Przez 30 minut funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Opolu przesłuchiwali dziennikarza „Gazety Wyborczej” w Opolu – Piotra Zapotocznego. Usiłowano go „zwolnić” z tajemnicy dziennikarskiej. – To wbrew prawu – uważa prof. Tadeusz Kowalski, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, specjalizujący się w prawie prasowym.
Piotr Zapotoczny był przesłuchiwany w sprawie publikacji ujawniającej „tajny” raport Państwowej Inspekcji Pracy w sprawie mobbingu w opolskich Wodociągach i Kanalizacji. Mobbingu miał się dopuszczać Ireneusz Jaki, prezes miejskiej spółki i ojciec obecnego europosła PiS Patryka Jakiego.
Nie można zmusić dziennikarza do ujawnienia źródeł
– Policja poinformowała mnie, że prokuratura może zawnioskować o zwolnienie mnie z zachowania tajemnicy dziennikarskiej – mówi „Presserwisowi” Piotr Zapotoczny, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. – Wręczono mi instrukcję z ogólnymi warunkami przesłuchań, ale nie było w nich nic dotyczącego zakazu dochodzenia z dziennikarskich źródeł.
To nie pierwsze przesłuchanie w sprawie Jakiego, w którym usiłowano wydobyć tajemnicę dziennikarską. Kilka miesięcy wcześniej w tej samej sprawie była przesłuchiwana Katarzyna Oborska-Marciniak, redaktorka naczelna „Czasu na Opole” – miejskiej gazety, która pierwsza ujawniła okoliczności mobbingu w gminnej spółce. Jak stwierdziła w rozmowie z „Presserwisem”, również jej zasugerowano, że tajemnicę dziennikarską może uchylić prokurator, a ona powinna ujawnić źródła swoich informacji.
Taką decyzję może jednak wydać tylko sąd, a polskie orzecznictwo ukształtowała sprawa z przełomu XX i XXI wieku dotycząca nieistniejącego już „Życia Warszawy” i jego ówczesnego naczelnego Karola Małcużyńskiego. Sąd orzekł wtedy, że jakkolwiek dziennikarza można zwolnić z zachowania tajemnicy zawodowej, tak nie można go zmusić do jej ujawnienia.
Prof. Kowalski: „Rozmówca musi mieć zaufanie”
– Tajemnica dziennikarska jest jedną z podstaw wykonywania tego zawodu. Rozmówca musi mieć zaufanie do dziennikarza, że jeżeli składa przyrzeczenie zachowania tajemnicy, to musi tego przyrzeczenia dochować – mówi prof. Tadeusz Kowalski z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Znamy kilka tajemnic: adwokacką, medyczną, wojskową, kapłańską, tajemnica dziennikarska należy do katalogu wolności. Jeżeli rozmówcy nie będą mieli zaufania do dziennikarza, to będzie koniec demokracji.
Jak zaznacza prof. Kowalski, zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej jest poddane kontroli sądowej. Ale nawet zwolniony z tej tajemnicy przez sąd dziennikarz może odmówić udzielenia takiej informacji. Zdaniem prof. Kowalskiego praktyka zwalniania przez organy administracyjne, takie jak policja czy prokuratura, a nawet sugestia takiego zwalniania, jest niedopuszczalna.