Krzysztof Daukszewicz, Artur Andrus i Robert Górski nie będą już komentować wypowiedzi polityków w „Szkle kontaktowym” w TVN24. – Dla wielu odbiorców tej stacji to kultowy program, którego codziennie oglądanie staje się ważnym punktem dnia. Nadawca powinien jednak opanować sytuację, bo odejście trzech komentatorów w tak krótkim czasie daje do myślenia – ocenia prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego.
Takiej fali odejść ze „Szkła kontaktowego” – satyryczno-publicystycznego programu TVN24 nadawanego od ponad 18 lat – w tak krótkim czasie jeszcze nie było. W piątek (16 czerwca) przed południem Krzysztof Daukszewicz napisał na Facebooku, że „postanowił nie wrócić”. Dzień później o odejściu z programu napisał Robert Górski w liście do współpracowników. Za to w niedzielę widzowie TVN24 dowiedzieli się, że również Artur Andrus nie będzie już komentatorem „Szkła kontaktowego”.
– To nie jest dobra wiadomość dla widzów tego programu – ocenia prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego. – „Szkło kontaktowe” to dla dość licznej grupy jego odbiorców uwielbiana pozycja w ramówce TVN24. Widzowie cenią sobie humor prowadzących i komentatorów oraz niepowtarzalny styl programu. Teraz ten stabilny wizerunek „Szkła” został nadszarpnięty.
„A jakiej płci on dzisiaj jest?”
Zaczęło się miesiąc temu. Pod koniec kolejnego wydania „Szkła kontaktowego” tradycyjnie jego gospodarze witają się z prowadzącym magazyn informacyjny „Dzień po dniu”. Gdy Tomasz Sianecki zapowiedział, że łączy się z Piotrem Jaconiem, towarzyszący mu satyryk i współprowadzący Krzysztof Daukszewicz zapytał: „A jakiej płci on dzisiaj jest?”. Dziennikarz nie zareagował. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, widzowie usłyszeli, jak Daukszewicz ze wstydem przyznał: „Chyba ja pier…lnąłem głupotę”.
W sieci tuż po tym zdarzeniu rozpętała się burza. Niemal wszystkie media opisały sytuację. Nazwisko Piotra Jaconia wyświetlało się wśród najpopularniejszych haseł na polskim Twitterze. Nigdy wcześniej o dziennikarzu nie pisało się aż tyle w tak krótkim czasie. Nawet dwa lata temu, gdy na łamach „Repliki”, dwumiesięcznika społeczno-kulturalnego LGBT+, wyznał, że ma transpłciową córkę. W rozmowie opowiedział o tym, jak Wiktoria powiedziała rodzicom, że jest po korekcie płci. Wywiad Mariusza Kurca, redaktora naczelnego „Repliki” z Piotrem Jaconiem, był pierwszą w historii magazynu rozmową z ojcem transpłciowej dziewczyny.
Po programie Piotr Jacoń napisał na Instagramie: „Zapamiętajcie moją twarz. To twarz wk..wienia i bezradności”. Do wpisu dołączył swoje zdjęcie z chwili, gdy był na antenie TVN24 i słyszał słowa Daukszewicza. Stacja szybko zareagowała po fali hejtu, która zalała telewizję informacyjną w sieci. „Redakcja TVN24 całym sercem stoi i będzie stała za prawami dyskryminowanych mniejszości. Przepraszamy wszystkich naszych widzów, a w szczególności społeczność LGBT+, za słowa, które padły we wczorajszym programie »Szkło Kontaktowe«” – napisano na twitterowym profilu TVN24.
Również Tomasz Sianecki następnego dnia przeprosił za słowa Krzysztofa Daukszewicza. – W życiu każdego człowieka zdarza się tak, że język pracuje szybciej niż rozum. Wtedy człowiek wypowiada słowa złe, bolące. Tak się właśnie stało pod koniec wczorajszego programu. Chcę przeprosić za nie Piotra Jaconia, środowisko LGBTQ+ – powiedział na początku programu Sianecki.
