Nawet cztery razy mniej będą mogli zapłacić nadawcy radiowi za koncesję na nadawanie programu w technologii DAB+. Taki pomysł szykuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. – Każda obniżka jest dobra, bo przy obecnych cenach nie opłaca się prowadzić emisji cyfrowej. Ale Rada powinna przede wszystkim wynegocjować z operatorami niskie stawki za dystrybucję sygnału – komentuje portalowi Wirtualnemedia.pl Zbigniew Benbenek, szef Grupy ZPR Media.
Jak informowaliśmy w poniedziałek, KRRiT przygotowała projekt rozporządzenia, które obniża opłatę za koncesję dla nadawców radiowych w naziemnym systemie cyfrowym DAB+. Dokument opublikowało Rządowe Centrum Legislacji. Projekt zakłada cztery razy niższą niż obecnie opłatę za udzielenie lub zmianę koncesji na rozpowszechnianie programu radiowego w sposób rozsiewczy naziemny w standardzie DAB+, wygasającej przed 1 stycznia 2035 r. Projektowane rozporządzenie zakłada „następnie (w kolejnych dwóch latach) niższą dwa razy opłatę za udzielenie lub zmianę koncesji na rozpowszechnianie programu radiowego w sposób rozsiewczy naziemny w standardzie DAB+, dla koncesji wygasającej po dniu 31 grudnia 2034 r. a przed dniem 1 stycznia 2037 r.”. Jak zaznaczono, obniżka ma być również naliczana przy rozszerzaniu koncesji analogowej o nadawanie cyfrowe.
Jak napisano w uzasadnieniu, wysokość opłaty za udzielenie koncesji na nadawania na multipleksie ogólnopolskim (prawie 6,5 mln zł) jest „obecnie niewspółmiernie wysoka w zestawieniu ze skalą rynku i liczbą odbiorców, do których docierać może naziemnie cyfrowy program radiowy”. Przypomniano też, że opłata ta podlega dodatkowo corocznej waloryzacji.
KRRiT: to zachęta do uruchamiania radia w DAB+
„Na obecnym etapie rozwoju radiofonii cyfrowej należy uznać, iż rozpowszechnianie programu w sposób cyfrowy rozsiewczy naziemny w standardzie DAB+ nie wiąże się z dostępem do szerokiego grona odbiorców. Przedmiotowa zmiana służyć ma także ułatwieniu i przyspieszeniu procesu przechodzenia z nadawania analogowego na cyfrowe w sytuacji, w której nadawcy zmuszeni będą ponosić koszty jednoczesnego nadawania w sposób analogowy i cyfrowy, przy braku wymiernych korzyści finansowych związanych z nadawaniem cyfrowym, a także zmniejszeniu kosztów wejścia na rynek przez nowych nadawców radiowych” – napisano. „Proponowane zniżki w opłacie za udzielenie koncesji w standardzie DAB+ mają stanowić zachętę dla nowych lub obecnych nadawców do uruchamiania emisji w tym standardzie” – wyjaśniono. Podkreślono, że „projekt rozporządzenia zapewni nowym lub obecnym nadawcom większe możliwości uruchamiania nowych programów. Proponowane rozwiązania wpłyną na uatrakcyjnienie oferty radiowej dla słuchaczy oraz ustanowienie nowej przestrzeni dla reklamodawców”.
Rozporządzenie ma wejść w życie po upływie 14 dni od jego ogłoszenia. Podkreślono, że jego projekt jest zgodny z prawem unijnym i „nie wymaga zasięgnięcia opinii, dokonania konsultacji oraz uzgodnienia z właściwymi organami i instytucjami Unii Europejskiej, w tym z Europejskim Bankiem Centralnym”.
Leszek Kozioł: z DAB+ jak z DVB-T
Projekt rozporządzenia KRRiT różnie oceniają radiowcy. Leszek Kozioł, były prezes Radia Eska, a obecnie właściciel Radia Wielkopolska, jest sceptyczny. – Ten projekt dotyczy tylko obniżenia opłat za koncesję. A przecież do tego dochodzą znacznie wyższe koszty za obiekty nadawcze, częstotliwości i wysokie tantiemy odprowadzane do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi. A przychodów z emisji DAB+ na razie nie ma – komentuje Leszek Kozioł. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że w Polsce mało jest osób, które posiadają odbiorniki cyfrowe. Według danych Radio Track na początku br. tylko 44 tys. Polaków codziennie słucha radia w tym standardzie.
– Jeśli DAB+ ma się w Polsce rozwijać, to ten proces powinien przebiegać w podobny sposób, w jaki przeprowadzono go podczas cyfryzacji telewizji – uważa Leszek Kozioł. I przypomina: – Przed wprowadzeniem standardu DVB-T została uchwalona ustawa cyfryzacyjna dla telewizji. Regulowała wiele istotnych kwestii, ale m.in. po jej wprowadzeniu wszystkie odbiorniki telewizyjne sprzedawane w Polsce musiały mieć głowice analogowe i DVB-T. Podobne wymogi powinna wprowadzać ustawa cyfryzacyjna w radiu, której ciągle nie ma. Gdyby regulacje ustawowe weszły w życie wiele lat temu, np. gdy w 2016 r. KRRiT opublikowała „Zieloną księgę cyfryzacji radia w Polsce”, to dzisiaj nasycenie rynku odbiornikami cyfrowymi byłoby dużo większe. Od wielu lat w sprzedaży w Polsce wszystkie odbiorniki radiowe powinny być wyposażone w głowicę DAB+. Na razie taki obowiązek mają tylko nowe samochody i to dopiero od 1 stycznia 2021 r.
