– Ma charyzmę i potrafi gromadzić wokół siebie ludzi. Przez niektórych jest wręcz kochany, bo dla nich jest wzorem pobożnego księdza. Potrafi mobilizować – ocenia Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja i Telewizji Trwam, dr Sebastian Duda, publicysta kwartalnika „Więź”. – Ma poczucie humoru i bardzo dobrą pamięć – dodaje Zuzanna Dąbrowska, której szefem przez osiem lat był słynny redemptorysta z Torunia.
W sieci krążą słowa słuchaczki Radia Maryja: „Najdroższy ojcze Rydzyku! Jesteśmy z tobą! Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem, co bym mu zrobiła. Najdroższy i uwielbiony ojcze! Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg”. W tym momencie głos kobiecie się łamie i słychać na antenie płacz.
Takie wyznanie nikogo ze słuchaczy tej stacji nie dziwi. Uwielbienie dla twórcy Radia Maryja jest ogromne. A grupa odbiorców rozgłośni od ponad 20 lat bywa nieco złośliwie określana jako „moherowe berety”. Skąd to miano? Jest grudzień 2002 r. Robert Górecki, fotoreporter „Gazety Wyborczej” w Toruniu, przybywa na 11. urodziny Radia Maryja. Przed sobą widzi starsze kobiety, które na telebimie śledzą obchody. Uwagę fotoreportera przykuwa ich identyczne nakrycie głowy. Górecki robi zdjęcie, które dzień później ląduje w „Wyborczej”. Podpis: „Partia moherowych beretów, czyli słuchaczki Radia Maryja podczas uroczystości 11-lecia rozgłośni”.
Kilka lat później – podczas 17. urodzin stacji – już wszyscy ich uczestnicy krzyczą: „Niech żyją moherowe berety!”. Ojciec Rydzyk apeluje do swoich słuchaczy: – Gdybyśmy mieli tak parę portali internetowych! O młodzież trzeba zawalczyć, a młodzież to internet. Wszystkie moherowe berety, uczymy się internetu!
Rydzyk ma już wtedy potężne medialne imperium. Posiada radio, telewizję i gazetę oraz uczelnię, na której kształcą się zatrudnieni później przez niego dziennikarze. Jak do tego doszło?
Rydzyk: Boże, czy ja mam dobrze w głowie?
Rok 1945. Tadeusz Rydzyk przychodzi na świat w Olkuszu, kilkudziesięciotysięcznym mieście oddalonym 40 km od Krakowa. Po szkole ląduje w seminarium prowadzonym przez redemptorystów w Tuchowie. Później studiuje teologię w Warszawie. Gdy ma 26 lat, przyjmuje święcenia kapłańskie. Udziela się w duszpasterstwie akademickim. Jest też katechetą m.in. w Toruniu. W 1986 r. wyjeżdża do Włoch, a później do Niemiec. I tam właśnie po raz pierwszy podgląda, jak działa Radio Maria International, lokalna rozgłośnia katolicka w Balderschwang. Ta wizyta okaże się inspirująca.
W 1991 r. wraca do Polski, zamieszkuje u redemptorystów w Toruniu. I tu uruchamia Radio Maryja. Rozgłośnia startuje 8 grudnia. Data nie jest przypadkowa. Katolicy tego dnia obchodzą święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. – Myślałem: Boże, czy ja mam dobrze w głowie? Klękałem, mówiłem: Panie Jezu pokaż mi, czy to nie przesada i coś mi się w głowę nie stało z tymi różnymi sprawami, pokaż mi światło. I pokazywał – tak Rydzyk wspomina początki radia podczas 30. urodzin stacji.
Radio Maryja najpierw nadaje przez 14 godzin na dobę. Stacji początkowo mogą słuchać tylko mieszkańcy Torunia i Bydgoszczy oraz okolicznych miejscowości. Z czasem rozgłośnia o. Rydzyka wydłuża nadawanie do 24 godzin. W 1993 r. stacja uzyskuje status nadawcy społecznego. Oznacza to, że nie może emitować reklam, ale w zamian opłata za koncesję jest aż o 80 proc. niższa niż w przypadku nadawców komercyjnych. Już w 1994 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznaje jej – obok RMF FM z Krakowa i Radia Zet z Warszawy – ogólnopolską koncesję. W tym samym roku stacja dzięki emisji satelitarnej dociera m.in. do Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Cztery lata później Radio Maryja uruchamia stronę internetową, co pozwala słuchać jej na całym świecie. W ramówce stacji są audycje ewangelizacyjne, modlitwy odmawiane przez słuchaczy na antenie. Codziennie jest także transmitowana msza święta i Apel Jasnogórski, pojawia się też serwis Radia Watykańskiego.