Przeprosił również Krzysztof Daukszewicz. Na łamach portalu Wp.pl przyznał, że „palnął głupotę” i że jego „reakcja była szybsza, niż myślimy”. Dodał, że przeprosił Jaconia, a ten przeprosiny przyjął. „Wrzucanie na antenę Szkła – ot tak, dla uciechy – cytatów z prezesa Kaczyńskiego czy ministra Wójcika, którzy wprost szydzą z osób transpłciowych, to oswajanie transfobii. Potem można już tylko czekać na twórcze i spontaniczne rozwijanie tej „krotochwili”. Wczoraj poszło szybko…” – zaznaczył Jacoń we wpisie.
Górski porównuje TVN24 do TVP Info
Daukszewicz nie wrócił już na antenę TVN24. Choć mimo incydentu nie zapadła decyzja, że satyryk nie pojawi się znów w „Szkle kontaktowym”. Stacja zostawiła mu taką możliwość. W ostatni piątek Daukszewicz zdecydował, że nie wróci do programu. Pojawiał się w nim od 2005 r. W swoim oświadczeniu na Facebooku narzekał, że w ostatnim czasie spadła na niego krytyka i fala hejtu. – Najpierw zostałem homofobem i transfobem – choć napisałem piosenkę „Ballada o wyklętych kredkach” w obronie LGBT i „Osiemdziesiąt radiowozów”. Śpiewam je na koncertach i to właśnie osoby ze społeczności LGBT pierwsze dzwoniły do mnie z dobrym słowem, gdy zacząłem być hejtowany – napisał.
Satyryk tłumaczył, że nie żartował z Jaconia, mówiąc: „jaką on ma dzisiaj płeć”, a po prostu trawestował słowa Jarosława Kaczyńskiego. – To była gafa, za którą od razu przeprosiłem. Nie miałem złych intencji. Piotr Jacoń nie uznał, jak mówił „pokątnych” przeprosin, ale jak miałem to zrobić? Poszedłem po programie i przeprosiłem. Później, gdy dzwonił do mnie, szybko okazało się, że nie dzwoni, by zażegnać konflikt, tylko napisać na internecie następny manifest. I mam niestety nieodparte wrażenie, że sam się na swój krzyż wdrapał, bo nikt go tam nie powiesił – uważa Daukszewicz.
Z kolei w sobotę Robert Górski wysłał maila do współpracowników ze „Szkła kontaktowego”. Napisał, że odchodzi z programu. – Tą drogą w ramach solidarności z Krzysztofem i w ramach niezgody na podobieństwo TVN24 do TVP Info, jako gość ‚Szkła…’ bardzo dziękuję za gościnę. Stacja niszczy niewinnego człowieka i dlatego nie chcę tego wspierać swoją obecnością. Dziękuję Tomku i Wojtku. Będę was miło wspominać, podobnie jak pozostałych, których poznałem dzięki ‚Szkłu…'” – napisał. Daukszewicz w niedzielę na swoim profilu zamieścił screen maila Górskiego. – Robercie, dziękuję za wsparcie i dobrą solidarność. Wykonałeś wyjątkowy gest w dzisiejszych czasach – skomentował. Robert Górski był związany z programem na krótko w 2005 r., a później dołączył do grona współprowadzących „Szkło kontaktowe” w czerwcu ub.r.
Za to w niedzielę na początku programu Tomasz Sianecki poinformował widzów o rezygnacji Artura Andrusa, który występował w tym programie od początku. – Z pewnością dla nas „Szkło kontaktowe” jest pewną wartością, której będziemy bronić. Mam nadzieję, że też dla państwa. Jeśli chodzi o naszych kolegów, czyli Krzysztofa Daukszewicza, Roberta Górskiego i Artura Andrusa, możemy im tylko bardzo serdecznie podziękować za wszystko co dla „Szkła” zrobili. My będziemy próbowali ten program dla państwa w dalszym ciągu robić – powiedział Sianecki.
