Nominowani w plebiscycie Polska Press apelują, by na nich nie głosować

Osoby, które zostały nominowane przez redakcje dzienników Polska Press do udziału w konkursie „Osobowość Roku”, gremialnie rezygnują z udziału w plebiscycie i nawołują, by na nich nie oddawać głosów. Takie apele ślą politycy, społecznicy i artyści, a powody są rozmaite: od „politycznego zaangażowania” wydawcy, do próśb, by pieniądze z esemesów po prostu przeznaczyć na inny cel. W nocy Polska Press wydała oświadczenie w tej sprawie, w którym zapowiada prawne kroki względem mediów.

11 stycznia redakcje Polska Press ogłosiły kolejną edycję swojego plebiscytu „Osobowość Roku”. To konkurs, w którym dziennikarze wydawnictwa nominują osoby, które w minionym roku na danym terenie odznaczyły się jakąś „godną pochwały postawą”, bądź zasługują na ten tytuł za całokształt działalności. Nominacje mogą też zgłaszać czytelnicy.

Głosowanie odbywa się dwojako (do wyboru): poprzez stronę internetową danego tytułu (ale wówczas trzeba mieć aktywną prenumeratę), lub przez SMS-y, które są płatne (3,69 zł). Statuetki i nagrody zostaną wręczone w kwietniu podczas uroczystych gal wojewódzkich. W maju laureaci w każdej kategorii z każdego województwa zostaną zaproszeni na ogólnopolską galę, które odbędzie się na Zamku Królewskim w Warszawie.

Tymczasem nominowani gremialnie odmawiają udziału w plebiscycie. Swoją decyzję ogłaszają w mediach społecznościowych. Zrobili tak m.in. Roman Jasiakiewicz, polityk z Bydgoszczy, Joanna Czerska-Thomas, wiceszefowa Rady Miejskiej w Bydgoszczy, reżyser i producent z Wybrzeża Andrzej Mańkowski, Urszula Ranosz-Palka, działaczka kulturalna z Krakowa, Anna Czyżewska – aktywistka z Mazowsza, działacz charytatywny Jerzy Nazaruk, Adam Bohdan z fundacji Dzika Polska, Jolanta Sitarz-Wójcicka, z Alarmu Smogowego na Podhalu, prof. Wiktor Kotowski – biolog z Uniwersytetu Warszawskiego, fotograf Piotr Piznal z Gryfina, czy też Radosław Kowalski i Barbara Zalewska ze Stowarzyszenia 553.

Powody? Nie zawsze polityczne

Część rezygnujących osób wskazuje na politykę, jak choćby Roman Jasiakiewicz, polityk z Bydgoszczy, który swoją rezygnację motywuje wprost: „Jestem za niezależnymi, nie upolitycznionymi mediami; orlenowskie media mnie nie interesują”.

Ale wiele osób wskazuje na inne aspekty, m.in. finansowy: – Dziękuję za już oddane głosy, ale proszę – nie wysyłajcie ich tam więcej. Zamiast płacić prawie 4 zł za głos SMS-owy, wesprzyjcie zrzutkę na zakup wody dla Tomasza Majewskiego – bohatera mojego ostatniego reportażu tv Wigilia dla samotnych – zakomunikował reżyser i dziennikarz Andrzej Mańkowski.- To oczywiście kolejna maszynka do zarabiania pieniędzy oparta na naszej kulturze plebiscytu. Głosujmy na znajomych, że są „naj” i zostawiajmy kasę w obajtkowym koncernie (każdy głos to parę zł) – skomentował swoją nominację prof. Wiktor Kotowski.

– Zdecydowanie wystarczy mi sama nominacja i nie zachęcam do oddawania na mnie głosów za „płatne smsy” – uzasadnia z kolei Urszula Ranosz-Palka. A Anna Czyżewska pointuje: – Mam nadzieję, że moje nazwisko dziś zniknie z listy osób nominowanych, bo nie chcę, aby ktokolwiek wydał jakiekolwiek pieniądze, by mnie doceniać, w konkursie, w którym wygra ktoś, kto i tak kupi sobie głosy… Jeśli macie wolne hajsy i chcecie docenić moją pracę, to możecie je przekazać jako darowiznę dla Federacja Mazowia. Nawet te 3.69 (i jeszcze będziecie je mogli odpisać w PIT za 2023).

Co na to Polska Press?

Zapytaliśmy Polska Press, jak skomentuje oddolny ruch rezygnowania z nominacji w plebiscycie, a także czy taka rezygnacja równoznaczna będzie z wykreśleniem kandydata z listy. Jednak odpowiedzi nie uzyskaliśmy, natomiast w nocy z pponiedziałku na wtorek spółka wydała oświadczenie w sprawie rezygnacji kandydatów.