„Udało mu się zbudować potęgę”
– Rydzyk bardzo dobrze wyczuł koniunkturę na rynku medialnym w Polsce i odkrył niszę, której nie umiały czy nie chciały zagospodarować inne rozgłośnie – uważa dr Sebastian Duda, teolog, filozof i publicysta związany z kwartalnikiem „Więź”. – Udało mu się zbudować potęgę Radia Maryja, mimo że stacja nadawała spoza głównych ośrodków, takich jak Warszawa czy Kraków. Pokonał wielu konkurentów na lokalnych rynkach, gdzie powstawały małe niezależne radiostacje katolickie, którym się jednak nie wiodło aż tak dobrze. A Rydzyk swój przekaz kierował do ludzi, dla których bliski był katolicyzm w wydaniu ludowym, obrzędowy i raczej mało wyrafinowany intelektualnie, który jednak doskonale sprawdził się w PRL-u. Chodziło o zagospodarowanie typowej polskiej religijności z jej maryjnością i przywiązaniem do tradycji patriotycznej. Komu takie zestawienie odpowiadało, odnajdywał w tej radiostacji to, co było mu bliskie. Słuchacze mogli dzwonić do radia i odmawiać z innymi różaniec, na antenie transmitowano msze. W pierwszym etapie rozwoju Radia Maryja Rydzyk zabiegał o to, by prezentować również treści intelektualnie wyższego rzędu (niekoniecznie reprezentujące tylko katolickie postawy konserwatywne), ale to się zaczęło zmieniać pod koniec lat 90., gdy doszło do wyraźnej wolty w kierunku narodowo-katolickiej myśli z wyraźnym podtekstem endeckim i częstymi wypowiedziami o charakterze antysemickim.
Zdaniem dr. Dudy kierujący rozgłośnią o. Rydzyk może już sobie na to pozwolić, bo jego imperium medialne rośnie w siłę. W 1999 r. Radia Maryja słucha ok. 3 mln Polaków (7,7 proc. udziałów w rynku). Poza tym jego szef ma za sobą także liczne grono biskupów, którzy wspierają go we wszystkim, co robi. – Niektórzy politycy prawicy zaczęli poważnie flirtować z Radiem Maryja. Stało się tak pod koniec lat 90., gdy AWS wygrała wybory do Sejmu. W rozgłośni coraz częściej obecna była polityka. Na antenie podkreślano wizję polskiego katolicyzmu jako szczęśliwej wyspy znajdującej się na morzu europejskiej bezbożności. Rydzyk w tym czasie krytykował obecną konstytucję, uważając, że jest dziełem postkomunistów. Zajmował też mocno sceptyczną postawę wobec Unii Europejskiej aż do momentu, gdy Jan Paweł II jednoznacznie nie opowiedział się za przystąpieniem Polski do wspólnoty – przypomina dr Duda.
„Jest szefem wymagającym, ale łagodnym”
Publicysta „Więzi” uważa, że większa pewność siebie u o. Rydzyka pod koniec lat 90. wynika też z tego, że ma za sobą wiernych i oddanych mu słuchaczy. – On ma charyzmę i potrafi gromadzić wokół siebie ludzi. Przez niektórych jest wręcz kochany, bo dla nich jest wzorem pobożnego księdza, który zawsze mówi to, co myśli. Rydzyk potrafi mobilizować, retorycznie jest sprawny, co powoduje, że tłum go słucha – opowiada dr Duda.
A jaki jest w pracy? – Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że o. Rydzyk jest szefem wymagającym, ale łagodnym. Nie krzyczy na pracowników, a raczej cierpliwie wyjaśnia, co należy zmienić. Robi to z uśmiechem, choć wiadomo, że nie ma żartów – mówi nam Zuzanna Dąbrowska, reporterka polityczna i sejmowa Radia Maryja, która w sierpniu ub.r. rozstała się z rozgłośnią po ośmiu latach pracy. Dwa lata spędziła w Toruniu, a kolejnych sześć w Warszawie. – Ani razu nie miałam sytuacji z szefem w roli głównej, po której bolałby mnie brzuch i obawiałabym się kolejnego dnia w pracy. A wiemy, że w innych, „dużych” mediach, takie historie nie są rzadkością – opowiada.
