Onet vs. Hejt Park

Dziennikarz może iść do konkurencji, ale tylko tej z dobrą reputacją

Kanał Sportowy szeroko informował – ustami Tomasza Smokowskiego – że dziennikarze Onetu Janusz Schwertner i Jacek Harłukowicz dostali zakaz występowania w Hejt Parku

Szefowie redakcji zgadzają się na udział swoich dziennikarzy w programach innych mediów – niekiedy nawet konkurencyjnych. Jednak zawsze rozważają reputację tytułów i programów oraz istotność tematu. Ostatnią decyzję kierownictwa Onetu, które zabroniło udziału swoim dziennikarzom w programie Kanału Sportowego, rozumieją. Podkreślają jednocześnie, że „każdy przypadek rozpatrują oddzielnie”.

W poniedziałek kierownictwo Onetu zadecydowało, że dziennikarze Janusz Schwertner i Jacek Harłukowicz nie pojawią się w Kanale Sportowym, by opowiedzieć o swoich ustaleniach na temat prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego.

Chrabota: „Występy tylko w mediach niekonkurencyjnych”

Naczelny portalu Bartosz Węglarczyk powiedział wtedy u nas, że co prawda był na urlopie, ale uważa, że podjęto dobrą decyzję. „Nie wyrażamy zgody na to, by dziennikarze chodzili do innych mediów. Robienie takich tekstów kosztuje grube pieniądze i uważamy, że dyskusja na temat ustaleń śledztw dziennikarskich powinna się odbywać u nas. Jeśli Kanał Sportowy chce mieć takie historie, to niech sam zrealizuje taki temat” – zauważył Węglarczyk.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, zaznacza, że istotny jest rodzaj medium i jego reputacja: – Są różne kategorie mediów. Nie mam nic przeciwko temu, by moi dziennikarze za zgodą występowali w mediach niekonkurencyjnych. Dlatego jesteśmy tam, gdzie wypada. Zasadniczo poza TVP – w większości stacji telewizyjnych i radiowych. Oczywiście na żywo. Od Tok FM po PR 2. Od Polsatu po TVN 24. Gościnnie pojawiamy się w tygodnikach i miesięcznikach, choć to rzadkość. W medium konkurencyjnym wprost – nigdy – stwierdził w rozmowie z „Presserwisem”.

Chrabota dodaje, że współpracę z Kanałem Sportowym całkowicie wyklucza: – Jest to nie tylko konkurencja dla naszego online, ale na dodatek medium z innej, niż nasza, półki. Nie należę do fanów. I nie wyobrażam sobie moich dziennikarzy sportowych w ich studiu. Zachowałbym się dokładnie tak, jak redaktor Węglarczyk.

Grupa RMF każdy przypadek bada odrębnie. – W redakcji RMF FM nie ma ogólnej zasady dotyczącej występowania naszych dziennikarzy w roli gości czy komentatorów w programach innych mediów – powiedział „Presserwisowi” Krzysztof Głowiński, rzecznik prasowy Grupy RMF. Podobnie jest w Grupie Interia, jak poinformował nas Paweł Baryś, specjalista ds. PR Grupy.

Rozterki kierownictwa Onetu zrozumiałe

W przypadku ważnych tematów oraz materiałów, które wymagają sporych nakładów czasu i pieniędzy, sprawa nie jest oczywista – redakcje muszą rozważyć za i przeciw. Wyłączność i zasięg serwisu to jedno, bardzo szerokie nagłośnienie tematu (także w innych mediach) w imię dobra społecznego – to drugie.

– Uważam, że na obecnym etapie rozwoju i działalności mediów o przełomowych tekstach warto opowiadać szeroko i uczestniczyć w dyskusjach. Leży to w interesie redakcji i budowania jej wizerunku. Oczywiście, przy zachowaniu odpowiedniej ekspozycji marki i po uprzednim maksymalnie szerokim udostępnieniu tematu na swoich powierzchniach – twierdzi Piotr Mieśnik, redaktor naczelny Wirtualnej Polski. I dodaje: – Nie chcę oceniać, ani tym bardziej recenzować, decyzji redaktora naczelnego Onetu. Nie znamy pełnego kontekstu ani wszystkich powodów, które mogły za tym ruchem stać. Tego typu decyzje zawsze muszą być zbieżne z polityką redakcji.

Waga poruszanego przez dziennikarzy problemu jest kluczowa również dla Gazeta.pl: – Generalna zasada w Gazeta.pl brzmi: przyjmujemy zaproszenia od wszystkich redakcji, które chcą poruszać ważne dla nas tematy – mówi „Presserwisowi” redaktor naczelny portalu Rafał Madajczak. Ale podobnie jak kierujący „Rzeczpospolitą” Bogusław Chrabota uważa, że nie można legitymizować swoim udziałem działalności mediów szerzących tendencyjne treści: – Wyjątkiem są, oczywiście, flagowe programy czy audycje mediów rządowych. Nie możemy naszą obecnością uwiarygodniać „dziennikarstwa” spod znaku „für Deutschland” – kontynuuje Rafał Madajczak.

I dodaje: – Rozumiem jednak rozterki kierownictwa Onetu. Jesteśmy w czasie wykuwania nowego modelu finansowania mediów i w strategii paywallowej RASP może nie być miejsca na dzielenie się ekskluzywnym kontentem na zewnątrz. Inna sprawa, czy to skuteczna taktyka, kiedy każdy – czy to tiktoker, czy dziennikarz innej redakcji – może omówić ustalenia Onetu i zdanie żadnego redaktora naczelnego nie będzie tu miało znaczenia.