W piątek 23 czerwca ukazało się pierwsze wydanie „DGP Magazynu na Weekend” w nowym layoucie. „Chcemy naszym czytelnikom przekazywać wiadomości prosto i szybko, dlatego stawiamy na intuicyjny layout, przystępne grafiki i atrakcyjne zdjęcia” – zapewnia Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej”. O ocenę nowego layoutu poprosiliśmy Marka Zalejskiego, dyrektora artystycznego „Tygodnika Powszechnego”, oraz Krzysztofa Ignatowicza, dyrektora artystycznego tygodnika „Zawsze Pomorze”, uznanych fachowców w branży.
Autorami nowego layoutu magazynowego wydania „DGP” są Marek Knap i Adam Głowacki, znani w branży graficy. Ich celem było stworzenie spójnego projektu integrującego wydania papierowe i cyfrowe „DGP”. Podstawowe zmiany, jakie wprowadzono w nowym layoucie magazynu, to zmniejszenie marginesów, zmiana czcionki, nowa forma prezentacji zdjęć, czy wprowadzenie przejrzystych grafik. Layout magazynu zmieniono pierwszy raz od 13 lat.
Rzecz dla wymagających czytelników
– W dobie dynamicznie rozwijającej się technologii i internetu nasza gazeta musi się zmieniać, aby sprostać wyzwaniom współczesności. Przeprojektowaliśmy logotyp, tak aby lepiej oddawał naszą misję i łączył świat papieru ze światem cyfrowym – podkreśla Aneta Kowalska, dyrektorka marketingu „Dziennika Gazety Prawnej”. I dodaje: – Zaangażowaliśmy utalentowanych projektantów Marka Knapa i Adama Głowackiego, aby stworzyli nowy logotyp DGP i layout wydania piątkowego, który ma ułatwić naszym czytelnikom podróż w świat cyfrowy, pełen nowych możliwości.
– Pierwsze wydanie papierowe kioskowego produktu wypada traktować jak „zerówkę”; kioskową prapremierę. Więc są to pierwsze wrażenia – jeszcze nieczytanego wydania – zastrzega Marek Zalejski.
Dalej mówi:
- Zorientowany na tekst Magazyn DGP jest zbudowany wyraźną charakterystyczną typografią, która – choć miękka i nieagresywna – potrafi elegancko prowadzić czytelnika przez działy, strony i szpalty, spełnia doskonale swoje funkcje – ocenia Marek Zalejski.
- Dodaje, że „mocny wybór ilustracji jest być może trudny w odbiorze, lecz zakładam, że ci, który czytają tekst, potrafią też odczytać współczesne ilustracje – niekoniecznie przedstawiające obrazy. Jest to rzecz dla wymagających czytelników”.
- Zauważa też: – Jedyny element, którego unikałbym: szerokie na 1/2 strony szpalty – zauważa Zalejski. Twierdzi, że takie szerokości dobrze pracują w książce, złożonej zwykle inaczej niż magazyn A3, natomiast w gazecie – niekoniecznie.
Na koniec formułuje uwagę. – Sprawdziłbym natężenie koloru złotego, miejscami jest niewidoczny. A teraz wypada zaprosić do lektury – kończy.
„Projekt jest mądry i atrakcyjny”
Krzysztof Ignatowicz natomiast na początku zauważa, że „Na temat layoutu tej gazety i jej całej strony estetycznej mogę się wyrazić praktycznie w samych superlatywach”.
Następnie zwraca uwagę:
- Zaczynając od początku – winieta korzysta z absolutnie przemyślanego fontu. Jest bardzo prosty, szeryfowy, z wyszukanym smakiem. Nie dość, że po prostu ten dobór wpisuje się w mój gust, to konsekwencją tego są czcionki tytułowe. Projekt winiety korzysta ze spreparowanej specjalnie na jej potrzeby ligatury oraz pięknych wcięć u góry liter „D” i „P”, co nadaje całej propozycji indywidualny charakter i sporą autonomizację znaku.
- Gazeta ma bardzo dobrze wykonstruowaną strukturę i w dużej mierze zbudowana jest rozkładówkami z jedną dużą ilustracją, w związku z czym autorzy zdjęć i ilustracji na pewno się cieszą, bo mają spore pole do popisu. Mało tego, czuć, że fotoedytor robi dobrą robotę, by ten jeden wybrany obraz naprawdę miał znaczenie i budował wizualną narrację.
- Gramatyka projektowa zastosowana tutaj przewiduje sporo światła przy tytułach, co daje lekkości całemu magazynowi. Widać, że za nazwiskiem Marka Knapa idzie od dawna naprawdę dobra marka budowania komunikacji wizualnej, bo finalna gazeta jest niezwykle smakowita dla oczu.
- Gdyby szukać jakiś drobnych sytuacji, które budzą moją wątpliwość, ale bardziej na zasadzie łyżki dziegdziu w beczce miodu, to zastanowiłbym się, czy kolaż na okładce nie jest zbyt wymagający dla odbiorcy. Często sądzę, że w projektowaniu jedynek trzeba myśleć popem, a sztukę „przemycać”, tu natomiast idea artystyczna wychodzi na pierwszy plan, co w mojej wrażliwości się absolutnie mieści, jednak ciekawe, jak z tym poradzą sobie inni odbiorcy.
- Zastanowiłbym się też nad interlinią śródtytułów tak, by litery górnego i dolnego wiersza się nie stykały. I ostatnie – zbyt mały font w podpisie na zdjęciach, co może generować przesunięcia w druku, a finalnie utrudnienie w czytelności.
– Są to z mojej perspektywy arcydrobne uwagi, bo jak zaznaczam, projekt jest mądry i wizualnie atrakcyjny, a ponadto dojrzale buduje strategię komunikowania się z czytelnikami. Gazetę dobrze się ogląda i czyta. Oby tylko takie mocne wizualne tytuły pojawiały się w naszym kraju. Pozostaje mi tylko szczerze pogratulować autorom, Markowi Knapowi i Adamowi Głowackiemu – kończy Krzysztof Ignatowicz.