Leszek Kozioł mimo nowej propozycji KRRiT nadal nie zamierza wprowadzać kierowanego przez siebie Radia Wielkopolska do cyfrowego eteru. – Bardziej mnie przekona uchwalenie ustawy cyfryzacyjnej, a nie obniżanie opłat koncesyjnych. Tym bardziej, że nadawcy, którzy są w DAB+, nie mają z tego tytułu żadnych przychodów, bo liczba odbiorników cyfrowych jest znikoma, a koszty istotne, szczególnie dla małych nadawców – dodaje szef Radia Wielkopolska.
Kiedyś wyłączenie emisji w dolnym zakresie UKF
Jan Jagielski, szef Agencji Radiowo-Telewizyjnej „FAMA”, która zgłosiła się do konkursu na nadawanie w standardzie DAB+, jest zadowolony z projektu rozporządzenia KRRiT. – To bardzo dobrze, że Rada nie porzuca tego pomysłu. Najpierw wyższa obniżka, później nieco niższa może oznaczać, że KRRiT chce promować cyfryzację radia. My już się do tego szykujemy i im niższe koszty dla nas, tym łatwiejszy start – mówi Jan Jagielski.
– Zgadzam się z argumentacją KRRiT, że nie ma na razie wielu słuchaczy radia w standardzie DAB+, ale jest ich coraz więcej, bo wszystkie nowe samochody są wyposażone w odbiorniki radia cyfrowego. Ja już raz, w 2000 r., przeżywałem wyłączanie emisji w dolnym zakresie UKF (chodziło o zakres fal ultrakrótkich w paśmie 66-74 MHz – przyp.red.) i przejście na zamienne częstotliwości w górnym zakresie UKF (87,5-108 MHz). Wówczas też brakowało odbiorników przystosowanych do nowych wymagań KRRiT. Daliśmy radę, słuchacze nie zniknęli, a to, co robi teraz KRRiT, odczytuję jako pokaz determinacji, że prace nad DAB+ będą kontynuowane. A ci, którzy mówią, że to przestarzały system, nie mają racji, co pokazują inne kraje w Europie, gdzie DAB+ radzi sobie świetnie – mówi Jan Jagielski.
Benbenek namawia KRRiT do rozmów z Emitelem
Z kolei Zbigniew Benbenek, szef Grupy ZPR Media (właściciel m.in. Radia Eska), przypomina jednak, że wiele państw europejskich nie zdecydowało się na pełne wdrożenie technologii DAB+. Jedynie Norwegia wyłączyła całkowicie analogowy eter na rzecz radia cyfrowego, a i to jedynie dla stacji ogólnokrajowych. „Switch off” dokonano tam w 2017 r., przy czym w momencie przełączenia 75 proc. Norwegów posiadało co najmniej jeden odbiornik DAB+. – Ale tam słuchalność radia spadła o jedną trzecią – zauważa Benbenek.
Jego zdaniem czterokrotne zmniejszenie kosztów nadawania w DAB+ będzie opłacalne, ale w dłuższej perspektywie. – Oczywiście każda obniżka jest dobra, bo przy obecnych cenach nie opłaca się prowadzić emisji cyfrowej. Ale Rada powinna przede wszystkim wynegocjować z operatorami niskie stawki za dystrybucję sygnału. W tej chwili mamy słabą pozycję negocjacyjną przy takim monopoliście, jakim jest Emitel – mówi Zbigniew Benbenek.
Emitel to obecnie największy operator naziemnej infrastruktury radiowo-telewizyjnej w Polsce, który zapewnia usługi dla nadawców telewizyjnych i radiowych. Ci często narzekają, że mniejsi konkurenci Emitela nie mają z nim szans. – Doświadczyliśmy tego jako nadawca telewizyjny na multipleksie cyfrowym. Musieliśmy z innymi zgodzić się na stawki dyktowane nam przez Emitela – opowiada Zbigniew Benbenek.
– Podobnie jest z radiem. W przypadku koncesji na nadawanie w analogowym eterze dostaję częstotliwość i sam wybieram operatora. Gdy toczy się konkurs DAB+, jedno pasmo jest przeznaczone dla kilku rozgłośni, które muszą uruchomić program w podobnym czasie, więc Emitel mówi nam, ile to będzie kosztować i jesteśmy postawieni pod ścianą. Zabrakło pola do negocjacji. Dlatego widzę tu ogromną rolę dla KRRiT, która decydując o kształcie cyfrowej radiofonii, powinna negocjować z podmiotami odpowiedzialnymi za dystrybucję sygnału radiowego, by zmniejszać te koszty – uważa Benbenek. – Jeśli DAB+ stanie się wreszcie tani, to ma szansę zaistnieć w Polsce. Choć nadal uważam, że internet wyprzedza standard radia cyfrowego. I ciągle nie wierzę w to, że ludzie zamienią odbiorniki radiowe w domach na takie, które umożliwią im słuchanie stacji w technologii DAB+.