Tusk podczas kolejnego spotkania z wyborcami oceniał polską rzeczywistość także przez pryzmat działalności mediów publicznych. Mówił m.in.: „Jeśli my przywrócimy normalną rolę telewizji publicznej, nie żeby mówili ‚Tusk jest geniusz, a Kaczyński – Żyd’ – no tak rzucam – tylko żeby była znowu normalna Telewizja Publiczna, ludzie o różnych poglądach, debata, zobaczycie jak szybko istotna grupa dziś zaczadzonych propagandą, wróci do rozumnego, spokojnego myślenia”.
Prawicowe media natychmiast oceniły, że Tusk w Sępólnie Krajeńskim „zdołał obrazić wyznawców judaizmu”.
Maciej Świrski, nowy szef KRRiT, włączył się w dyskusję na Twitterze. „Zlecę Departamentom Monitoringu oraz Prawnemu KRRiT analizę całości tego materiału video (o ile był emitowany w którejś z telewizji) w celu stwierdzenia kontekstu oraz czy nie doszło do szerzenia rasizmu oraz użycia mowy nienawiści” – napisał.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może oczywiście oceniać słów polityków – nie do tego jest powołana. Może natomiast, zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, oceniać media, które emitują kontrowersyjne treści.
W art 18. tej ustawy z 29 grudnia 1992 r. czytamy, że „1. Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość. 2. Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości”.
Analiza prawna będzie istotna, by uznać, kiedy relacja ze spotkania Tuska była emitowaniem materiału, który zawiera „mowę nienawiści”, a kiedy była zwyczajową treścią informacyjną. KRRiT może nałożyć grzywnę na nadawcę, który naruszył przepisy.