Po tym jak przewodniczący KRRiT Macieja Świrskiego wszczął postępowanie w sprawie ukarania publicysty Witolda Gadowskiego, ten zamierza skierować przeciw niemu pozew – ustalił portal Wirtualnemedia.pl. – Uważam, że pan Świrski nadużywa swojego urzędu do załatwiania prywatnych porachunków ze mną – komentuje Gadowski. KRRiT informuje nas, że w sprawie niezgłoszenia kanałów youtube’owych do rejestru usług VoD podjęła wiele postępowań.
Gadowski otrzymał pismo z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w którym informuje się go, iż przewodniczący Maciej Świrski podjął postępowanie w celu ukarania publicysty za to, że nie zgłosił kanału do prowadzonego przez Radę rejestru audiowizualnych usług medialnych na żądanie. Na podstawie analizy kanału Gadowskiego oceniono, że spełnia on kryteria takiej usługi, więc powinien zostać zgłoszony do stosownego rejestru.
W dokumencie przywołano przepisy Ustawy o radiofonii i telewizji oraz Kodeksu postępowania cywilnego. Zaznaczono, że za ich naruszenie grozi kara w wysokości do 20-krotności średniej pensji krajowej (w styczniu br. wynoszącej 6 884 zł). Jak wyliczył Gadowski, w przypadku nałożenia maksymalnej grzywny będzie musiał zapłacić grubo ponad 120 tys. zł.
Gadowski: będę ukarany, to pewne
– Postępowanie jest wdrożone, więc to, że zostanę ukarany jest już pewne – stwierdza Gadowski w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Witold Gadowski.
– Znalazłem się na celowniku Krajowej Rady właśnie dlatego, że krytykowałem ją za niekompetencję i brak prób unormowania polskiej przestrzeni mediów społecznościowych i nowych mediów. Krytykowałem też pana przewodniczącego Macieja Świrskiego. Jednakże uważam, że przygotowane „na chybcika” dopisy Krajowej Rady mówiące o serwisach VOD są kompletnie nieprofesjonalne i zupełnie nie wyczerpują zagadnienia. Ja na przykład nie jestem serwisem VOD, gdyż udostępniam swoje treści za darmo. Jestem więc zdania, że KRRiT przeinterpretowuje swój własny przepis mówiący, że każdy kto zarabia powyżej 1505 zł brutto podlega temu obowiązkowi – opisuje.
Gadowski przekonuje, że YouTube wypłaca mu ok. 30 procent wpływów z reklam przy jego treściach, 70 proc. zatrzymując dla siebie. – Jeżeli więc wdrażać to postępowanie, to przeciwko YouTube’owi – mówi.
Przyznaje, że przekracza wskazany w przepisie pułap 1505 zł brutto miesięcznie. – Jednak nie dostrzegam, w jaki sposób działalność mieścić by się miała w definicji VOD, która zakłada przecież udostępnianie treści za pieniądze. Ja tego nie robię, moje treści udostępniane są za darmo – podkreśla publicysta.
„Przewiduję drogę prywatno-skargową”
Witold Gadowski w swoim filmie opublikowanym na kanale wezwał, by zgłaszali inni youtuberzy, którzy otrzymali podobne pisma z KRRiT. – Nikt się nie zgłosił, więc sądzę, że jest to wybiórcze działanie Rady, żeby odegrać się na mnie za krytykę. Tak muszę to interpretować. Czym innym mam bowiem wytłumaczyć taki zaszczyt? – pyta publicysta.
Gadowski uważa, że wprowadzony przez KRRiT wymóg rejestracji „de facto wymusza uznanie, że Rada ma jakiś nadzór” nad tym, co publikuje on w sieci. – Za chwilę może pójść to dalej w stronę uzurpacji co do publikowanych treści. To jest niebezpieczna ścieżka. Prawo, na które powołuje się pan Świrski, tworzone jest na kolanie i będzie obfitowało w wiele możliwości interpretacyjnych. Poprzedni szef KRRiT do takich działań względem mnie się nie posuwał, a nadaję przecież od dziewięciu lat.
Publicysta zapowiada, że wkrótce zorganizuje „konsylium prawne, żeby to zinterpretować”. – Nie tylko będę odwoływał się od tej decyzji, ale przewiduję drogę prywatno-skargową w sądzie. Uważam, że pan Świrski nadużywa swojego urzędu do załatwiania prywatnych porachunków ze mną, a więc nie wykluczam pozwu cywilnego przeciwko panu Świrskiemu. Żeby – w razie przegranej – to nie urząd płacił z naszych pieniędzy, tylko pan przewodniczący. Tutaj bowiem zachodzi nierówność wobec prawa. Jeżeli ja dostaję taki mandat, a cała sfera patostreamerów jest kompletnie niedotykalna, to trzeba zadać pytanie o powody podejmowania takich decyzji przez KRRiT – kończy Gadowski.
KRRiT: Gadowski nie jest jedyny, trwają inne postępowania
Wpisanie kanałów youtube’owych do rejestru audiowizualnych usług medialnych na żądanie to pomysł Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ze stycznia ub.r. Ówczesny przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski dał youtuberom kilka tygodni na zgłoszenie swoich kanałów. Zaznaczono, że jeśli ktoś osiąga z kanału poniżej 1 505 zł brutto miesięcznych wpływów, nie musi go zgłaszać .
W stanowisku przekazanym we wtorek portalowi Wirtualnemedia.pl Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podkreśla, że „wiele podmiotów do chwili obecnej nie wywiązało się z wyżej wymienionego obowiązku, co oznacza naruszenie m.in. przepisu art. 47ca ust. 1 i 4 urt.” – Zgodnie z obowiązującymi przepisami, naruszenie to wymusza na Przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wszczęcie postępowania administracyjnego, które może skutkować nałożeniem kary finansowej, jeżeli podmiot nie spełnił obowiązku dokonywania zgłoszenia o wpis do wykazu audiowizualnych usług medialnych na żądanie do dnia 1 lutego 2022 r.
Regulator informuje także, że obecnie „trwa szereg postępowań administracyjnych, wyjaśniających okoliczności niezgłoszenia do 1 lutego 2022 r. usług przez twórców zamieszczających swoje filmiki na platformach mediów społecznościowych (np. YT, IG, TikTok, FB etc.)”.
– Red. Witold Gadowski, podobnie jak inni usługodawcy, mając ponad rok na wypełnienie obowiązku dokonania zgłoszenia, otrzymał Zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie o nałożenie kary, ze względu na nie dopełnienie obowiązku dokonania zgłoszenia do dnia 1 lutego 2022 r. Nadmienić należy, że Krajowa Rada w kilku komunikatach (…) informowała o obowiązku zgłaszania przedmiotowych usług do wykazów Przewodniczącego KRRiT.
Z pewnością nie można tutaj mówić o „wstecznym nakładaniu kary” – zapewnia regulator. Dlaczego? Gdyż „postępowanie jest wszczynane za brak dopełnienia ustawowego obowiązku wpisania świadczonej usługi do wykazu”.
W związku z nowymi przepisami niektóre sieci partnerskie obsługujące youtuberów zdecydowały się od razu zgłosić ich kanały. Inne zwróciły się do KRRiT o szczegółowe wytyczne.