Ruch wznowił akcję rozsyłania wypowiedzeń umów na kolportaż gazet lokalnych. W ostatnich dniach pisma trafiły do podlaskiego tygodnika „Kontakty” w Łomży, „Wieści Wolbromskich” i do Wydawnictwa GM wydającego tygodniki „Co Tydzień Jaworzno” i „Co Tydzień Mysłowice”.
Sposób działania był taki sam, jak w przypadku sześciu tygodników lokalnych – „Gazety Radomszczańskiej”, „Tygodnika Starachowickiego”, „Tygodnika Koneckiego”, „Tygodnika Skarżyckiego”, „Nowin Raciborskich” i „Nowin Wodzisławskich” – które wypowiedzenia otrzymały z końcem maja.
Najpierw wydawcy dostali mailem „Pismo do Wydawców” z propozycją wprowadzenia „udziału w ponoszonych kosztach dystrybucji wszystkich wydawnictw”. Dla gazet lokalnych to od 10 do 15 groszy od każdego egzemplarza wprowadzonego do obrotu – cena jest zależna od nadziału rozprowadzanego przez Ruch.
W kolejnym kroku do wydawców, którzy na mail z „propozycją” nie odpowiedzieli, Ruch wysłał wypowiedzenie umowy kolportażu z terminem trzymiesięcznym.
– To pismo jest datowane na 28 listopada, a dostałem je dopiero w czwartek 8 grudnia – zauważa Władysław Tocki, redaktor naczelny podlaskiego tygodnika „Kontakty” z Łomży.
Podobnie długo wypowiedzenie szło do tygodnika „Co Tydzień Jaworzno”. Szybciej dostał je natomiast Wojciech Szota, wydawca „Wieści Wolbromskich”. – Ale to było niespersonalizowane pismo, więc podejrzewam, że akcja ma szerszą skalę – mówi Szota.
I zaraz dodaje, że w tej sytuacji chyba jednak przyjmie wypowiedzenie. – Nie mam aż takiego nakładu, żeby oferta Ruchu jakoś szczególnie mi się opłacała – wyjaśnia. – Dostają około 25 proc. nakładu, ale zwroty z ich sieci, która coraz bardziej się kurczy, pozostają na poziomie 70 proc. Taniej i skuteczniej wyjdzie, gdy sam rozwiozę gazety.
Mirosława Matysik, prezeska Wydawnictwa GM, nie chciałaby przerywać współpracy z Ruchem, który rozprowadza ponad 40 proc. nakładu jej tygodników. – To kwestia naszych starszych czytelników. Są przyzwyczajeni do kupowania tygodnika w kioskach. Obawiam się zmiany punktów sprzedaży – mówi „Presserwisowi”.
Władysław Tocki zastanawia się, jakim kryterium kierował się Ruch przy tej fali wypowiedzeń. Jego tygodnik nie należy do żadnego ze stowarzyszeń lokalnej prasy. – Jesteśmy małą spółką dziennikarską i należymy tylko do Izby Wydawców Prasy. Tam chyba będę szukał pomocy – mówi w rozmowie z „Presserwisem”.
W maju tego roku Ruch SA rozesłał podobne pisma do sześciu tygodników lokalnych. Wydawcy zwrócili jednak wtedy uwagę, że dodatkowa opłata na rzecz kolportera zmusiłaby ich do kolejnej podwyżki cen gazet i tak wywindowanych już przez koszty papieru, druku i energii. Ostatecznie spór zakończył się wycofaniem wypowiedzeń, a wydawcy mieli negocjować z Ruchem nowe umowy jesienią.
– Część wydawców rzeczywiście swoje umowy renegocjowała i pozostali przy usługach Ruchu – mówi Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
Spółka Ruch nie komentuje sytuacji, jednak poprzednio firma tłumaczyła, że „prowadzi działalność, w której opiera się wyłącznie na biznesowych przesłankach. W przypadku niektórych umów koszty ich wykonywania przekraczają osiągane przychody, a poziom ich zwrotów sięga połowy zakontraktowanych tytułów”. Podkreślano jednocześnie: „nie wykluczamy dalszej współpracy, pod warunkiem, że jej warunki będą satysfakcjonujące dla obydwu stron”.