Meksyk może pogrążyć się w „jeszcze bardziej krwawej” epoce śmiercionośnej przemocy wobec prasy, jeśli jego populistyczny przywódca nie przestanie nękać mediów – ostrzegło wielu czołowych dziennikarzy. W ubiegłym tygodniu po zamachu na telewizyjnego i radiowego prezentera Ciro Gomeza Leyvę prezydent mówił m.in. o tym, że zaatakowany nieraz działał na nerwy. Środowisko dziennikarskie uznało to za brak potępienia dla aktów przemocy. Dwie niezidentyfikowane osoby na motocyklu oddały wówczas strzały z broni palnej w kierunku prezentera, ale tym razem zamach się nie udał.
W liście otwartym sygnatariusze, wśród których są dziennikarze z głównych gazet oraz portali – „El Universal”, Excélsior, Milenio i Reforma, mocno skrytykowali postawę prezydenta. „Nasze oburzenie tym incydentem prowadzi do żądania, aby prezydent Andrés Manuel López Obrador zaprzestał nękania krytycznych wobec siebie dziennikarzy. Oszczerstwo, które zastąpiło debatę ideową, jest zaproszeniem do przemocy fizycznej wobec dziennikarzy napiętnowanych przez prezydenta” – napisali.
W trakcie sześcioletniej kadencji Obradora zginęło już 45 dziennikarzy. Według różnych źródeł – w tym roku zamordowano od 13 do 18 przedstawicieli mediów.