw wewnętrznych, wskazuje, że „kraj będzie nadal tłumić rosyjską propagandę, ale pozostałym mediom należy zapewnić wolność”. „Nie sądzę, aby istniała potrzeba regulowania estońskich mediów” – powiedział, komentując pomysł TTJA.