Piotr Czaban, dziennikarz, który od niemal dwóch lat pomaga migrantom na granicy polsko-białoruskiej, szczegółowo opisał zajście w mediach społecznościowych. Samochód z uchodźcami, volkswagena z dziewięcioma osobami, zauważył na drodze wylotowej z Hajnówki. Auto zatrzymali dwaj funkcjonariusze Straży Granicznej. Kiedy Czaban wysiadł z kamerą i zaczął filmować, interweniował jeden ze strażników wyposażony w broń długą. Najpierw zażądał przerwania nagrania, potem skierował broń w kierunku dziennikarza. Zreflektował się jednak, kiedy Czaban poprosił go o legitymację służbową.
Czaban wraz z drugim aktywistą przekazali migrantom wodę. Udało się ustalić, że to Syryjczycy, którzy spędzili tydzień w lesie bez wody i jedzenia. Samochód miał należeć do kuriera. Sytuacja zaostrzyła się, kiedy na miejscu pojawił się drugi, nieoznakowany samochód i wysiedli z niego mężczyźni uzbrojeni i wyposażeni w kajdanki, ale bez żadnych oznaczeń służb czy wojska na mundurach. Jeden z nich usiłował wyrwać dziennikarzowi kamerę.
W końcu na miejsce przyjechała wojskowa ciężarówka, do której załadowano Syryjczyków; według słów strażników mieli być przetransportowani do Białowieży. Dwóch mężczyzn, jednego nazywanego Omar i drugiego w kajdankach, prawdopodobnie kuriera, zabrali wcześniej nieoznakowani ludzie z bronią.
W białowieskiej placówce SG dziennikarz nie odnalazł zatrzymanych. – Służba Graniczna nie odpowiedziała na pytanie o zatrzymanych – mówi „Presserwisowi” Piotr Czaban. – Pytałem bezpośrednio funkcjonariuszy, nie wysyłałem pytań do rzeczniczki.
Na pytania „Presserwisu” do zamknięcia tego wydania nie odpowiedziała również mjr SG Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, mimo że poprosiła o przesłanie pytań mailem. Pytaliśmy m.in., czy funkcjonariusz SG miał prawo kierować broń w stronę dziennikarza rejestrującego zdarzenie na drodze publicznej, czy funkcjonariusze SG mogli uniemożliwiać filmowanie zatrzymania migrantów poprzez zasłanianie lub odpychanie kamery, oraz w jakich sytuacjach Straż Graniczna może utrudniać wykonywanie pracy dziennikarzom.
O zajściu, utrudnianiu pracy dziennikarskiej i prawdopodobnym pushbacku, czyli wypchnięciu Syryjczyków z powrotem na Białoruś, Czaban poinformował Komendę Powiatową Policji w Hajnówce. W rozmowie z „Presserwisem” dodaje: – To nie pierwsze takie zajście. Na granicy spotykałem już nieumundurowanych ludzi z bronią w towarzystwie SG. Nie chcieli się wylegitymować. Nawet sami strażnicy, którzy też mnie zatrzymywali, nie legitymowali się, nie podawali podstawy prawnej zatrzymania.
Do podobnych incydentów związanych z pracą dziennikarzy i służb mundurowych dochodzi na polsko-białoruskiej granicy od początku kryzysu humanitarnego, od jesieni 2021 roku. Najgłośniejsze było zatrzymanie trójki fotoreporterów Macieja Nabrdalika („The New York Times”), Macieja Moskwy (kolektyw Testigo) i Martina Diviska (European Pressphoto Agency). Fotoreporterzy złożyli skargę do Europejskiego Trybunału Spraw Człowieka, a ten dał polskim władzom czas do połowy maja na zawarcie z nimi ugody.