– Bartek należy do pokolenia młodych reporterów, którzy pierwsze zawodowe szlify zdobywali w Telewizji Republika. Gdy hurtem przeszli po zmianie władzy do TVP, bardzo im to zaszkodziło – uważa Jan Pawlicki, były szef Bartłomieja Graczaka, który od czerwca znów będzie pracował w „Wiadomościach”. Od wygranych przez PiS wyborów robi karierę zarówno w Telewizji Polskiej, jak i Polskim Radiu.
Zanim Bartłomiej Graczak stanie się gwiazdą mediów publicznych, zostaje bohaterem internetu. W 2014 r. jako reporter Telewizji Republika relacjonuje Marsz Niepodległości. – Je…ć TVN! Je…ć TVN! – skanduje tłum przechodzący przez centrum Warszawy. Reporter kręci głową. W końcu odwraca się w stronę uczestników i krzyczy: – Ich tutaj nie ma k…a! Telewizja Republika! Republika! Weźcie przestańcie! Republika!
Wszystko dzieje się na oczach widzów. Reporter jest wyraźnie wzburzony. Wreszcie odwraca się wprost do kamery. – Ten tłum, który teraz pozdrawia stację, myśląc, że to ja jestem tą konkurencyjną stacją, nie ma racji. Rzucają w nami kamieniami i butelkami. Nie, nie jestem reprezentantem telewizji TVN tylko Telewizji Republika – tłumaczy widzom. Graczakowi głos wyraźnie drży, czasem traci oddech. Widać, że co chwila coś przelatuje nad jego głową albo za plecami. – Ten marsz raczej do spokojnych nie należy. Nasi operatorzy usuwają się w cień, a ja chyba wciąż jestem na antenie i obawiam się, że za chwilę dostanę czymś w twarz, więc się usuwam w cień – relacjonuje, kucając przed kamerą. Po chwili znika z wizji.
Film z relacją Graczaka od razu podbija sieć. Na jego bazie powstaje też klip z podkładem hiphopowym stworzony przez HardTrol Band, którym stacja chwali się na swoim Facebooku.
Graczak wśród przyszłej gwardii PiS
Bartłomiej Graczak ma wtedy 23 lata. Od roku pracuje w Telewizji Republika. – Do dziś wypomina mu się tę relację, ale będę bronił Bartka, bo to była dość stresująca sytuacja dla młodego reportera, który musiał się skonfrontować z agresywnym tłumem – przyznaje Jan Pawlicki, który w tamtym czasie pracował w Telewizji Republika jako wydawca i był szefem Graczaka. – Ta relacja wcale nie świadczyła źle o jego warsztacie dziennikarskim. Był wtedy jeszcze nieopierzonym reporterem, który dopiero zdobywał pierwsze doświadczenia zawodowe.
Graczak przed pracą w Telewizji Republika, pierwsze kroki w mediach stawia w radiu. Zaczyna jako reporter i prowadzący audycje w Akademickim Radiu Kampus. Później pracuje też w Radiu Wawa, Radiu Eska oraz Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Jednocześnie studiuje dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. To tam działa koło naukowe Młodzi dla Polski (MdP). Wkrótce zostaje przekształcone w stowarzyszenie o tej samej nazwie, w którym udziela się Graczak. Jego członkowie włączają się w kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Niektórzy z nich należą do młodzieżówki PiS. Wśród członków MdP są wtedy m.in. Sebastian Kaleta (obecny wiceminister sprawiedliwości) czy Tomasz Matynia (dziś dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu). –
Bartek pracował w medium tożsamościowym o profilu konserwatywno-prawicowym, jakim jest Telewizja Republika – przypomina Jan Pawlicki. – Naszą rolą było patrzenie ówczesnej władzy PO-PSL na ręce, taka zresztą jest rola reportera politycznego. I uważam, że jasno zdefiniowane poglądy polityczne dziennikarza wcale nie muszą być wadą, gdy pracuje się w medium prywatnym. Sytuacja się komplikuje, gdy wchodzi się do telewizji publicznej. Bartkowi niestety to zaszkodziło.
Graczak o „Wiadomościach”: szansa na osobisty rozwój
Tuż po przejęciu władzy przez PiS jesienią 2015 r. i zmianie zarządu Telewizji Polskiej, Graczak – podobnie jak Jan Pawlicki i Michał Rachoń – opuszcza Telewizję Republika i dołącza do TVP. Zostaje reporterem „Wiadomości”. Przygotowuje przede wszystkim materiały o polskiej polityce. Pierwszy pojawia się od razu w głównym wydaniu o godz. 19:30. W tym samym czasie szefem publicystyki TVP Info zostaje Rachoń, a Pawlicki staje się dyrektorem TVP1.
– Zdecydowałem się na przejście do „Wiadomości” TVP, bo to obecnie najlepsze wydanie informacji w Polsce. Tutaj nikt nie musi podkolorowywać rzeczywistości, przedstawiamy ją taką, jaka jest. Osobiście jest to dla mnie niebywała szansa na osobisty rozwój – mówi nam Graczak tuż po przejściu do TVP.