Jak zaznacza, nie zna Tadeusza Rydzyka prywatnie. – Z obserwacji wynika, że ma poczucie humoru i bardzo dobrą pamięć. Już po pierwszym spotkaniu ze studentami pierwszego roku pamiętał, kto jak się nazywa i skąd jest. W czasie praktyk studenckich w radiu zdarzało się, że gdy ktoś kończył radiową zmianę o godz. 22 i czekał na autobus przed rozgłośnią, podjeżdżał ojciec Rydzyk swoim starym autem, bodajże marki golf, i zawoził do akademika – wspomina Dąbrowska.
Pracę w toruńskiej redakcji Radia Maryja wspomina bardzo dobrze. – Nikt nie zmuszał nikogo do modlitwy, co pewnie niektórzy biorą za pewnik. Nie stał też nad nami „złowrogi Rydzyk” z batem w dłoni. To w ogóle nie wygląda tak, jak myśli wielu. Jest po prostu normalnie. O. Tadeusz pojawiał się w redakcji rzadko, raczej już wieczorem, aby porozmawiać i to nie o pracy, tylko tak po prostu – mówi Dąbrowska. I podkreśla, że nie zgadza się teraz i nie zgadzała wcześniej – jeszcze jako dziennikarka stacji – z każdą wypowiedzią jej szefa. – Ale czy to coś zaskakującego? – pyta.
„Ojciec dyrektor przywrócił im nadzieję”
Była dziennikarka Radia Maryja przyznaje, że stacja ma grono stałych słuchaczy, jak i zagorzałych krytyków. – Jakby Radia Maryja nie krytykować, to jest ulgą dla wielu osób starszych i chorych, które mieszkają same lub mają ograniczoną możliwość poruszania się. Radia Maryja słuchają ludzie w szpitalach i staruszkowie, którzy dzięki niemu czują się mniej samotni. To nie legenda, takie świadectwa słyszałam niejednokrotnie w rozmowach ze słuchaczami, którzy dziękowali za naszą pracę, bo dzięki radiu czują, że mają „rodzinę” – opowiada.
Wyjątkową rolę rozgłośni o. Rydzyka na przełomie wieków podkreśla Rafał Porzeziński, który w tamtym czasie jest związany z Radiem Zet, a następnie dyrektor katolickiej sieci Radia Plus i Programu Pierwszego Polskiego Radia, a obecnie gospodarz i autor programu telewizyjnego „Ocaleni”. – To właśnie Radio Maryja było pierwszym słyszalnym i liczącym się głosem, który nie śpiewał w chórze środowiska trafnie nazwanego przez Rafała Ziemkiewicza „Michnikowszczyzną”. W tamtym czasie bycie jak ojciec Rydzyk oznaczało myślenie odważne, niezależne, wolne od schematów, patriotyczne i prorodzinne. Trudno mi wyobrazić sobie dzisiejszą Polskę bez tej najpierw bardzo amatorsko, a następnie coraz profesjonalniej sporządzonej chrześcijańskiej odtrutki. Z pewnością połowa społeczeństwa, a może i więcej, na starcie wolnych mediów ojca Tadeusza nie miała żadnego medium, które wyrażało jego poglądy i przekonania. Ojciec dyrektor przywrócił im nadzieję i dał im łamy – uważa Rafał Porzeziński.
Wymienia inicjatywy, które zrodziły się na antenie stacji Rydzyka. To m.in. Podwórkowe Koła Różańcowe Dzieci czy Rodzina Radia Maryja. Porzeziński wspomina też Akademię Kultury Społecznej i Medialnej, którą w 2001 r. uruchamia w Toruniu Rydzyk. Można tam studiować m.in. dziennikarstwo, politologię czy informatykę. Wielu jej absolwentów zasila media kierowane przez redemptorystę.
Rydzyk: trzeba słuchaczom dać mówić
To m.in. Telewizja Trwam, która w tym miesiącu obchodzi 20. rocznicę powstania. Przez pierwszą dekadę jest dostępna wyłącznie w emisji satelitarnej i kablowej. W lutym 2014 r. pojawia się na pierwszym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. Dla jej widzów to zbyt późno. Koncesję od KRRiT dostaje bowiem w lipcu 2013 r., ale z emisją naziemną musi zaczekać do momentu, gdy miejsce na multipleksie zwolni jej jedna ze stacji Telewizji Polskiej. To wywołuje protesty. Przez kilka miesięcy zwolennicy Telewizji Trwam wychodzą na ulice. – Odbyło się ponad 200 różnych marszów w Polsce i za granicą, m.in. w Berlinie, Paryżu, Ottawie, Toronto, Chicago. Zbierano podpisy do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z prośbą o przyznanie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie – mówi kilka lat temu Tadeusz Rydzyk na łamach „Naszego Dziennika”, gazety, którą wymyśla. Większość osób publikująca tam swoje teksty występuje też w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Zresztą ramówki obu stacji są w wielu miejscach zbieżne.