Jacoń: szukajmy sojuszników a nie wrogów
W poniedziałek do słów Daukszewicza odniósł się Jacoń. Dziennikarz TVN24 napisał na Instagramie, że dwa dni po słowach satyryka pod jego adresem rozmawiał z nim telefonicznie. – Jego żona pisała wtedy na FB o hejcie, jakiego doświadczają. Wysłałem esemesa z pytaniem, czy mogę zadzwonić. Pół godziny później oddzwonił on. Był w drodze do warsztatu na wymianę opon – relacjonował. – „Ja, panie Piotrze, jestem stary Litwin” – odpowiedział. „Daję radę”. Wróciliśmy do tego, co się wydarzyło. Kto, co powiedział i jak to zrozumiał. „No dobrze, Panie Piotrze, ale jakie konkluzje?” – zapytał w końcu. Ja na to, że chyba najważniejsza jest ta, iż umiemy ze sobą rozmawiać. Zgodził się. Skończyliśmy żartem, że teraz, gdy się gdzieś spotkamy w towarzystwie, będziemy ostentacyjnie wpadać sobie w ramiona. By pokazać, jak to się robi, gdy ludzie się dogadują.
Jacoń przypomniał, że żona Daukszewicza napisała na Instagramie, że popłakała się ze wzruszenia, gdy usłyszała, że dziennikarz zadzwonił do jej męża, i podziękowała za ten gest. – To było miesiąc temu. Potem nie było mnie w kraju. Do sprawy nigdzie publicznie nie wracałem. Ale sprawa wróciła kilka dni temu wraz z tym esemesem – zaznaczył dziennikarz. I przytoczył wiadomość od Krzysztofa Daukszewicza: „Panie Redaktorze, może już Pan wracać do pracy. Niech się Pan nie boi, mnie w TVN24 już nie ma. Jednego ksenofoba na Pana drodze mniej. Zostali jeszcze Kaczyński i Czarnek. Z nimi będzie ciężej, ale życzę sukcesu. PS. Co sprawia przyjemność, kiedy z ofiary człowiek zamienia się w kata? Ciekawi mnie to. Życzę sukcesów i na tym polu. Z szacunkiem. Krzysztof Daukszewicz”.
– Miesiąc temu napisałem: szukajmy sojuszników a nie wrogów – skwitował Piotr Jacoń.
Do wpisu Piotra Jaconia odniosła się na Facebooku żona Krzysztofa Daukszewicza. – Boże myślałam – że to już koniec – a tymczasem pan Jacoń znów atakuje. Pan Jacoń – pisze na Instagramie, że przez miesiąc urlopu nie zauważył hejtu, który się na nas wylał. Nie zauważył, bo nie było go w kraju. Nie rozumie co się stało, bo wrócił i okazało się, że „zniszczył rodzinę” Daukszewicza. Ograniczył komentarze na Instagramie – bo ludzie piszą mu prawdę – stwierdziła. Zwróciła się do dziennikarza TVN24: „Niech pan jeszcze raz przeczyta ze zrozumieniem, co się stało w ciągu tego miesiąca – w oświadczeniu mojego męża. Ja płakałam z radości, że pan zrozumiał swój błąd, gdy zadzwonił do męża. A teraz płaczę ze smutku. Mógłby pan – jako wrażliwy człowiek, za którego pan się podaje – powiedzieć zwyczajnie – przykro mi”.
„TVN24 powinien inaczej zadziałać”
Prof. Doktorowicz uważa, że bardzo niedobrze się stało, że wszyscy jesteśmy świadkami tej wymiany wiadomości. – To się powinno rozegrać między panami, ale bez udziału świadków – komentuje medioznawczyni. – To duży błąd. TVN24 powinien inaczej zadziałać. Lepiej by było, gdyby stacja wezwała obu do siebie i zaapelowała, by przeprosili się wzajemnie na wizji. Tym bardziej, że w TVN24 mają chyba świadomość, że są na celowniku rządzących i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Sprawa feralnej wypowiedzi Daukszewicza będzie mieć ciąg dalszy. Do KRRiT skierowano skargi w związku z tą sytuacją. Maciej Świrski, przewodniczący KRRiT, zwrócił się do nadawcy o odniesienie się do zawartych w nich zarzutów.
