Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował, że proces Switłany P., matki zastępczej z Ukrainy, która według prokuratury znęcała się nad dziećmi i za pieniądze udostępniała je pedofilom, nie będzie utajniony. Pismo z prośbą o nieutajnianie procesu skierowali do sądu poznańscy dziennikarze po tym, jak wniosła o to prokuratura. – Myślę, że sąd brał pod uwagę nasze argumenty, natomiast fakt, że pod prośbą podpisali się wspólnie przedstawiciele różnych redakcji, również mógł mieć znaczenie – mówi „Presserwisowi” Piotr Żytnicki z „Gazety Wyborczej”.
Sprawę Switłany P. opisał w październiku 2022 roku w „Gazecie Wyborczej” Piotr Żytnicki. Jak napisał w piątek na Facebooku Żytnicki, mimo że sprawa budziła duże zainteresowanie, prokuratorka wniosła o utajnienie procesu.
„Gdyby sąd na to przystał, opinia publiczna zostałaby odcięta od informacji o dalszym przebiegu sprawy. Obawialiśmy się, że sąd może uwzględnić ten wniosek. Zdecydowaliśmy się zatem na krok bez precedensu – jako dziennikarze poznańskich redakcji lokalnych i ogólnopolskich mediów połączyliśmy siły i skierowaliśmy do sądu pismo z prośbą o nieutajnianie procesu i z obszerną argumentacją” – czytamy we wpisie Piotra Żytnickiego.
Żytnicki podał, że pod pismem podpisali się przedstawiciele 12 redakcji: „Gazety Wyborczej”, Polskiej Agencji Prasowej, TVP 3 Poznań, TVN 24, Radia Poznań, „Głosu Wielkopolskiego”, RMF FM, Radia Eska, „Faktu”, Polsat News, Radia Zet i telewizji WTK.
W piśmie dziennikarze przekonywali, że jawność postępowań sądowych gwarantuje Konstytucja, a wyłączyć ją można w wyjątkowych przypadkach i za każdym razem należy brać pod uwagę realia konkretnej sprawy. „Wskazaliśmy zatem, że w tej sprawie nie można mówić o zagrożeniu moralności, bo szokujące szczegóły zarzutów są już jawne – zostały opisane. Nie ma też ryzyka dla pokrzywdzonych dzieci – w poprzednich publikacjach chroniliśmy ich tożsamość, nie zostały zidentyfikowane. Nie podawaliśmy ani imion, ani miejsca zamieszkania” – opisywał Piotr Żytnicki.
„Jawny proces gwarantuje jego uczestnikom, że będzie prowadzony rzetelnie i sumiennie, a informując społeczeństwo o jego przebiegu, media kształtują lub ugruntowują świadomość prawną społeczeństwa” – wskazał dziennikarz „GW”.
Sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu Sławomir Szymański zgodził się z argumentami dziennikarzy i zdecydował, że proces będzie jawny, a utajnione będą tylko jego wybrane fragmenty.
Decyzja sędziego Sławomira Szymańskiego pozytywnie zaskoczyła Piotra Żytnickiego. – Nie mieliśmy pewności, jak sędzia podejdzie do naszego wniosku i naszych argumentów. Dla sędziego utajnienie całej rozprawy, tak jak chciała prokuratura, byłoby zapewne najłatwiejsze, tym większy szacunek za to, że sędzia stanął po stronie prawa społeczeństwa do informacji. Myślę, że sąd brał przede wszystkim pod uwagę nasze argumenty, natomiast fakt, że pod prośbą podpisali się wspólnie przedstawiciele różnych redakcji, z pewnością również mógł mieć dla sądu znaczenie – mówi „Presserwisowi” Żytnicki.
I dalej: – W piśmie wskazaliśmy, że jako dziennikarze pisaliśmy już o tej sprawie wcześniej, gdy trwało śledztwo, i wtedy żadna z redakcji nie ujawniła tożsamości pokrzywdzonych ani innych informacji, które pozwalałyby ich identyfikować. Sędzia wiedział zatem, że podchodzimy do tej sprawy odpowiedzialnie. Dzięki temu, że proces w dużej części będzie toczył się jawnie, już na pierwszej rozprawie mogliśmy wysłuchać wersji oskarżonej i przedstawić ją czytelnikom, widzom i słuchaczom – wyjaśnia Piotr Żytnicki.