Paweł Siennicki, były naczelny „Polska The Times”, stracił posadę w Polskich Portach Lotniczych po tekście Onetu

Po śledztwie Onetu Paweł Siennicki musiał pożegnać się z posadą w zarządzie Polskich Portów Lotniczych

Paweł Siennicki, były redaktor naczelny „Polska The Times”, ostatnio członek zarządu spółki skarbu państwa Polskie Porty Lotnicze, podał się do dymisji po tekście Janusza Schwertnera z Onetu, w którym opisano jego przemocowe relacje z partnerką. – W tej historii widać największe patologie środowisk rządzących Polską: kolesiostwo, hipokryzję, pogardę dla norm społecznych – komentuje Dariusz Ćwiklak, zastępca redaktora naczelnego „Newsweek Polska”. Dziennikarze pracujący kiedyś z Siennickim są zaskoczeni. On sam tłumaczy, że sprawa ma charakter wyłącznie prywatny.

Dramat Anny C., byłej partnerki Pawła Siennickiego (Onet zmienił pierwszą literę jej nazwiska), opisał Janusz Schwertner w opublikowanym wczoraj w serwisie tekście zatytułowanym „Odór”. Dziennikarz dotarł do relacji i SMS-ów świadczących o tym, że była nękana przez Pawła Siennickiego. Były naczelny „Polska The Times” szantażował ją jej prywatnymi zdjęciami, groził jej bliskim, wysyłał wulgarne SMS-y. W wiadomościach do niej pisał też, że zabije aktora Andrzeja Chyrę, którego podejrzewał o bliskie relacje z Anną C.

„Każdy, w pracy, w domu, będzie znał Twoje rozchylone usta czekające na fiuta”; „Cały świat dowie się, jaką byłaś szmatą”; „Szmatą byłaś i już zawsze będziesz. Żadnego szacunku dla szmaty”; „Nadejdzie wkrótce czas zapłaty. Zapłacisz za swoje kurewstwo” – to tylko łagodniejsze z SMS-ów Siennickiego do Anny C., cytowanych w tekście Onetu.

Janusz Schwertner w swoim artykule podkreśla, że Siennicki zaprzyjaźnił się z Mateuszem Morawieckim, mieli wspólnie napisać książkę. Spotykali się co tydzień.

– Rzecz jasna, redaktorzy naczelni i dziennikarze muszą mieć informatorów, którzy stale dostarczają informacje i komentarze. Relacje z nimi mogą być koleżeńskie, ale z zachowaniem pewnego dystansu. Nie można przekroczyć granicy, za którą nie ma już przestrzeni do obiektywnej oceny konkretnej osoby – mówi Dariusz Ćwiklak.

Jak pisze Janusz Schwertner, dzięki relacjom z Mateuszem Morawieckim Siennicki  dostał w styczniu 2021 stanowisko we władzach Polskich Portów Lotniczych. Ze znajomości z ludźmi na szczytach władzy Siennicki czerpał też inne profity. Gdy jesienią 2019 roku jego ówczesna partnerka odeszła z dotychczasowej korporacji  – dzięki wsparciu żony ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Patrycji Koteckiej – załatwił jej posadę w kontrolowanej przez rząd spółce PGE. „To Patrycja Kotecka, żona Zbyszka Ziobro pracuje dla Ciebie. Ona ma dużą siłę przebicia, więc dostajesz nowe propozycje. Mówiłem Tobie, że będziesz wybierać” – pisał do partnerki Siennicki, o czym czytamy w tekście opublikowanym w Onecie.

Innym razem znajomości Siennickiego pomogły matce Anny C., która miała poważne kłopoty ze zdrowiem. W szpitalu nie było miejsc. Siennicki zwrócił się o pomoc do szefa Narodowego Funduszu Zdrowia – Filipa Nowaka. Miejsce w szpitalu MSW znalazło się w ciągu jednego dnia.

– W tej historii widać wszystkie patologie Polski PiS. Kolesiostwo, załatwiactwo, hipokryzję – komentuje Dariusz Ćwiklak.

Paweł Siennicki pytany przez „Presserwis” o komentarz do tekstu w Onecie odsyła do oświadczenia opublikowanego na profilu LinkedIn, bo wszystko „kontrolowane jest przez prawników”.

