Axel Springer część dziennikarzy „Bilda” zastąpi sztuczną inteligencją

Axel Springer zaczyna od "Bilda", ale według konkurentów to tylko kwestia czasu, gdy zajmie się "Die Welt", swoim sztandarowym tytułem

Axel Springer przymierza się do zastąpienia części dziennikarzy „Bilda” sztuczną inteligencją. Niemiecka bulwarówka, najlepiej sprzedający się dziennik w Europie, zlikwiduje w ten sposób niesprecyzowaną obecnie liczbę stanowisk pracy.

W ramach oddzielnego programu cięcia kosztów wartości 100 mln euro, mającego na celu przywrócenie rentowności, gazeta reorganizuje również działalność oddziałów regionalnych, co ma doprowadzić do setek zwolnień.

Gazeta „niestety rozstałaby się z kolegami, których zadania w świecie cyfrowym są wykonywane przez sztuczną inteligencję i/lub zautomatyzowane procesy” – zakomunikował koncern Axel Springer SE w e-mailu do pracowników.

Stwierdzono, że role niektórych „redaktorów, pracowników produkcji drukarskiej, redaktorów pomocniczych, korektorów i fotoedytorów nie będą już istnieć w takim kształcie, jak dzisiaj”. Do tego komunikatu dotarł konkurent – „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Wiadomość pojawia się cztery miesiące po ogłoszeniu w lutym przez prezesa koncernu Mathiasa Döpfnera, że wydawca ma być „spółką zajmującą się wyłącznie mediami cyfrowymi”. Powiedział wtedy, że narzędzia sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT, mogą „ulepszyć niezależne dziennikarstwo bardziej niż kiedykolwiek – lub je zastąpić”.

Jego zdaniem sztuczna inteligencja wkrótce będzie lepsza w „agregowaniu informacji” niż dziennikarze. Stwierdził, że przetrwają tylko wydawcy, którzy stworzą „najlepsze oryginalne treści”, takie jak dziennikarstwo śledcze i oryginalne komentarze.

„Bild” po ujawnieniu tej informacji na razie unika oszacowania liczby miejsc pracy ostatecznie utraconych na rzecz sztucznej inteligencji.

Springer nie jest pierwszym wydawcą wiadomości, który przygląda się sztucznej inteligencji. W tym roku BuzzFeed ogłosił, że zamierza wykorzystać rozwiązania AI do „ulepszenia” treści i quizów online. „Daily Mirror” i „Daily Express” w Wielkiej Brytanii również badają wykorzystanie sztucznej inteligencji.

Nie zawsze jednak prowadzi to do dobrych rozwiązań. W kwietniu wydawcy niemieckiego tygodnika „Die Aktuelle” zwolnili redaktorkę naczelną i przeprosili rodzinę Michaela Schumachera po przeprowadzeniu „wywiadu” z legendą Formuły 1, który został w całości wygenerowany przez sztuczną inteligencję. Schumacher od 10 lat przebywa w stanie wegetatywnym po wypadku na stoku narciarskim. Jego rodzina wystąpiła na drogę sądową przeciwko wydawcom magazynu.

„Bild” zapowiedział, że będzie dążyć do uniknięcia przymusowych zwolnień tam, gdzie to możliwe, ale w zamian miałby obniżyć płace, zmniejszając też liczbę drukowanych wydań regionalnych z 18 do 12.

E-mail do pracowników został podpisany przez czterech kierowników najwyższego szczebla w gazecie, w tym redaktorów naczelnych Marion Horn i Roberta Schneidera – napisał „FAZ”. Zasugerowano, że podobnych rozwiązań można ostatecznie spodziewać się we flagowym dzienniku grupy Springer – „Die Welt”.

Prezes Döpfner dokonał już radykalnych zmian personalnych w tabloidzie, gdy sprzedaż spadła z 4,5 mln egz. ponad 20 lat temu do nieco ponad 1 mln egz. w zeszłym roku, próbując odwrócić rozczarowujące wyniki finansowe i odbić się od serii skandali.

Wpływowy dziennik, którego sensacyjne, mocno upolitycznione reportaże są często porównywane z brytyjskim „The Sun”, został zmuszony do zwolnienia redaktora naczelnego Juliana Reichelta w związku z zarzutami o molestowanie seksualne i zastraszanie pracowników.

Na początku tego roku Döpfner musiał przeprosić za swoje zachowania, gdy ujawniono, że próbował wykorzystać „Bild” do wpłynięcia na ostatnie wybory w Niemczech, przepełniając treść swoimi osobistymi poglądami, m.in. atakując byłą kanclerz Angelę Merkel.

Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy (DJV) skrytykowało plany Springera wprowadzenia sztucznej inteligencji w miejsce dziennikarzy i ostrzegło, że zwolnienia „zabiją dojną krowę grupy”. Według DJV posunięcie to ma być „nie tylko antyspołeczne w stosunku do pracowników, ale także wyjątkowo głupie ekonomicznie”.