Mimo wzrostu zachorowań na COVID-19 redakcje pozostają przy modelu hybrydowym

Ze względu na rosnące przypadki zakażeń z cotygodniowych zebrań zespołu zrezygnowała już "Polityka"

Redakcje monitorują statystyki związane z COVID-19, ale na razie nie decydują się na całkowite przejście na pracę zdalną. Nadal przeważa model hybrydowy.

W związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem „Presserwis” zapytał szefów redakcji, czy planują zmiany w systemie pracy zespołów.

Redakcje niezmiennie w hybrydowym modelu

Jak informuje szef działu Wiadomości Onetu Piotr Kozanecki, w jego zespole w dalszym ciągu obowiązuje zasada, że dziennikarze pracują z biura w każdy wtorek. Dodatkowo kilka razy w miesiącu wyznaczane są dni, w których członkowie redakcji mają pojawić się w biurze.

– Chodzi o to, żeby ludzie mogli spotkać się w redakcji i pogadać. Monitorujemy jednak statystyki zakażeń i jeśli sytuacja się zaostrzy, to od razu przeniesiemy się na stałe na pracę zdalną – zaznacza Kozanecki.

Rzecznik prasowy Wirtualnej Polski Michał Siegieda informuje, że redakcje WP pracują „niezmiennie w elastycznym, hybrydowym modelu”. – Uwzględniając specyfikę każdego obszaru, to menadżerowie podejmują decyzję, w jakim zakresie zespoły pracują zdalnie oraz w biurach. Jest to również zależne od potrzeb organizacji i sytuacji epidemicznej. Biura są bezpieczne, dostosowane do wszystkich zasad sanitarnych – podkreśla Siegieda.

Potrzeba spotykania się w realu

Z naszych ustaleń wynika, że hybrydowo pracują również redakcje należące do Agory, Bauera i Burdy Media Polska.

„Od chwili wybuchu pandemii w 2020 roku pracownicy koncernu nie powrócili do pracy stacjonarnej poza tymi obszarami, w których jest to niezbędne do prowadzenia działalności, np. w kinach czy gastronomii” – informuje rzeczniczka Agory Agata Staniszewska.

Aleksandra Sobczak, zastępczyni redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” i szefowa Wyborcza.pl dodaje: – Pandemia trwa już tak długo, że wszyscy przyzwyczaili się do pracy hybrydowej – rozumieją, że gdy zakażenia rosną, trzeba być bardziej ostrożnym. Szczególnie zwracamy uwagę na to, żeby nie przychodzić do biura z katarem i kaszlem, nawet jeśli mamy negatywny test. Osobiście bardzo sobie cenię tę zmianę i nie tęsknię za czasami, gdy trzeba było siedzieć cały dzień w redakcji obok mocno przeziębionych kolegów. Jednocześnie mam dużą potrzebę spotykania się w realu i przynajmniej dwa razy w tygodniu staram się pracować z redakcji.

Pracownicy wydawnictwa Burda Media Polska według odgórnych zaleceń mają pracować w redakcji jeden dzień w tygodniu. Jak podkreśla Nina Żwirko, odpowiadająca za komunikację w Burda Media Polska, dziennikarze mogą przychodzić do biura częściej, ale muszą najpierw zalogować się w systemie, który umożliwia rezerwację biurka.

„Z zasady nie przeludniamy newsroomu”

Sytuacja wygląda podobnie w wydawnictwie Bauer. Zespoły pracują w biurze w określone dni, które ustalają w miarę potrzeb redakcyjnych. – Wydawnictwo Bauer pracuje nadal w mocno ograniczonym systemie hybrydowym. Jednocześnie bacznie obserwujemy informacje i wytyczne Ministerstwa Zdrowia – zapewnia odpowiadająca za komunikację w koncernie Magdalena Ilkiewicz.

Na zmiany w systemie pracy redakcji szykuje się „Rzeczpospolita”. Jak mówi „Presserwisowi” redaktor naczelny Bogusław Chrabota, na miejscu w biurze pracują wydawcy i redaktorzy, dziennikarze zaś zdalnie lub częściowo zdalnie. – Prawdopodobnie od września rozpoczniemy pracę w systemie hybrydowym. Z zasady nie przeludniamy newsroomu – zaznacza Chrabota.

Jak z kolei mówi Agnieszka Mazurczyk z „Polityki”, częściowy powrót do normalności w redakcji trwał zaledwie kilka tygodni. Przez ten czas dziennikarze spotykali się stacjonarnie na dwa cotygodniowe zebrania – całego zespołu oraz oddzielne dla kierowników działów. Od dwóch tygodni jednak ze względu na rosnące w Polsce przypadki zakażeń redakcja powróciła do pandemicznego trybu i organizuje zebrania online.

– Jeśli chodzi o pracę codzienną, to zespół niemal od początku pandemii niezmiennie pracuje zdalnie. Do redakcji przychodzą głównie redaktorzy prowadzący wydanie i część grafików – podkreśla Mazurczyk.