Formalnie Telewizja Trwam i Radio Maryja mają różnych nadawców (odpowiednio: Fundacja Lux Veritatis i Prowincja Warszawska Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela – Redemptoryści), ale nadają jednocześnie te same programy. Choćby program „Rozmowy Niedokończone”. – Trzeba słuchaczom dać mówić. To środek społecznego komunikowania. Ono nie polega tylko na mówieniu, ale i słuchaniu. Musimy też być psychologami. Podobnie jak każdy kapłan w konfesjonale w trakcie spowiedzi. Gdy byłem duszpasterzem i chodziłem na kolędę m.in. do hotelu asystenckiego, to wracałem o drugiej w nocy, albo i później. Oni – ci młodzi ludzie – rozmawialiby i do rana. Pamiętam całonocne rozmowy. Ludzie chcą rozmawiać ze sobą. I nigdy tej rozmowy nie dokończymy, dlatego jest audycja „Rozmowy Niedokończone” – tłumaczy redemptorysta podczas 30. urodzin Radia Maryja.
Wielki marsz fanów Rydzyka
– Tadeusz Rydzyk to bardzo ważna postać w świecie polskich mediów – uważa dr Jacek Wasilewski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. I wymienia kilka powodów. – Upodmiotowił grupę starszych osób, do których kierowany jest przekaz Radia Maryja, oraz nadał im istotną rolę i sprawczość w obronie polskości i tożsamości. To się wcześniej nie zdarzało, bo inne stacje adresowały swój program do grupy wiekowej 16-49. Po drugie Tadeusz Rydzyk stworzył lojalną grupę, która w sensowny sposób zasilała jego konta na różne akcje, niezależnie od tego, jak je oceniamy. Z pewnością można mówić o sukcesie medialnym, bo zbudowane tu więzi wspólnotowe są dużo silniejsze niż w przypadku innych odbiorców. Po trzecie Tadeusz Rydzyk odpowiada za jeden z największych sukcesów dezinformacyjnych, jakim był marsz „Obudź się Polsko” w 2012 r. Wtedy protestowano m.in. przeciw temu, że KRRiT nie przyznała Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. A powód był taki, że nadawca nie chciał ujawnić, skąd weźmie pieniądze na koncesję. Więc jeśli mówimy o działaniach dezinformacyjnych, które mobilizowały ludzi bez konieczności poznania całej prawdy, to Tadeusz Rydzyk osiągnął tutaj znaczące wyniki – podkreśla medioznawca. Tamtejszy marsz jest uznawany za sukces frekwencyjny, bo wzięło w nim udział kilkaset tysięcy osób.
Dr Wasilewski podkreśla też, że dużym sukcesem o. Rydzyka jest także stworzenie rytualnych form medialnych. – Wspólne modlitwy czy odmawianie litanii w stacjach komercyjnych zostałyby odrzucone, bo to nie są formaty rozrywkowe. A ten rodzaj mantry, medytacji, wspólnego robienia czegoś zadziałał i jest to jeden ze światowych fenomenów, za który odpowiada Tadeusz Rydzyk, jeden z najbardziej znaczących twórców w polskim pejzażu medialnym – podkreśla medioznawca. Nasz rozmówca zwraca jeszcze uwagę na to, że zarówno Radio Maryja, jak i Telewizja Trwam podejmują tematy dotyczące zderzenia cywilizacji, zagrożenia z zewnątrz i tworzenia wyjątkowości polskości. – W te sprawy później angażowali się politycy, bo wyczuwali, że w ten sposób mogą dotrzeć do sporej grupy odbiorców mediów Tadeusza Rydzyka, co doprowadziło do niespotykanego blatowania się polityków z właścicielami obu stacji – mówi dr Wasilewski.
