– Dzisiaj ostatecznie zakończył się proces przeciwko TVP, który dotyczył zmanipulowanych programów sprzed 5 lat, na mój temat. Telewizja publiczna sugerowała w swoich manipulacjach, że kamienica, w której mieszkam była powiązana ze złodziejską prywatyzacją. Dzisiaj zapadł wyrok, w którym Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok I instancji i potwierdził, że wszystkie te sugestie wobec mnie były nieprawdziwe i nieuprawnione – poinformowała Monika Olejnik na Facebooku.
– Wskazał, że nabycie mieszkania było w pełni uczciwe, bez wad prawnych i nie miało żadnego związku z tym, co przypisywała mi Telewizja publiczna. Sąd podkreślił też, że dziennikarze naruszyli standardy pracy dziennikarskiej – wyliczyła.
Zgodnie z prawomocnym orzeczeniem Telewizja Polska ma wyemitować przeprosiny dla Moniki Olejnik dwa razy przy głównym wydaniu „Wiadomości” i cztery razy w TVP Info, a także wpłacić wskazane kwoty na Caritas i Fundację TVN.
Monika Olejnik pozwała TVP za reportaż w „Alarmie!”
Proces dotyczył reportażu wyemitowanego w programie „Alarm!” w TVP1 w lutym 2018 roku. Opisano w nim podejrzane okoliczności reprywatyzacji kamienic przy ul. Mokotowskiej 8 i al. Szucha 16. w Warszawie. Podano w nim, że w procederze mieli brać udział członkowie krakowskiego gangu, którzy brutalnie wyrzucali z nich lokatorów, a potem urządzali tam luksusowe apartamenty. W materiale poinformowano, że mieszkania w tych kamienicach mają m.in. Monika Olejnik i Edward Miszczak z TVN oraz znana modelka Anja Rubik, też współpracująca z TVN.
Przygotowujący materiał dziennikarz TVP Bartłomiej Graczak podszedł do samochodu Olejnik, gdy dziennikarka wyjeżdżała z siedziby TVN. Tak Olejnik relacjonowała tę sytuację: – W ubiegłym tygodniu w kierunku mojego samochodu biegł jakiś mężczyzna i krzyczał: „pani redaktor, pani redaktor”. Jechałam sama i nie zatrzymałam się. W programie „Alarm!” pokazano tę sytuację jako przykład tego, że nie chciałam rozmawiać. Nikt z dziennikarzy TVP i „Super Expressu” (opisał ten temat w środę jako główny materiał na pierwszej stronie – przyp.red.). nie kontaktował się ze mną w tej sprawie .
Dziennikarka TVN24 wydała też wtedy oświadczenie w sprawie swojego mieszkania. – Mieszkanie, w którym mieszkam, zostało kupione na wolnym rynku zgodnie z prawem. To mieszkanie, bez wad prawnych, zostało kupione za pośrednictwem agencji nieruchomości od ludzi, których nie znałam. Przed podpisaniem aktu notarialnego w listopadzie 2015 roku mój prawnik sprawdził bardzo dokładnie zarówno mieszkanie, jak i kamienicę, która nie podlegała reprywatyzacji. Negocjacje z poprzednimi właścicielami prowadzili moi pełnomocnicy. (…) Kamienica została wybudowana przez Oficerską Spółdzielnię Mieszkaniowo-Budowlaną dla generałów i pułkowników Józefa Piłsudskiego – opisała dziennikarka.
– To co pokazała TVP we wtorkowym reportażu to brak rzetelności dziennikarskiej, chuligaństwo medialne i brak etyki dziennikarskiej. Rozważam złożenie pozwu, badamy wszystkie okoliczności sprawy – mówiła nam wtedy Monika Olejnik.
TVP musiała przeprosić Bertolda Kittela
To kolejny proces prawomocnie przegrany przez publicznego nadawcę z dziennikarzem TVN24. W marcu 2021 roku przed głównym wydaniem „Wiadomości” wyemitowano zasądzone przeprosiny dla Bertolda Kittla, dziennikarza śledczego „Superwizjera” TVN.
Przeprosiny dotyczyły nieprawdziwej informacji podanej w „Wiadomościach” w październiku 2018 roku. W relacji Bartłomieja Graczaka stwierdzono, że Bertold Kittel od wielu lat znał Radosława Witkowskiego, od 2014 roku prezydenta Radomia, a wcześniej posła PO.
Kittel pozwał też TVP o sprostowanie, prawomocne orzeczenie zapadło wiosną 2019 roku.