Marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Polak, miała sugerować redakcji „Gazety Lubuskiej” (Polska Press Grupa) rozwiązanie współpracy z dziennikarzem, opisującym jedną z afer w Gorzowie. Podobne sugestie miał także wystosować rzecznik prasowy zarządu województwa, Paweł Kozłowski. O sprawie napisała redakcja, nazywając to „atakiem na swoją niezależność”. W oświadczeniu przesłanym redakcji Wirtualnemedia.pl Urząd Marszałkowski odrzuca te oskarżenia, a dziennikarzom „Lubuskiej” zarzuca „manipulację i nadinterpretację”.
O sprawie napisał redaktor naczelny „Gazety Lubuskiej”, Janusz Życzkowski. W tekście zatytułowanym „Afera WORD. Nowe fakty i atak na niezależność „Gazety Lubuskiej”, pisze on m.in., że władze województwa miały sugerować (w tekście pada sformułowanie „naciskać”) „weryfikację zespołu” redakcji. Chodzić ma – jak czytamy – o rozwiązanie współpracy z dziennikarzem, opisującym aferę w gorzowskim WORD (nadzorowanym przez marszałka). „Nagłośnienie tej sprawy doprowadziło do niezrozumiałej próby ograniczenia wolności słowa i niezależności redakcji” – pisze Życzkowski.
Życzkowski: „Tłumienie krytyki prasowej”
Po serii tekstów w „Gazecie Lubuskiej” o WORD-zie, jak wynika z prasowej relacji, do redakcji miał napisać rzecznik prasowy zarządu województwa, Paweł Kozłowski. „Zwracam się do Pana jako Redaktora Naczelnego Gazety Lubuskiej o dokonanie rzetelnej weryfikacji osób, z którymi Pan współpracuje, i których jako Redaktor Naczelny Gazety Pan nadzoruje” – brzmi fragment pisma. Kwaśniewski pisze też, że autor publikacji „kłamliwie przedstawia przebieg sprawy i świadomie rozdmuchuje bardzo delikatny temat”, ale także „nigdy nie zwraca się do podmiotu i osób, które tak krytycznie sam przedstawia w swoich publikacjach”. W tekście przywołane są także kłopoty z prawem autora publikacji o WORD (wyroki się zatarły, przekonuje redakcja).
Inną formą nacisku miało być spotkanie, jakie zorganizowała marszałek Elżbieta Polak, a na które przybył prezes zielonogórskiego oddziału Polska Press, Grzegorz Widenka. Podczas tego spotkania także miało dochodzić do wywierania presji na redakcję, celem zakończenia współpracy z autorem publikacji. „Zachowanie marszałek i jej zarządu rodzi konsekwencje prawne. Ze wstępnej analizy wynika, że prawdopodobnie doszło do naruszenia prawa prasowego” – pisze w „GL” Janusz Życzkowski, wskazując, iż może chodzić o tłumienie krytyki prasowej.
Rzecznik na urlopie, zarzuty dziennikarzy – „absurdalne”
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym marszałka województwa lubuskiego: okazało się, że rzecznik prasowy, który przysłał list do redakcji, przebywa na urlopie i nie może udzielić nam wyjaśnień. – Termin urlopu absolutnie nie wiąże się z przedmiotową sprawą. Był zaplanowany wcześniej – przekonuje Zdzisław Haczek z biura prasowego.
Służby prasowe marszałek w odpowiedzi na szczegółowe pytania, przysłały nam oświadczenie, z którego wynika, że sprawy mają się inaczej, niż opisuje je redakcja „Gazety Lubuskiej”. – Zarówno tytuł: „Atak na niezależność „Gazety Lubuskiej”, jak i nadtytuł „Zarząd Województwa chce zmieniać skład redakcji” brzmią absurdalnie i są wynikiem nadinterpretacji i manipulacji – brzmi fragment oświadczenia.
Biuro zapewnia, że ani marszałek, ani jej rzecznik nie chcieli wpływać na politykę kadrową dziennika Polska Press. – Ponadto wyjaśniamy, iż Marszałek Województwa Lubuskiego Elżbieta Anna Polak nie nalegała na spotkanie z Prezesem Oddziału Polska Press w Zielonej Górze Grzegorzem Widenką. Do podobnych spotkań pomiędzy marszałek, a prezesem oddziału G. Widenką, podczas których omawiane były projekty realizowane przez gazetę czy zasady współpracy na linii urząd marszałkowski – redakcja, dochodziło już wcześniej – przekonuje w oświadczeniu Zdzisław Haczek.
Spotkanie, opisywane przez Janusza Życzkowskiego, zdaniem biura prasowego „miało charakter oficjalny”, a marszałek „zaproponowała nawet wspólne zdjęcie i publikację informacji ze spotkania na oficjalnym portalu urzędu lubuskie.pl”, lecz prezes odmówił.
Co do pisma wysłanego do redakcji przez rzecznika prasowego, to – jak czytamy w oświadczeniu – jego intencją była „troska o to, aby przekazywano opinii publicznej prawdziwe informacje”. Na dowód przytoczono w oświadczeniu obszerne fragmenty pisma, wysłanego do redakcji „GL”.
Szefowa CMWP: „Przekroczenie kompetencji”
W obronę „Gazety Lubuskiej” włączyło się także Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy SDP. W poniedziałek na swojej stronie Centrum opublikowało stanowisko, podpisane przez dyrektor Jolantę Hajdasz.
W ocenie Centrum, to o czym pisze Życzkowski, to „próba ograniczenia wolności słowa i niezależności redakcji”. – Pismo tego typu jest zdumiewające i wychodzi poza normalne relacje między przedstawicielami władzy, a mediami. To niedopuszczalna metoda dyscyplinowania redakcji, naruszanie zasad wolności słowa i niezależności mediów – uważa Jolanta Hajdasz, dodając: – Przesłane przez urząd pismo stanowi nieformalny nacisk, który służy zastraszeniu innych, by wszyscy wiedzieli, że jeśli będą zadzierać z władzą, to spotkają ich kłopoty. To przekroczenie kompetencji i działanie przeciwskuteczne.
Janusz Życzkowski szefuje „Gazecie Lubuskiej” od czerwca 2021 roku, wcześniej był wicenaczelnym Polskiego Radia Zachód. Od 2002 do 2008 roku był redaktorem naczelnym lokalnej redakcji Radio Plus. W latach 1997-2003 związany był m.in. z RMF FM, Radiem Złote Przeboje i Telewizją Przewodową Zielona Góra i Akademickim Radiem Indeks.
Życzkowski jest też w grupie inicjatywnej osób, tworzących lubuski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.