KRRiT interweniuje w sprawie materiału Graczaka
W kolejnych miesiącach robi się głośno o jego materiałach reporterskich. Na przykład gdy relacjonuje warszawski szczyt NATO w lipcu 2016 r. Graczak streszczając wypowiedź Baracka Obamy o kryzysie wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego, nie podaje, że ówczesny prezydent USA powiedział, że w rozmowie z Andrzejem Dudą wyraził swoją troskę w związku z tym impasem, tylko przytacza jego kolejne zdania. Zwraca na to uwagę kilka zagranicznych mediów, m.in. „Washington Post”, który zostaje za to skrytykowany w kolejnym wydaniu „Wiadomości”. Natomiast dziennikarka „Gazety Wyborczej” Agnieszka Kublik zachęca do wysyłania skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na materiał Graczaka.
KRRiT – wtedy jeszcze dowodzona przez Jana Dworaka wybranego podczas rządów PO-PSL – ocenia, że materiał naruszył art. 21 ust. 2 pkt 2 i 3 ustawy o radiofonii i telewizji, zgodnie z którym programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą oraz sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej. Przewodniczący KRRiT wzywa Telewizję Polską do zaprzestania naruszania tych przepisów. –
Analiza treści materiału wykazała, że wypowiedź prezydenta Baracka Obamy, w części dotyczącej sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, w której wyraził on m.in. troskę w związku z pewnymi działaniami oraz impasem wokół tej instytucji, została wyrwana z kontekstu i skrócona w sposób niczym nieuzasadniony. W materiale przygotowanym dla „Wiadomości” padły też słowa prezydenta Baracka Obamy, na podstawie których widzowie mogli odnieść wrażenie, że wyraził on wyłącznie słowa pochwały pod adresem polskiej demokracji. Porównanie tekstu wypowiedzi prezydenta USA opublikowanego na stronie internetowej Ambasady USA w Polsce i skrótu, jaki zastosowała redakcja „Wiadomości”, prowadzi do wniosku, że nadawca publiczny sprzeniewierzył się odpowiedzialności za słowo i rzetelnemu ukazywaniu zjawisk – pisze KRRiT o relacji Bartłomieja Graczaka.
„Aktywizm polityczny zaczął mylić z dziennikarstwem”
Dwa miesiące później reporter relacjonuje pierwsze ustalenia komisji smoleńskiej. Sugeruje w swoim materiale, że włamanie do domu dziennikarza TVP Jarosława Olechowskiego może być kluczem do odkrycia jednej z zagadek wokół wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. W materiale Graczak opisuje m.in. nagranie z udziałem Jerzego Millera, szefa komisji do zbadania wypadku powołanej przez rząd PO-PSL, który już kilka tygodni po katastrofie sugerował innym członkom, że ich ustalenia nie powinny wzbudzić dalszych kontrowersji. Według powołanej przez PiS komisji w przekazanych zaraz po katastrofie nagraniach z czarnych skrzynek brakowało kilku sekund, do których udało się teraz dotrzeć.
Dalej w materiale przytacza krytyczne komentarze przedstawicieli opozycji o tych ustaleniach. – Dla polityków Platformy katastrofa została wyjaśniona, podobnie uważa strona rosyjska. Wciąż jednak pozostaje cała masa zagadek do wyjaśnienia – zapowiada Graczak. Po czym informuje, że kilka dni po katastrofie włamano się do mieszkania Olechowskiego, który był w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. – Ukradziono mi sprzęt, na którym pracowałem w Smoleńsku, m.in. aparat fotograficzny, którym zrobiłem zdjęcia na miejscu katastrofy, komputer oraz dwa pendrivy – wylicza Olechowski. Graczak dodaje, że policja nie znalazła sprawcy i szybko umorzyła dochodzenie. I tą informacją kończy swój materiał.
– Bartek należy do pokolenia młodych reporterów, którzy pierwsze zawodowe szlify zdobywali w Telewizji Republika. Gdy hurtem przeszli po zmianie władzy do TVP, bardzo im to zaszkodziło – uważa Jan Pawlicki. – Nie ukształtowali jeszcze swojego warsztatu dziennikarskiego, a już zostali wrzuceni na głęboką wodę. Dostali bardzo odpowiedzialną pracę polegającą na urabianiu opinii szerokiej masy odbiorców TVP. W ten sposób stali się narzędziem politycznej propagandy. Dla Bartka Telewizja Republika była pierwszym i jedynym miejscem formującym go zawodowo, w związku z czym swój aktywizm polityczny zaczął mylić z dziennikarstwem. I niestety on nie rozumie, że stał się bezwolnym narzędziem propagandy. Mam wrażenie, że ci młodzi reporterzy w TVP dalej wierzą w to, że walczą o Polskę.