 – Plebiscyty są konkursami, które od wielu lat organizuje Polska Press Grupa w dziennikach regionalnych i ich serwisach internetowych. Kolejne serie rozpoznawalnych marek plebiscytów stanowią kontynuację modelu biznesowego prowadzonego także w czasach poprzedniego, niemieckiego właściciela Spółki – czytamy w nim.

– W tamtym czasie Wydawca nie notował wzmożonego zainteresowania innych mediów plebiscytami, w szczególności nie pojawiały się artykuły, których celem byłoby ośmieszanie istoty plebiscytów oraz mechanizmów ich działania. Można więc tę tendencję w mediach interpretować w taki sposób, że aktywności podejmowane przez niemieckie wydawnictwo Polska Press były dla konkurencyjnych mediów akceptowalne, natomiast te same działania podejmowane przez polską Spółkę budzą negatywne emocje, które za pośrednictwem konkurencyjnych mediów przekazywane są opinii publicznej. Ocena ta powoduje, że ten nowy trend można odbierać jako specyficzny, lansowany przez media i dziennikarzy, przejaw dyskryminacji gospodarczej, w której obcy kapitał w Polsce uprawniony jest do działania na większą skalę oraz w atmosferze przychylności otoczenia rynkowego, w przeciwieństwie do takich samych inicjatyw realizowanych przez polskie media.

Wydawca „rozważy kroki prawne” względem mediów

W dalszej części oświadczenia spółka zwraca uwagę na fakt, że plebiscyty prowadzone są także przez inne media. – Zastanawiający jest fakt dziennikarskiej aprobaty dla plebiscytów prowadzonych przez telewizje Polsat, TVN oraz wydawców prasowych takich jak RASP (wydawca portalu onet.pl i „Przeglądu Sportowego”) czy Agora – czytamy. – W szczególności bulwersujące jest szkalowanie inicjatyw o lokalnym charakterze, bo to dzięki plebiscytom Polska Press setki tysięcy ludzi w całej Polsce mają okazję dać wyraz swojego poparcia i uznania dla ludzi ważnych dla lokalnych społeczności, a z uwagi na ogólnopolski zasięg mediów konkurencyjnych – pomijanych.

W tym kontekście – czytamy w oświadczeniu – plebiscyty Polska Press „należy odbierać jako przejaw społecznej misji mediów, które służą popularyzacji dobrych postaw. – Mając na uwadze szkodliwy wymiar tego typu publikacji, Spółka rozważy działania prawne względem Wydawców i dziennikarzy naruszających dobre imię Polska Press oraz renomę plebiscytów przez nią organizowanych – kończy się oświadczenie.

W 2021 roku, w trakcie przejmowania Polska Press przez Orlen, miał miejsce podobny ruch oddawania nominacji. Wówczas głównie decydowały względy polityczne. Ówczesna rzeczniczka prasowa Polska Press, Joanna Pazio informowała wtedy portal Wirtualnemedia.pl, że – zgodnie z regulaminem plebiscytu – każdy kandydat „ma prawo zrezygnować z udziału w nim”. – Warto podkreślić, że w skali całego kraju w tegorocznej edycji nominowanych zostało ponad 13 tys. osób – mówiła. Po rezygnacji kandydata z udziału w plebiscycie – według regulaminu – nie ma możliwości uzupełnienia składu pretendentów.

Konkurs „Osobowość Roku” organizowany jest od kilku lat, przygotowują go wszystkie dzienniki Polska Press, a nominacje zgłaszają dziennikarze lokalnych redakcji, czyli kapituła redakcyjna danego dziennika regionalnego. Propozycje mogą również zgłaszać czytelnicy, jednak podlegają one akceptacji przez kapitułę. Wszystkie nominacje odnoszą się do konkretnych działań i sukcesów podejmowanych przez nominowane osoby w ich lokalnych społecznościach w minionym roku.

W ub.r. Polska Press w ujęciu jednostkowym zanotowała wzrost przychodów z 313,96 do 314,47 mln zł, a przy spadku dotacji i ponad 20 mln zł odpisów miało 30,81 mln zł straty netto, wobec 4,09 mln zł zysku rok wcześniej. Wpływy koncernu ze sprzedaży gazet zmalały z 91,57 do 78,4 mln zł, w tej drugiej kwocie 10,37 mln zł osiągnięto w ramach grupy kapitałowej Orlenu. To kolejny mocno spadkowy rok, w 2019 r. przychody w tym zakresie sięgnęły 106,82 mln zł.

Firma wydaje 20 dzienników regionalnych („Nową Trybunę Opolską” poprzez spółkę zależną Pro Media), 108 tygodników lokalnych (15 z nich ukazuje się samodzielnie) i cztery dodatki telewizyjne. Z kolei sprzedaż pozostałych produktów przyniosła jej w ub.r. 13,15 mln zł, wobec 12,88 mln zł rok wcześniej.