Jest boom na rynku poligraficznym, ale stare drukarnie gazetowe nie mają dobrych perspektyw

Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w 2021 roku Polska osiągnęła aż 23-procentowy udział w globalnym eksporcie w branży poligraficznej

Polska stała się poligraficznym zagłębiem dla Europy. Ale tradycyjne drukarnie gazetowe nie korzystają na tym boomie.

Jacek Kuśmierczyk, prezes Polskiej Izby Druku, potwierdza, że Polska stała się w ostatnich latach poligraficznym zagłębiem dla Europy. Przodujemy w druku reklamy wielkopowierzchniowej, produkujemy standy reklamowe, opakowania oraz zagraniczne czasopisma i książki.

Drukarnie gazetowe nie korzystają na boomie

Kuśmierczyk zauważa w rozmowie z „Presserwisem”, że w Polsce od lat działają drukarnie, które specjalizują się w drukowaniu czasopism na rynek niemiecki, skandynawski, francuski czy włoski – m.in. Walstead Central Europe czy Quad/Graphics Europe.

Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w 2021 roku Polska osiągnęła aż 23-procentowy udział w globalnym eksporcie w branży poligraficznej. Jak wskazano w wyliczeniach, za 60 proc. polskiego eksportu wyrobów branży poligraficznej odpowiadały Niemcy. „W 2021 roku zakupiły one ponad 85 proc. gazet i czasopism, ok. 72 proc. książek obrazkowych dla dzieci, 62 proc. różnych rodzajów kalendarzy oraz ponad 58 proc. książek i broszur” – podkreślano w raporcie, z którego wynika, że eksport książek, gazet, obrazków i pozostałych wyrobów poligraficznych przyniósł w 2021 roku 2,3 mld euro.

Sonia Draga, prezeska Polskiej Izby Książki, tłumaczy, że w czasie pandemii polski rynek poligraficzny stał się konkurencyjny cenowo, a to przyciągnęło nowe zamówienia od zagranicznych kontrahentów. – I to właśnie teraz widać w statystykach – tłumaczy Draga.

Niestety, drukarnie gazetowe, pracujące na ogół w technologii coldsetowej i zorientowane na produkcję na polski rynek, tak dobrych perspektyw nie mają i na boomie poligraficznym nie korzystają.

Firmy drukujące zagraniczne czasopisma zacierają ręce

Jacek Kuśmierczyk: – Po pierwsze, drukować gazety na rynek zagraniczny mogą tylko podmioty znajdujące się blisko granicy z Niemcami. Z kolei przeprofilowanie się na druk czasopism jest niezwykle kosztowne: małe przedsiębiorstwa zabijają koszty związane z logistyką, zakupem nowych maszyn drukarskich oraz prowadzeniem akwizycji klientów eksportowych – ocenia Jacek Kuśmierczyk.

Tego samego zdania jest Marek Słomski, właściciel drukarni gazetowej i prezes wydawnictwa DJ Media w Nowogardzie. Przedsiębiorca mówi, że aby przestawić się na drukowanie czasopism zagranicznych, musiałby zainwestować w system suszenia UV stosowany przy produkcji na papierze powlekanym. A to dla niego zbyt duże obciążenie. Słomski liczy więc raczej na napływ zleceń z zamykanej właśnie drukarni Polska Press w Koszalinie. Przedsiębiorca obecnie drukuje głównie wydawane przez siebie gazety: „Dziennik Nowogardzki”, „Dziennik Stargardzki”, „7 dni Gryfina”, „Nowy Tygodnik Łobeski” i „Dziennik Goleniowski”.

Tymczasem w firmach specjalizujących się w druku zagranicznych czasopism zacierają ręce. Jak mówi nam Dariusz Tomczak, wiceprezes firmy Quad/Europe Polska, w najbliższych miesiącach można spodziewać się dalszego wzrostu zamówień od zagranicznych kontrahentów. – Wygrywamy na tym, że stosujemy technologię, która umożliwia mniejsze zużycie coraz droższego papieru – podkreśla Tomczak, którego firma drukuje m.in. niemieckie miesięczniki Burdy oraz wydawnictwa Gruner+Jahr.

Z nadzieją na przyszłość patrzy również Dariusz Mrzygłód, właściciel drukarni Dimograf, specjalizującej się w druku książek dla kontrahentów zagranicznych. – Rynek niemiecki jest obecnie dla mnie największym rynkiem zbytu. W ostatnim roku zamówienia na druk książek od kontrahentów z Niemiec wzrosły z 30 do 34 proc. – zaznacza Mrzygłód.