Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna otrzymać możliwość kontrolowania internetu – uważa Maciej Świrski, przewodniczący Rady. Zdumiał tym stanowiskiem nie tylko ekspertów, ale też samą Radę. – Ze zdroworozsądkowego punktu widzenia koncepcja jest absurdalna, ale PiS niejednokrotnie wykazał się determinacją i brakiem poszanowania prawa w dążeniu do wyznaczonych celów – mówi Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych, poseł, były prezes TVP.
O pomyśle nadzorowania internetu przez KRRiT Maciej Świrski powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”. Zapytany, czy KRRiT powinna otrzymać możliwość nadzorowania także internetu, odparł: „Tak uważam. Nie po to jednak, by cenzurować, ale bronić praw Polaków i wolności słowa. Prawdziwie groźna cenzura to dziś bowiem ta, po którą sięgają wielkie koncerny technologiczne. One naprawdę mogą kogoś wyciszyć, wymazać i odebrać prawo głosu. Państwo polskie musi temu przeciwdziałać” – zaznaczył.
Dodał, że „Takie projekty są, toczą się na ten temat dyskusje”.
– KRRiT to instytucja nadzorująca nadawców radiowych i telewizyjnych. Wprowadzenie pomysłu Macieja Świrskiego w życie oznaczałoby zmianę kompetencji i nazwy tej instytucji – mówi Robert Kwiatkowski, poseł koła parlamentarnego Lewicy Demokratycznej, były prezes TVP, członek Rady Mediów Narodowych. – To byłoby też sprzeczne z Konstytucją RP, która zabrania instytucjom państwa bezpośredniej ingerencji w działalność mediów – dodaje.
Prof. Tadeusz Kowalski, zasiadający w KRRiT z ramienia Senatu, zauważa, że o możliwości kontroli internetu Maciej Świrski mówił w kontekście Digital Services Act (DSA) – unijnego rozporządzenia o usługach cyfrowych obowiązującego w Unii Europejskiej, które reguluje odpowiedzialność platform internetowych i ma zapewnić bezpieczeństwo ich użytkownikom.
– Na pełne dostosowanie polskiego prawa do DSA Polska ma czas do 17 lutego przyszłego roku – mówi Tadeusz Kowalski. – W założeniu DSA ma uniemożliwić bezzasadne usuwanie treści z platform internetowych na podstawie algorytmów. Ma też umożliwić usuwanie informacji niezgodnych z prawem lub fałszywych, których rozpowszechnianie może zagrozić bezpieczeństwu użytkowników i państwa – dodaje.
Tadeusz Kowalski podkreśla, że Maciej Świrski wyszedł przed orkiestrę, wypowiadając się o poszerzeniu kompetencji KRRiT. – Debata o tym, która z instytucji państwowych ma wdrażać DSA, jeszcze się nie rozpoczęła. Ze wstępnych ustaleń wynika, że koordynatorem ma być Urząd Komunikacji Elektronicznej, który ma oceniać działalność platform od strony technologicznej, a nie pod względem zawartości. Mam nadzieję, że przewodniczący Świrski będzie w tej sprawie współpracował z członkami KRRiT – mówi Tadeusz Kowalski.
Członek KRRiT z ramienia Senatu jest przekonany, że wdrożenie DSA nie nastąpi przed jesiennymi wyborami do parlamentu. – Sprawa wymaga konsultacji i pracy legislacyjnej. Jeśli dzisiejsza opozycja wygra wybory, spodziewam się, że implementacja DSA odbędzie się zgodnie z ideą, czyli nowe przepisy będą służyć do przywracania bezzasadnie usuniętych treści i ochronie praw użytkowników. Prawo europejskie, obecne i zapewne przyszłe, w żadnym zakresie nie przewiduje możliwości wprowadzenia cenzury w internecie – mówi.
W ocenie Adama Szynola, medioznawcy z Uniwersytetu Wrocławskiego, Maciej Świrski swoimi działaniami w KRRiT znów pokazał, że nie nadaje się do roli regulatora.
– Podejmuje decyzje sam, bez konsultacji z pozostałymi członkami rady. Jest ewidentnie stronniczy, krytyczny wobec mediów mających opinię przychylnych opozycji – mówi. – Nie potrafi regulować spraw radia i telewizji, więc tym bardziej nie wywiąże się z tego zadania w odniesieniu do internetu.
Adam Szynol jest przekonany, że w scenariuszu wyborów wygranych przez Zjednoczoną Prawicę nowe władze państwa będę próbowały ograniczyć wolność w internecie. – Mogą to robić pod różnymi hasłami, nawet tak przewrotnymi, że nowe nakazy służą wolności i ochronie obywateli przed dezinformacją. Ale po owocach ich poznacie. Przez ostatnie lata rządy prawicy dążyły od ograniczenia wolności mediów i w pewnych obszarach to im się udało. Jeśli będą rządzić kolejną kadencję, wezmą się za internet. Jego wolność będą kroić kawałek po kawałku – dodaje.