„W odpowiedzi na bardzo liczne pytania informuję, że przedsprzedaż mojej książki zacznie się w najbliższy wtorek, 11 kwietnia. Szczegółowe informacje w najbliższych dniach” – zapowiedział Tomasz Lis na Twitterze.
Dziennikarz nie chciał zdradzić szczegółów. – Wszystkie informacje podam w poniedziałek – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl. Potwierdził jednak, że chodzi o książkę „Tomasz Lis na żywo, czyli wywiad rzekę, który przeprowadziła z nim Beata Grabarczyk, dziennikarka Radia Nowy Świat. Będzie to pierwsza pozycja Wydawnictwa Tomasz Lis.
Tomasz Lis o propozycjach politycznych
O tym, co znajdzie się w książce publicysta opowiedział w pierwszym odcinku „Porozmawiajmy!” na swoim nowym kanale na YouTube.
– To wywiad rzeka ze mną. Odpowiadam na wszystkie pytania, mówię o głośnej historii sprzed roku [prawdopodobnie chodzi o jego głośne odejście z tygodnika „Newsweek” – red.], o szczegółach swoich batalii zdrowotnych, o swojej rodzinie, przeszłości, dzieciństwie. W książce jest także mój alfabet polskich dziennikarzy, polityków plus masa anegdot i ciekawostek, np. jak nie zostałem politykiem, a momentami było blisko. Propozycje były ciekawe. Najciekawsza według mnie to gdybym został ministrem obrony. Mieszkam bardzo blisko Ministerstwa Obrony więc logistycznie by mi to pasowało. Gdyby ktoś chciał rozpatrywać moją kandydaturę, to obiecuję, że nigdy nie spóźnię się do pracy – żartował Lis w programie.
Fragmenty książki udostępnił na Twitterze podróżnik Adam Abramczyk. Dotyczą one m.in. artykułu Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski pt. „«Płakałam, miałam ataki paniki». Ujawniamy zarzuty podwładnych wobec Tomasza Lisa. Dlaczego zwolniono naczelnego „Newsweeka”? Lis broni się, że mobbing zarzuciło mu dwóch pracowników. Jeden z nich miał zostać wyrzucony przez naczelnego „Newsweeka” właśnie za mobbing, a druga, dziennikarka, sama została oskarżona o mobbing przez swojego podwładnego. – Artykuł nie spełnia elementarnych standardów dziennikarskich – mówi w wywiadzie Lis i nazywa Jadczaka „Woodwardem z Pierdziszewa”.
Tomasz Lis ruszył ze swoim kanałem na YouTube
Tomasz Lis w marcu ruszył ze swoim youtube’owym kanałem – „Tomasz Lis – Kanał oficjalny”. W jego ramach ukazują się trzy publicystyczne formaty, a ich premiera odbywa się co najmniej raz w tygodniu. Kanał miał wystartować w czwartek 10 marca, jednak z przyczyn technicznych ruszył dzień później. Lis zdecydował, że pierwsze spotkanie to będzie live z obserwującymi jego kanał, którzy mieli też możliwość zadawania mu pytań. Punktualnie o godz. 20:00 dziennikarz zasiadł przed kamerą, by przez 48 minut rozmawiać z widzami. Jednak przez pierwszych 20 minut opowiadał o swoich zamiarach, w drugiej części odpowiedział na kilka wybranych pytań od internautów. Odpowiadając na takie pytanie dziennikarz mówił, iż będzie zajmował się wydawnictwem i rozwojem kanału youtube’owego.
Tomasz Lis w TVP zaczął pracę na początku lat 90., gdy szukano nowych osób do redakcji „Wiadomości”, które zastąpiły „Dziennik Telewizyjny”. Gdy kilka lat później uruchomiono TVN, stworzył i kierował redakcją „Faktów”. Później szefował „Wydarzeniom” w Polsacie. Miał swoje programy publicystyczne w telewizji. Przez dwa lata kierował tygodnikiem „Wprost”, a przez kolejne dziesięć był redaktorem naczelnym „Newsweeka”.
Stanowisko w „Newsweeku” stracił z dnia na dzień w maju ub.r. Decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy przekazano w komunikacie zarządu Ringier Axel Springer Polska. Powodów nie ujawniono. W konsekwencji znany dziennikarz zniknął z audycji Jacka Żakowskiego w TOK FM. W wywiadzie w „Krytyce Politycznej” Lis polemizował z zarzutami, że źle traktował podwładnych w redakcji, ale przyznał, że jego metody zarządzania „były trochę retro, a może bardzo retro”, ponieważ był bardzo wymagający wobec siebie samego.
W tej chwili kanał Lisa na YouTube ma 4,12 subskrybentów i zamieszczono na nim 14 filmów.