Politycy PiS na urodzinach Radia Maryja: „żenujący spektakl”
Wskazuje m.in. na organizowane co roku huczne obchody kolejnych rocznic powstania Radia Maryja, na których od wielu lat obecni są politycy PiS. Podczas uroczystości 30-lecia rozgłośni, w grudniu 2021 r., Jarosław Kaczyński w przekazanym do odczytania liście dziękuje Bogu za „wielki dar”, jakim jest według niego „osoba o. Tadeusza Rydzyka”. W tym samym roku także prezydent Andrzej Duda komplementuje media o. Rydzyka: „Niezwykły rozwój tego dzieła wzbudza podziw i każdy może zapytać: jak to możliwe? Człowiek wiary z pewnością dostrzeże tu ingerencję Bożej Opatrzności. Ten piękny jubileusz to także okazja, aby uhonorować wizjonerski zapał, kreatywność i determinację założyciela i dyrektora Radia Maryja, o. Tadeusza Rydzyka”.
Najgłośniej jest jednak o obchodach 27. urodzin Radia Maryja. Przybywają na nie najważniejsi politycy rządzącej partii. Hitem sieci są zdjęcia i film, na którym widać, jak premier Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Zbigniew Ziobro, Beata Kempa czy Joachim Brudziński trzymają się za ręce, kołyszą i śpiewają pieśń „Abba Ojcze”. – Groteska – ocenia krótko dr Sebastian Duda. – Trochę mnie to śmieszyło, a trochę oburzyło. Politycy PiS robią to celowo i nie przejmują się krytyką, bo zależy im tylko na utrzymaniu władzy. I temu miało to służyć. Ale to był żenujący spektakl, także ze względów religijnych, bo eucharystia nie jest manifestem politycznym, tylko obrzędem chrześcijańskim, który przywołuje mękę Chrystusa. A my mogliśmy oglądać jednoczenie się części polskiego rządu wokół ojca Rydzyka.
Rydzykowi i jego rozgłośni od dawna zarzuca się mieszanie w sprawy polityczne i sprzyjanie rządzącej obecnie partii. Radio Maryja jest krytykowane za treści antysemickie, ksenofobiczne, nacjonalizm oraz język nienawiści. W stacji wielokrotnie w negatywnym świetle wypowiadają się prowadzący, jak i goście na temat aborcji, osób LGBT+ czy pochodzenia żydowskiego.
Antysemityzm i homofobia
Z tą oceną nie zgadza się Rafał Porzeziński. – Ogromna większość tej krytyki jest nie tylko bezpodstawna, co wygłaszana przez osoby, które nie słuchają, nie oglądają, ani nie czytają owych mediów, o których łatwo im mówić z pogardą, wyższością, a niekiedy nienawiścią. Nie należę do stałych słuchaczy Radia Maryja, nie byłem też nigdy jego współpracownikiem, ale śledzę wiele cykli i z wdzięcznością przyjmuję ten format, w którym osoby zaproszone mają czas nie tylko na krótkie przedstawienie swojej wizji człowieka, rodziny, Polski czy świata, ale też mają odwagę wejść w dialog ze słuchaczami. Antysemityzm, ksenofobia, język nienawiści to z całą pewnością nie są treści, które można usłyszeć na antenie Radia Maryja czy Telewizji Trwam – ocenia dziennikarz. – I dziwi mnie, że ten zarzut formuują ludzie, którzy krzyczą „wyp…alaj” na manifestacjach albo rysują osiem gwiazdek na swoich samochodach.
Tyle że zarzuty o antysemityzm Radia Maryja pojawiają się znacznie wcześniej niż okrzyki znane z Marszu Kobiet w 2020 r. czy działający w tym samym czasie Ruch Ośmiu Gwiazd. Na przykład w 2009 r. Rada Etyki Mediów wydaje oświadczenie skierowane do Radia Maryja: – Przyzwalanie na szerzenie antysemickich poglądów i pozostawianie tego rodzaju wypowiedzi bez komentarza narusza podstawowe normy etyczne.
Chodzi o wypowiedź prof. Bogusława Wolniewicza, stałego komentatora stacji. – Trwające u nas od dziesięciu lat, lekko licząc, nachalne forsowanie kultury żydowskiej i żydowskiego punktu widzenia staje się już nie do zniesienia – mówi prof. Wolniewicz na antenie Radia Maryja.