„W związku z artykułem Onetu, chciałbym oświadczyć, że sprawa będąca jego przedmiotem, ma charakter wyłącznie prywatny, związana jest z moją byłą partnerką i nie ma związku z moim życiem zawodowym” – pisze Siennicki na LinkedIn. – „Stanowi element szerszego sporu i konfliktu, który jest obecnie rozpoznawany w kilku postępowaniach, przed różnymi organami i sądami” – dodaje.

Dalej Paweł Siennicki ubolewa, że Onet.pl „nie zważając na kanony pracy dziennikarskiej postanowił włączyć się w powyższy spór, zostać narzędziem w ręku bohaterki materiału prasowego do realizacji doraźnych interesów procesowych, rażąco naruszając moją prywatność i sferę życia intymnego”. Jednak podkreśla, że nie chce „wdawać się w polemikę na otwartym forum z materiałem prasowym, odnoszącym się do sfery mego życia, którą nie dzielę się publicznie i która nie ma żadnego związku z moją pracą i zawodową aktywnością”. Zaznaczył, że swoich praw będzie „dochodził na drodze sądowej”.

Siennicki ogłosił wczoraj dymisję. „W dniu 16 maja br., z powodów osobistych, podałem się do dymisji rezygnując ze stanowiska członka zarządu spółki Polskie Porty Lotnicze S.A. Moja dymisja została przyjęta” – napisał.

Janusz Schwertner w rozmowie z „Presserwisem” mówi, że spodziewał się tej decyzji. Mimo że ludzie władzy często nie reagują na doniesienia o patologiach w instytucjach i kontrolowanych przez państwo spółkach. – Uważam, że Porty powinny już dawno zwolnić Pawła Siennickiego, a nie czekać aż poda się do dymisji. O tym, że grozi śmiercią Andrzejowi Chyrze, straszy Annę C. setkami SMS-ów, w których nazywa ją szmatą i kurwą, prokuratura wiedziała od września zeszłego roku. Uważam, że powinna zawiadomić o tym Porty, a władze tej spółki – zwolnić człowieka, który stwarza zagrożenie dla innych – mówi Schwertner.

Dziennikarz Onetu zaznacza, że tematem stalkingu byłego naczelnego „Polska The Times” zainteresował się, gdy do redakcji zgłosiła się koleżanka Anny C. i opowiedziała o jej dramacie. – Anna C. przeszła przez piekło. Musimy pamiętać, że stalking może doprowadzać ofiary do prób samobójczych. Państwo w tego typu sprawach działa zbyt opieszale – dodaje Janusz Schwertner.

– Po przeczytaniu tego tekstu byłam zdumiona – mówi Beata Czuma, która pracowała razem z Pawłem Siennickim jako szefowa działu warszawskiego w „Polska The Times”. – Był moim bezpośrednim przełożonym. Wrażliwy, ciepły. Miał umiejętność podciągania tematów. Był ostatnią osobą w redakcji, którą można by oskarżyć o praktyki przemocowe – dodaje.

W podobnym duchu wypowiada się Adam Buła, który przez wiele lat pracował z Pawłem Siennickim jako sekretarz redakcji „Polska The Times”. – Lojalny wobec współpracowników. W trudnych sytuacjach zachowywał się z klasą. Znakomity autor. Wyróżniały się przede wszystkim jego wywiady publicystyczne z politykami, które przeprowadzał wraz z Anitą Werner – opowiada Adam Buła. Pytany o swoje odczucia po przeczytaniu artykułu w Onet.pl mówi o smutku, rozczarowaniu i współczuciu.

Paweł Siennicki pracował jako dziennikarz od początku lat 90. XX w. Rozpoczynał w „Nowej Gazecie”, współpracował z TVP i Radiem Plus. Pracował w tygodniku „Nowe Państwo”, a następnie w „Rzeczpospolitej”, z której odszedł w proteście przeciwko zwolnieniu Bronisława Wildsteina. Był zastępcą szefa działu krajowego w „Newsweek Polska”. Potem został redaktorem naczelnym dziennika „Polska the Times”.

Razem z Anitą Werner przeprowadzał wywiady z politykami w serii „Dwa ognie”, wydane następnie w formie książki. Był też współautorem napisanej z Bogdanem Rymanowskim książki „Towarzystwo Lwa Rywina”. W 2006 roku był nominowany do nagrody Grand Press. Zastępcą prezesa Polskich Portów Lotniczych był od stycznia 2021 roku.