Od początku kwietnia w „Tygodniku Powszechnym” nie pojawiają się wstępniaki księdza Adama Bonieckiego. Redakcja napisała wtedy na trzeciej stronie „Tygodnika” – gdzie zwyczajowo od lat drukowano felieton Bonieckiego – że „dziś po raz pierwszy nie ukazuje się edytorial ks. Adama Bonieckiego. Po latach nieprzerwanej pracy nasz Redaktor Senior potrzebuje należnej chwili wytchnienia. Ks. Adam odpoczywa, a my postanowiliśmy mu w tym nie przeszkadzać”.
Ks. Boniecki zachorował i nie pojawiał się publicznie. Spekulowano o dacie jego powrotu na łamy, lecz równie często pojawiały się informacje, że do regularnego pisania w „TP” nie wróci.
W ostatni piątek, obchodzący niedługo 88. urodziny, ksiądz Boniecki w podkrakowskim Tyńcu wziął udział w uroczystościach pogrzebowych Stefana Wilkanowicza, ostatniego żyjącego założyciela środowiska „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”. Koncelebrował mszę.
– Ksiądz Boniecki dochodzi do siebie. Ma jeszcze pewne trudności, dlatego nie jest aktywny zawodowo. Wszyscy trzymamy kciuki, żeby jak najszybciej wrócił do pełnej sprawności – mówi ks. Kazimierz Sowa, który spotkał się z Bonieckim na tej uroczystości.
Ksiądz Adam Boniecki z „Tygodnikiem Powszechnym” jest związany od 1964 roku. Pracę w tygodniku podjął na zaproszenie ówczesnego biskupa Karola Wojtyły. W czasie swoich wyjazdów do Francji i Rzymu był zagranicznym korespondentem czasopisma. W Rzymie przygotowywał też polskie wydanie dziennika „L’Osservatore Romano”, później został jego redaktorem naczelnym. Nie przerwał jednak współpracy z „Tygodnikiem Powszechnym”. W 1991 roku, po upadku komunizmu, ks. Boniecki wrócił do redakcji „Tygodnika Powszechnego”. W latach 1999-2011 był jego redaktorem naczelnym.
Wydawca „Tygodnika Powszechnego” oszczędnie informuje o stanie zdrowia swojego redaktora seniora i nie wskazuje na razie daty jego powrotu na łamy. „Odpoczywa” – słyszymy w redakcji.