Kilka dni później ten sam komentator pozwala sobie w stacji o. Rydzyka na ponad ośmiominutową – też antysemicką – wypowiedź o Brunonie Schulzu: – To drugorzędny pisarz awangardowych dziwadeł. Jedyny powód pchania go przez panią Hall, a za nią przez premiera Tuska do kanonu lektur, to ten, że był Żydem. A zatem chęć rządu zadziałała tu, by się przypodobać lobby żydowskiemu. Albo przed nim się wykazać.
Rafał Porzeziński zachwala jednak serwisy mediów Tadeusza Rydzyka. – Program informacyjny robiony przez młody zespół Telewizji Trwam uważam za niezwykle rzetelny, zrównoważony i pogłębiony. Wysoko powyżej średniej krajowej. A że incydentalnie zdarza się usłyszeć na antenie jakąś głupotę, zwykle wypowiedzianą przez krewkiego słuchacza lub po prostu żartownisia, to normalne w każdej stacji, a tu za każdym razem spotyka się z mądrą i stonowaną kontrą prowadzącego.
Ale np. w „Aktualnościach Dnia” w Radiu Maryja w lipcu ub.r. słuchacze słyszą wypowiedź wiceministra sprawiedliwości i posła Solidarnej Polski Marcina Romanowskiego. Polityk pary jednopłciowe wychowujące dzieci nazywa „zinstytucjonalizowaną dewiacją”, mówi też o „agresji lobby homoseksualnego” oraz o „atakach na rodzinę, na Kościół, na państwa narodowe, na suwerenność państw narodowych”. Fundacja Basta, założona przez aktywistę Barta Staszewskiego, ocenia, że są to wypowiedzi homofobiczne i nienawistne, naruszające art. 18 ust.1 Ustawy o radiofonii i telewizji i składa wniosek do KRRiT o wszczęcie w tej sprawie postępowania administracyjnego przeciwko nadawcy. Ta wyjaśnia, że nie może podjąć takiego postępowania, bo jego pierwszym etapem jest otrzymanie od nadawcy nagrania audycji, której dotyczy skarga, i wyjaśnień. Radio Maryja w tym czasie usuwa audycję z serwisu internetowego i kanału na YouTubie.
– Media Rydzyka wykorzystują stereotypowych wrogów, w których można uwierzyć. Mamy więc do czynienia ze zinstrumentalizowanym antysemityzmem czy ze zinstrumentalizowaną antyunijnością. Jeśli tworzy się zagrożenie, trzeba wskazać wroga. To konieczne, by zmobilizować ludzi, by bronili polskości, a antysemityzm był wynikiem zaplątania się w ten typ mobilizacji odbiorców – uważa dr Wasilewski.
Słuchacze wymierają, a nowi nie przychodzą
Publicysta „Więzi” przypomina wypowiedź Tadeusza Rydzyka o Marii Kaczyńskiej z 2007 r. – Prezydentowa to czarownica, która powinna się poddać eutanazji – słyszą studenci toruńskiej uczelni na zamkniętym wykładzie. W ten sposób o. Rydzyk komentuje 16 lat temu apel Marii Kaczyńskiej do polityków o niezaostrzanie ustawy antyaborcyjnej.
– Mnie przeszkadza język nienawiści, nierzadko pojawiający się w rydzykowych mediach. Wypowiedzi o. Rydzyka od lat są dyskusyjne – przyznaje dr Sebastian Duda. – Sama rozgłośnia mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi za to łączenie w jej programach treści katolickich z polityczną ideologią prawicową, często skrajną. Nie mam też nic przeciwko katolicyzmowi ludowemu, choć uważam, że w dzisiejszych czasach ze względu na powszechność edukacji i informacji, komponent intelektualny jest niesłychanie istotny w wierze i nie można już w Kościele bazować przede wszystkim na religijności nabożeństw majowych czy procesjach Bożego Ciała.
Zdaniem naszych rozmówców Tadeusz Rydzyk będzie tracił odbiorców. – Oni wymierają, a nowi nie przychodzą. Postępująca sekularyzacja spowoduje, że to medium będzie musiało się w ciągu kilku lat przekształcić albo stanie się kompletnie niszowe – przewiduje dr Wasilewski.
Podobnie uważa dr Duda: – Większość młodej polskiej populacji ma wyraźne antykatolickie i antyrydzykowe nastawienie. Oni tkwią w mediach społecznościowych, jeżdżą po świecie, a Radio Maryja jest czymś obciachowym. Przed nami też najwyższa pora, by zbadać niejasne okoliczności powstania Radia Maryja i jego związki z Rosją. Na razie w tej sprawie są pewne poszlaki, ale brakuje dowodów.