Wydawca „Gazety Polskiej” i jej redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz wykonali część prawomocnego wyroku sądu, jaki zapadł miesiąc temu w sprawie wytoczonej przez Bartosza Kramka o naruszenie jego dóbr osobistych. Poszło o to, że „GP” opublikowała na okładce fotomontaż na bazie niemieckiego zdjęcia propagandowego z 1 września 1939 roku z wykorzystaniem twarzy Kramka. Sąd nakazał Sakiewiczowi i wydawnictwu, które kontroluje, wypłacenie 15 tys. zł na rzecz Bartosza Kramka, 10 tys. zł na rzecz fundacji Centrum Praw Kobiet oraz zwrot 3240 zł tytułem kosztów procesowych. Dodatkowo ma on przeprosić Kramka na drugiej stronie „GP”.
– Doczekaliśmy się rozliczeń ze strony wydawcy „Gazety Polskiej”, otrzymałem już zadośćuczynienie wraz z odsetkami, a pełnomocnik naszego znakomitego przeciwnika potwierdził także wykonanie przelewu na cel społeczny na rzecz Centrum Praw Kobiet – informuje Bartosz Kramek.
Tygodnik wciąż jednak nie opublikował przeprosin. Zdaniem mecenasa Dawida Biernata, który reprezentuje Fundację Otwarty Dialog w sprawach o ochronę dóbr osobistych, oponenci będą czekać na decyzję dotyczącą przyjęcia ich skargi kasacyjnej. – Moglibyśmy iść w specjalne postępowanie przymuszające, ale ponieważ ta kwestia powinna wyjaśnić się w ciągu najbliższych paru tygodni, to wydaje się, że nie ma to większego sensu – wyjaśnia Kramek.
Niebawem znowu spotka się on z Sakiewiczem na sali sądowej. Tym razem chodzi o proces toczący się od 2019 roku. – Sakiewicza pozwaliśmy m.in. za słowa o tym, że jesteśmy „ruską agenturą” i „paktem Ribbentrop-Mołotow na poziomie fundacji” – mówi Bartosz Kramek.
Najbliższa rozprawa w tym procesie zaplanowana jest na 21 października w Sądzie Okręgowym w Warszawie, a przesłuchani mają zostać świadkowie powołani przez Sakiewicza: Adam Lipiński i Ryszard Czarnecki.