Trzech sędziów pozwało RASP za teksty o aferze hejterskiej

Węglarczyk: "Dalej robimy swoje"

"My dalej robimy swoje. Jeśli komuś się to nie podoba, to niech podaje nas do sądu. Pozwy nie spowodują, że przestaniemy pisać" - komentują w RASP

Pozwy przeciwko Ringer Axel Springer Polska złożyli sędziowie Łukasz Piebiak, Konrad Wytrykowski oraz Tomasz Szmydt. Ten ostatni jednak ostatecznie wycofał powództwo. Wszystkie sprawy dotyczą jeszcze kwietniowej publikacji Onetu, który wraz z OKO.press opisał aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sprawa nabrała nowego wymiaru po sobotniej emisji reportażu Grzegorza Głuszaka z „Superwizjera” TVN zatytułowanego „Spowiedź Małej Emi. Kulisy afery hejterskiej”.

Przypomnijmy, że chodzi o trzy teksty autorstwa Mariusza Jałoszewskiego i Magdaleny Gałczyńskiej: „Śledztwo Onetu i OKO.press. Jak Piebiak szukał haków na sędziów w zielonych teczkach. Wskazywał szkodników” (20 kwietnia), „Piebiak poleca »utłuc kaściaka«. Rzecznik Radzik zamawia donos na Żurka” (21 kwietnia) i „Piebiak: Ani kroku w tył. O Polskę bić się trzeba”. „Sędziowie Cichocki i Szmydt: cała prawda o Kaście” (22 kwietnia).

W artykułach na temat zorganizowanej akcji dyskredytowania sędziów krytykujących tzw. reformę sprawiedliwości, przeprowadzaną przez rząd PiS, Onet.pl i OKO.press po wspólnym śledztwie ujawniły fragmenty rozmów między sędziami (zwolennikami ministra Ziobry), które odbywały się za pośrednictwem aplikacji WhatsApp i Signal. Według tych doniesień sędzia Łukasz Piebiak, głównodowodzący tajnej grupy o nazwie „kasta”, zajmował się m.in. szukaniem „haków” na prezesa Iustitii Krystiana Markiewicza.

O sprawie opowiedzieli dziennikarzom sędziowie Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt, którzy byli w grupie skupionej wokół Piebiaka, a dziś ujawniają, jak wyglądało utrwalenie tzw. dobrej zmiany w sądach oraz jak uderzano w niezależnych sędziów.

Tuż po publikacji kilku wysoko postawionych sędziów zapowiedziało prywatne akty oskarżenia i pozwy „przeciwko wszystkim, którzy ponownie dopuścili się bezprawnych ataków i pomówień” (oprócz Piebiaka, Wytrykowskiego i Szmydta pozew zapowiadał także np. Maciej Nawacki). Ostatecznie Onet ma teraz na stole dwa pozwy.

Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu, komentuje: – Dalej robimy swoje, zajmujemy się opisywaniem rzeczywistości. Jeśli komuś się to nie podoba, to niech podaje nas do sądu. Pozwy nie spowodują, że przestaniemy pisać. Jeśli dowiemy się czegoś nowego w sprawie afery hejterskiej, to na pewno powstaną na ten temat kolejne artykuły – zaznacza Węglarczyk.

Piotr Pacewicz, redaktor naczelny OKO.press, informuje natomiast, że do jego redakcji nie wpłynął dotąd żaden pozew w sprawie afery hejterskiej. – Wszystko wskazuje na to, że „kasta” potraktowała OKO.press z wielką życzliwością – ironizuje Pacewicz.

Dodaje, że jego dziennikarze mają mocne dowody na przypadki opisane w tekstach. – To nie tylko screeny, ale także ślady internetowe, które dowodzą, że opieraliśmy się na autentycznych dokumentach – zaznacza, odnosząc się do retoryki sędziów utrzymujących, że „fragmenty rozmów prowadzonych poprzez komunikatory internetowe, są nieprawdziwe i zmanipulowane”.

W minioną sobotę temat afery hejterskiej wybrzmiał na nowo w związku z emisją  reportażu Grzegorza Głuszaka w „Superwizjerze” TVN. Po raz pierwszy przed kamerami wypowiedziała się Emilia Szmydt, żona sędziego Tomasza Szmydta, dawna internetowa hejterka, a potem sygnalistka, która ujawniła aferę w Ministerstwie Sprawiedliwości. W programie opowiedziała o kulisach zorganizowanego procederu szkalowania niezależnych sędziów.