Grupa Polska Press ogłosiła start plebiscytu „Osobowość Roku”, z którego wycofują się kolejni nominowani. – Organizator musi cieszyć się społecznym zaufaniem. Polska Press nie spełnia tego warunku, bo to spółka bezpośrednio zależna od obozu władzy – tłumaczy Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Śląskiego.
Laureatów wybiera się w pięciu kategoriach: Kultura, Działalność społeczna i charytatywna, Biznes, Polityka, Samorządność i społeczność lokalna, Nauka. Głosowanie na kandydatów wytypowanych przez kolegia redakcyjne tytułów Polska Press odbywa się za pośrednictwem płatnych SMS lub przez oddanie głosu na stronie internetowej. Koszt wysłania jednego SMS to 3,69 zł z VAT. Jeden wysłany SMS to jeden głos oddany na kandydata. Głosujący mogą oddać dowolną liczbę głosów.
Masowy bojkot plebiscytu Polska Press
– Idea plebiscytu jest bardzo szczytna – koncern posiadający liczne tytuły regionalne i lokalne promuje osoby za ich osiągnięcia, motywuje do dalszej pracy na rzecz lokalnych społeczności. Jednak trudno się dziwić, że nominowani przez tytuły Polska Press wycofują swoje kandydatury – mówi Adam Szynol.
Serwis Wyborcza.kraków.pl podał, że tylko w Małopolsce wśród osób, które zaapelowały, by na nie nie głosować i nie chcą brać udziału w plebiscycie Polska Press, znaleźli się m.in. muzyk jazzowy Marek Stryszowski, szefowa Zakopiańskiej Akademii Śpiewu Paulina Martini, wokalista i kompozytor Jorgos Skolias, członkowie Teamu dla Ukrainy, fotograf Artur Brocki.
Lokalne serwisy Wyborcza.pl informują o rezygnacjach w innych regionach. W Podkarpackiem zrezygnowali nominowani przez należące do Polska Press „Nowiny” Róża i Krzysztof Franczakowie, właściciele Galerii Barak w Czarnej. W Warmińsko-mazurskiem Ireneusz Popiel, burmistrz Ornety i Bartosz Krusznicki, wokalista olsztyńskiej grupy Łydka Grubasa.
Rezygnujący zauważają, że głosowanie jest płatne. Proszą więc, aby ewentualne kwoty związane z głosowaniem na nich w formie SMS przeznaczyć na cele charytatywne czy społeczne. Zdarza się, że nominowani reagują na wyróżnienie z irytacją. W rozmowie z Onetem.pl rektorka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie prof. Dorota Segda oświadczyła, że „nie interesują ją tego typu rankingi, polegające na wysyłaniu płatnych głosów na kandydatów, a zwłaszcza te organizowane przez gazetę Obajtka”.
Węglarczyk: „To mało znaczący plebiscyt”
Polska Press odmówiła komentarza w sprawie bojkotu plebiscytu „Osobowość Roku”. – Nasze stanowisko w tej sprawie jest zawarte w obszernym i precyzyjnym oświadczeniu. Nie mam w tej sprawie nic do dodania – mówi „Presserwisowi” Wojciech Paczyński, rzecznik Polska Press. W orzeczeniu wydawnictwo publikacje „Gazety Wyborczej” i w serwisie Onet.pl określa jako „nierzetelne”.
Grupa stwierdza, że plebiscyt „Osobowość Roku” był organizowany od wielu lat, na długo przed przejęciem Polska Press przez Orlen. „W tamtym czasie Wydawca nie notował wzmożonego zainteresowania innych mediów plebiscytami, w szczególności nie pojawiały się artykuły, których celem byłoby ośmieszanie istoty plebiscytów oraz mechanizmów ich działania” – czytamy w oświadczeniu. Polska Press stwierdza, że w czasach, gdy firma należała do Niemców, to nikomu nie przeszkadzało. „Natomiast te same działania podejmowane przez polską Spółkę budzą negatywne emocje, które za pośrednictwem konkurencyjnych mediów przekazywane są opinii publicznej”.
W wydanym oświadczeniu Polska Press zauważa, że plebiscyty są powszechnym elementem biznesu medialnego i są prowadzone także przez inne media. „Zastanawiający jest fakt dziennikarskiej aprobaty dla plebiscytów prowadzonych przez telewizje Polsat, TVN oraz wydawców prasowych takich jak RASP (wydawca portalu Onet.pl i »Przeglądu Sportowego«) czy Agora” – czytamy.
– To mało znaczący plebiscyt. Tak jak w innych, organizowanych przez prorządowe media jego wynik jest przewidywalny. Wśród laureatów znajdą się zapewne pupilki władzy, np. Jan Pietrzak oraz czołowi politycy PiS – mówi Bartosz Węglarczyk, szef Onet.pl. – Zdecydowanie odrzucam jednak twierdzenie, że nie powinniśmy o tym pisać – stwierdza.
Polska Press grozi „podjęciem działań prawnych”
– W przestrzeni publicznej – w wielu regionach w Polsce – znane osoby powszechnie ogłaszają, że wycofują się z udziału w tym plebiscycie. To ciekawy temat dla redakcji, jak wiele innych; konkurencja między wydawcami nie ma tu nic do rzeczy – mówi Mikołaj Chrzan, wicenaczelny „Wyborczej”.
W ocenie Bartosza Węglarczyka istotę stanowiska Polska Press stanowi powiązanie krytyki plebiscytu „Osobowość Roku” ze zmianą właściciela tego koncernu z niemieckiego na polskiego. – To przecież argument żywcem przeniesiony z języka polityków Zjednoczonej Prawicy. W tym kontekście utyskiwanie, że przy tej okazji ktoś rzekomo łamie zasady dziennikarskiej solidarności, jest komiczne. Środowisko dziennikarskie już dawno podzieliło się na dwa wrogie obozy. A media państwowe i zależne od władzy, jak Polska Press są traktowane przez polityków przedmiotowo. W tych warunkach nie ma mowy o przestrzeganiu standardów zawodowych – dodaje.
– Trzeba mieć klapki na oczach, by uważać, że jedyną rzeczą, która zmieniła się na łamach dzienników Polska Press po ich przejęciu przez Orlen, jest kraj pochodzenia właścicieli – komentuje Mikołaj Chrzan z „Wyborczej”.
W reakcji na publikacje o bojkocie plebiscytu „Osobowość Roku” jego organizator – należące do Orlenu wydawnictwo Polska Press zagroziło dziennikarzom i wydawcom „podjęciem działań prawnych”.
– Orlen i Polska Press to spółki państwowe. Informowanie czytelników o tym, jak gospodaruje się należącymi do nas wszystkich pieniędzmi, to obowiązek mediów – stwierdza Bartosz Węglarczyk. – Kierowanie wobec nas gróźb nie zniechęci do zajmowania się tym tematem. Agresywna reakcja Polska Press tylko pogorszy jej wizerunek. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla tego wydawcy byłaby rezygnacja z tegorocznej edycji konkursu „Osobowość Roku”.