W poniedziałek nie udało nam się skontaktować z komentatorami „Szkła kontaktowego”, którzy w ostatnich dniach zakończyli współpracę z TVN24. Piotr Jacoń także nie chciał wypowiadać się na ten temat. – Jedyny komentarz to dzisiejszy mój wpis na Instagramie. Proszę wybaczyć, ale więcej nie – usłyszeliśmy.
Stacja również nie komentuje wymiany zdań między Daukszewiczem a Jaconiem. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy ostatnie odejścia prowadzących ze „Szkła kontaktowego” spowodują zmiany w samym programie i czy pojawią się w związku z tym nowi komentatorzy. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Tomasz Lis: terroryzm politycznej poprawności
Sporo komentarzy pojawiło się za to w mediach społecznościowych. „To, co właśnie zrobił Piotrowi Jaconiowi, Krzysztof Daukszewicz jest niebywałe paskudne. Najpierw zachował się jak najgorszy dziaders, po czym powiesił się na pluszowym krzyżu, obarczając winą osobę, którą skrzywdził. Paskudne. A te akty solidarności są kompletnie niezrozumiałe. ‚Szkło kontaktowe’ natomiast jest zupełnie niedzisiejszym formatem, który powinien dawno odejść do lamusa. Nigdy nie było zabawne, a ostatnio jest głównie żenujące” – napisała na Twitterze Dominika Długosz z „Newsweeka”.
Zupełnie inaczej widzi to Tomasz Lis. Na Twitterze dziennikarz napisał: „Wygląda to tak, że jeden Pan, który robi karierę na roli ofiary i z pomocą znanej z patologicznej potrzeby autopromocji aktywistki pomógł wykończyć kolegę, rozwalił w dużej części cały program telewizyjny. Terroryzm autopromocji, szantażu emocjonalnego i politycznej poprawności”.
W podobnym tonie zaćwierkał Przemysław Szubartowicz: „Robert Górski i Artur Andrus w geście solidarności z Krzysztofem Daukszewiczem odeszli ze ‚Szkła kontaktowego’. Ważny gest, który przywraca proporcje i wiarę w zasady. Piewcy tolerancji w imię dyktatury chimerycznych ‚obrażonych uczuć’ zmienili się w inkwizytorów i w ramach politycznej poprawności dokonali linczu na satyryku, bo zakpił z nietolerancyjnej władzy. Świat na głowie”.
Prof. Krystyna Doktorowicz uważa, że TVN24 raczej nie straci widzów na odejściu Daukszewicza, Andrusa i Górskiego. – Dla wielu odbiorców tej stacji to kultowy program, którego codziennie oglądanie staje się ważnym punktem dnia. Nadawca powinien jednak opanować sytuację, bo odejście trzech komentatorów w tak krótkim czasie daje do myślenia. Tym bardziej, że cały zespół liczy tylko kilkanaście osób – mówi nam medioznawczyni. – Jeśli stacja nie ukróci kolejnej wymiany wiadomości w tej sprawie, to będzie rosło napięcie między postawą dość radykalnej poprawności politycznej ze strony zarządu TVN, a zrozumiałym prawem każdego człowieka do popełnienia błędu. Mam wrażenie, że sankcja, jaka spotkała pana Daukszewicza w związku z jego zawieszeniem, była zbyt duża. Pamiętajmy, że w Stanach Zjednoczonych skrajna poprawność polityczna doprowadziła do rozkwitu środowisk ultraprawicowych i powiększania grona wyznawców teorii spiskowych – komentuje medioznawczyni.
Z danych Nielsena wynika, że w okresie od 1 stycznia do 22 maja 2023 br. „Szkło kontaktowe” oglądało w TVN24 średnio 577 tys. widzów, a jego udział uplasował się na poziomie 5,80 proc. Program oglądać można codziennie o 22.00.