TVP Info miało dwa razy bez pytania wykorzystać fragmenty filmów znanego vlogera, Krzysztofa „Atora” Woźniaka, uważanego za prawicowego publicystę. Autor tych materiałów nie został też podpisany jako ich twórca – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. – Ludzie, którzy mnie rozpoznali w programie TVP, a nie widzieli wcześniej mojego filmu, uznali, że poszedłem na marsz na zlecenie telewizji publicznej. Spotkałem się z ogromnym hejtem – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Krzysztof Woźniak.
Krzysztof „Ator” Woźniak to były dziennikarz, a od dziesięciu lat vloger i komentator, który ma swój kanał na YouTube – „Wideoprezentacje” Subskrybuje go 652 tys. osób i znajduje się na nim 6,5 tys. filmów. To głównie publicystyka dotycząca spraw społecznych i ekonomicznych, a także politycznych. Filmy mają od 20 tys. do 165 tys. wyświetleń.
– W niedzielę jako niezależny twórca poszedłem na marsz 4 czerwca zrobić materiał, gdyż dostawałem wcześniej od widzów informacje, że chcieliby obejrzeć relację z niego. Swój materiał opublikowałem w poniedziałek o godz. 6.30.Materiał został bardzo dobrze przyjęty, co widać było zarówno po komentarzach jak i liczbie tzw. „łapek w górę”. Sądząc po treści komentarzy, pojawiających się wówczas, ludzie doceniali, że materiał nie był jednostronny. Wypowiadali się różni ludzie. Zarówno mówiący mądre rzeczy, jak i tacy, którzy ewidentnie nie wiedzieli, po co tam są – opowiada portalowi Wirtualnemedia.pl vloger.
TVP Info wykorzystało w programie relację Krzysztofa „Atora” Woźniaka
Jak dodaje, sytuacja diametralnie zmieniła się w piątek. Tego dnia wieczorem został wyemitowany program „W tyle wizji” TVP Info, w którym wykorzystano 40-sekundowy fragment relacji youtubera. Jako źródło został podany MagMirec z Twittera. Wycięty z relacji vlogera materiał zaczyna się w 14. minucie programu. Widzimy na nim, jak Krzysztof Woźniak zaczepia jednego z demonstrantów, który niósł tablicę z rysunkiem premiera Mateusza Morawieckiego i podpisem: „Kłamca”. Youtuber pyta go o pięć kłamstw premiera. – Wszystkich nie pamiętam. Jest ich tak dużo, że nie jestem w stanie ich wymienić – odpowiada protestujący. – Pan się utożsamia z tym transparentem? – pyta vloger. – Nie, nie utożsamiam się – odpowiada uczestnik marszu. Program „W tyle wizji”, o którym mowa, można zobaczyć TUTAJ.
– Ludzie, którzy mnie rozpoznali, a nie widzieli wcześniej mojego filmu, uznali, że poszedłem na marsz na zlecenie TVP. Spotkałem się z ogromnym hejtem, tym bardziej, że reporter TVP zrobił na marszu prowokację – mówi Krzysztof Woźniak.
Chodzi o reportera TVP Adriana Boreckiego, który przeprowadzał rozmowy z uczestnikami niedzielnego marszu opozycji bez kostki na mikrofonie, wskazującej z jakiej jest redakcji. Jego materiał pokazano w „Wiadomościach”. Pracownik TVP zadawał demonstrującym pytanie, „jakie mają przesłanie dla PiS”. Wielu z nich używało niecenzuralnych słów. – Miał być spokojny, kulturalny marsz, a wyszło jak zawsze w przypadku opozycji. Totalna agresja, nienawiść i hejt – skomentował swój materiał Borecki.
Krzysztof „Ator” Woźniak: Wiedzą, kim jestem
Krzysztof „Ator” Woźniak podkreśla, że TVP doskonale wie kim jest. – Wielokrotnie mnie cytowali – podając właściwe źródło. Nie wierzę, że mnie nie rozpoznali. Mają też do mnie kontakt – dodaje. Youtuber nagrał w tej sprawie vlog, aby wyjaśnić sytuację i powstrzymać hejt, który na niego spłynął.
– Odzew był bardzo pozytywny, ale wiadomo, że zasięgi mam mniejsze niż program „W tyle wizji”, więc nadal są tysiące ludzi, którzy mają mnie za „TVP-owskiego śmiecia”. To cytat z jednego z bluzgów w moją stronę – ubolewa Woźniak. W jego imieniu radca prawny Piotr Pałka z Kancelarii Derc Pałka wysłał do TVP wezwanie przedsądowe. Wskazuje w nim, że telewizja publiczna naruszyła prawa autorskie Krzysztofa Woźniaka. wykorzystując bez zgody jego utwór i nie podając nazwiska autora. Prawnik żąda usunięcia materiału ze stron TVP Info, zamieszczenia sprostowania, że „ten fragment został wycięty z dłuższego materiału obiektywnie pokazującego wydarzenie” oraz zapłacenia youtuberowi odszkodowania.
TVP Info znów wykorzystało relację vlogera
– Niestety, zamiast odpowiedzi na pismo, TVP zrobiło ponownie to samo. Program „W tyle wizji extra” emitowany 6 czerwca wprost zaczęli od mojego materiału użytego znów bez mojej zgody – mówi nam Woźniak. Chodzi o fragment, w którym youtuber przepytuje na marszu posła Tomasza Zimocha z Polski 2050. Pyta go, dlaczego poszedł na marsz. – Inflacja, drożyzna, szkolnictwo, wymiar sprawiedliwości. Każdy znajdzie temat, o którym mógłby mówić. Dzisiaj zdecydowanie wyrażamy, że mamy tego wszystkiego dość. Nie mówmy konkretnie, co, jak. Mamy dość tego, co się stało z wymiarem sprawiedliwości, że tracimy pieniądze. Mam nadzieję, że w październiku to wszystko ulegnie zmianie – mówi polityk. Jako twórcę materiału TVP Info podało „Another75824671 z Twittera”. Program można zobaczyć TUTAJ.
– Jako źródło podali jakieś maleńkie konto na Twitterze. Prowadzącą odcinka była Dorota Łosiewicz, moja znajoma, więc nie może tu być żadnej mowy o tym, że nie wiedziała kim jestem. Ciężko mi uwierzyć, że to przypadek a nie celowe działanie – mówi nam Krzysztof Woźniak.
– Nie chciałbym się użerać w sadach z TVP, ale tu chodzi nie tylko o naruszenie moich praw autorskich, lecz o lekceważenie internetowych twórców. Czekam na odpowiedź z telewizji, mam nadzieję, że polubownie załatwią sprawę, ale jak nie będzie wyjścia, pójdę do sądu – podsumowuje vloger.
Poprosiliśmy o komentarz rzecznika TVP. – Redakcja programu ,,W tyle wizji” prezentuje na antenie materiały z wielu źródeł internetowych. Dziennikarze wykorzystując nagranie z Twittera podali źródło. W tym wypadku, jeśli ktoś naruszył prawa autorskie to właśnie osoba, która opublikowała na swoim Twitterze to nagranie – poinformowało nas Centrum Informacji TVP.