Mocne wpisy Graczaka na Twitterze
Graczaka doceniają w Telewizji Polskiej. W październiku 2017 r. zostaje prezenterem serwisów informacyjnych w TVP Info. Z „Wiadomości” zniknie dopiero dwa lata później. Od początku 2019 r. zostaje gospodarzem „Twojego wyboru”, programu publicystycznego o tematyce samorządowej emitowanego w TVP3. Natomiast kilka miesięcy później zaczyna prowadzić magazyny „Minęła 8” i „Minęła 9” w TVP Info.
Dziennikarz jest aktywny w mediach społecznościowych. We wrześniu 2020 r. oburza się publicznie na post Pawła Rabieja, który napisał pod jego adresem (i szerzej: dziennikarzy TVP), że „nie zasługują na nic więcej, niż pogardę”. Graczak tweetuje: „Wiceprezydent miasta, w którym mieszkam od 10 lat i płacę podatki oferuje tylko pogardę. Fajnie, prawda?”.
Głośniej jest o nim, gdy pisze na Twitterze do rzeczniczki Lewicy Anny Marii Żukowskiej: „Sama się wyskrob”, zaznaczając, że jest to parafraza jej słów. Kilka dni wcześniej natomiast podaje dalej z komentarzem: „Zdrajczyni” wpis europarlamentarzystki Sylwii Spurek, która wyraziła nadzieję, że w czasie niemieckiej prezydencji na Polskę zostaną nałożone sankcje w ramach art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej za naruszenie praworządności i praw człowieka.
Zapytaliśmy wtedy Bartłomieja Graczaka o to, czy jego zdaniem oba wpisy są zgodne z zasadami etycznymi, którymi mają się kierować dziennikarze TVP. Zaktualizowano je w 2015 r., stwierdzając, że „dziennikarz nie powinien publikować w internecie żadnych informacji i opinii, których nie mógłby przedstawić na antenie, dotyczy to szczególnie wypowiedzi na temat polityki, spraw międzynarodowych, życia społecznego, ekonomii, mediów, kwestii moralnych, etycznych, religijnych, a także działalności TVP”. W odpowiedzi Graczak przysyła nam maila z linkiem do słownikowej definicji słowa „parafraza”, dodając do niej pytanie: „A może nauczy się Pan czytać ze zrozumieniem?”. Z kolei na pytanie, czy jest to cały jego komentarz do tej sprawy, Graczak odpisuje: „Jakiej sprawy?”. Tuż po naszej publikacji kasuje oba wpisy, tłumacząc, że robi to „żeby trolle nie miały używania”.
Graczak dziękuje prezes Polskiego Radia
Gdy Bartłomiej Graczak staje się jedną z bardziej rozpoznawalnych twarzy Telewizji Polskiej pod rządami Jacka Kurskiego, Polskie Radio zaprasza go na pokład. Pod koniec 2020 r. zaczyna prowadzić poranny cykl wywiadów „Salon Polityczny Trójki”. Prowadzi go na zmianę z Beatą Michniewicz, która jest jego gospodynią od lat, a ze stacją jest związana od lat 80. – Przede wszystkim chciałbym podziękować pani prezes Agnieszce Kamińskiej za zaufanie i wolną rękę w doborze gości oraz tematów rozmów – mówi nam wtedy Graczak.
Jesienią 2021 r. dziennikarz zaczyna prowadzić także popołudniowy cykl wywiadów o tematyce politycznej w Programie Trzecim Polskiego Radia. Rok później zostaje gospodarzem niedzielnego wydania audycji publicystycznej „Śniadanie w Trójce”. Ta – od wybuchu wojny w Ukrainie – jest nadawana nie tylko tradycyjnie w soboty, ale też w niedziele (dziś już nie jest emitowana dwa razy w tygodniu).
Graczak „dziennikarzem jednorazowego użytku”
Gdy kilka dni temu pojawia się informacja, że duże zmiany szykują się w redakcji „Wiadomości”, znów pada nazwisko Graczaka. Oprócz zapowiedzi, że przywrócono tam codzienne kolegia i ma być mniej polityki, a więcej materiałów reporterskich dotyczących tematów społecznych, ogłoszono też nazwiska osób, które dołączą do zespołu. Znów będzie tam m.in. Bartłomiej Graczak, który już rok wcześniej pojawia się w sezonie urlopowym jako prowadzący krótsze wydania „Wiadomości”.
– Redaktor Bartłomiej Graczak będzie przygotowywał relacje reporterskie dla „Wiadomości” już od czerwca – informuje nas teraz biuro prasowe TVP. – Redaktor Graczak będzie istotnym wzmocnieniem zespołu. Jego dotychczasowe aktywności pozostają bez zmian.
To oznacza, że dalej będzie się pojawiać w TVP Info i radiowej Trójce.
A co z Graczakiem stanie się, gdy zmieni się władza? – Nie będzie miał wyjścia i pozostanie mu praca dla mediów braci Karnowskich albo Tomasza Sakiewicza. Bartek jest jedną z tych osób w TVP, które można nazwać dziennikarzami jednorazowego użytku. Zatrudnienie w mediach zapewniają im tylko ulubieńcy polityczni, pod warunkiem, że sprawują aktualnie władzę.