Beata Pawlikowska i Maja Herman nie będą się sądzić

„Zamiast czynić wojnę, czyni się pokój”

"Zadaniem dziennikarza jest przybliżanie opinii publicznej wyników badań naukowych, szczególnie kiedy są to badania przełomowe i mogą zmienić nie tylko sposób myślenia o chorobach psychicznych, ale też czyjeś życie" – broniła się w liście Beata Pawlikowska

Dziennikarka Beata Pawlikowska oraz Maja Herman, psychiatra i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, zakończyły spór wywołany filmem „Depresja. Najnowsze badania naukowe”. W filmie tym dziennikarka i podróżniczka – zdaniem krytyków – zniechęcała do farmakologicznego leczenia depresji.

Sama Beata Pawlikowska broniła się, że przedstawia tylko wyniki badań naukowych i kilkukrotnie informowała w filmie, że nie należy leczyć depresji na własną rękę i bez kontaktu z lekarzem.

W Press.pl opublikowała specjalny list, w którym tłumaczyła rolę dziennikarza i pytała o granicę wolności słowa.

Jednak dr Maja Herman, psychiatra oraz prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, zorganizowała nawet zbiórkę pieniędzy, by pozwać dziennikarkę za szerzenie nieprawdziwych informacji.

Wczoraj Pawlikowska poinformowała, że „zaproponowałam jej (Herman – przyp. red.) prywatne spotkanie bez prawników, bez mediów i dziennikarzy po to, żeby poznać się i porozmawiać jak dwie ludzkie istoty”.

Dalej Pawlikowska pisze na FB: „Pani Maja przeprosiła mnie najpierw za to, że nazwała mnie w mediach „Beatą P.” i wyjaśniła, że zrobiła to nie zdając sobie sprawy, że może to być postrzegane jako powiązanie mnie ze światem przestępczym. Rozmowa była serdeczna i ciekawa. Zrozumiałam, że wykłady amerykańskich i angielskich naukowców zawierające wyniki najnowszych badań niekoniecznie trafią na podatny grunt w Polsce, więc we wrażliwych kwestiach lepiej wypowiadać się bardziej delikatnie i dyplomatycznie oraz zapraszać do wypowiedzi specjalistów, którzy są autorytetami w swoich dziedzinach”.

Dziennikarka dodała również: „Pani Maja przyznała, że miałam prawo do wypowiedzi w filmie „Depresja. Najnowsze badania naukowe” w ramach wolności słowa. Wyjaśniła też, że słowo „celebrytka” w jej rozumieniu jest pozytywne, tak jak angielskie celebrity, gdzie oznacza po prostu „gwiazdę”. Zgodziłyśmy się, że przy ściśle naukowej analizie mojego filmu znajdują się w nim pewne nieścisłości, np. mówiąc o benzodiazepinach pomyłkowo pokazałam zdjęcie barbituranu, nie wspomniałam jakich grup dotyczyły badania ani jakie były ich ewentualne ograniczenia.

Ostatecznie Maja Herman nie wytoczy przeciwko Pawlikowskiej sprawy sądowej. Z kolei dziennikarka wycofa pozew o naruszenie dóbr osobistych.

„Cieszę się, że spędziłam Walentynkowe popołudnie w duchu życzliwości i dobra. Zamiast czynić wojnę, tak czyni się pokój” – ocenia Beata Pawlikowska.