Były dziennikarz „Gazety Wyborczej” (Agora) Łukasz Długowski zarzucił szefowej „Wysokich Obcasów” Aleksandrze Klich niewłaściwe traktowanie noszące znamiona mobbingu. – Zarzuty pana Długowskiego są pomówieniem. Nikt nie skierował wobec mnie pozwu o mobbing – podkreśla Klich. Natomiast Agora podjęła w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
Łukasz Długowski, który z „Gazetą Wyborczą” był związany kilka lat temu, o traktowaniu go w redakcji napisał na swoim profilu facebookowym w zeszły czwartek, nawiązując do zarzutów o mobbing kierowanych w ostatnim czasie wobec Tomasza Lisa i Renaty Kim w „Newsweeku”.
– Mój epizod był krótki: kiedy po raz kolejny próbowałem uregulować mój stosunek pracy (w Wyborczej oczywiście na śmieciówce) usłyszałem, że nie, bo za miesiąc znowu przyjdę z depresją. I nagle moje teksty stały się słabe, chociaż przez wiele lat szły z automatu i równolegle, bez problemu szły w DF i WO („Dużym Formacie” i „Wysokich Obcasach”. Więc zacząłem zmieniać zawód – stwierdził.
Dodał, że niedługo po jego rozstaniu z „Gazetą Wyborczą” osoba, która tak go traktowała została pozwana za mobbing. Sprawa skończyła się ugodą, a ta osoba została przeniesiona na inne stanowisko redaktorskie. – Jak z parafii do parafii – porównał.
– W sumie nie wiem dlaczego nie wymieniłem jej nazwiska? Ze strachu? To była Aleksandra Klich, wtedy naczelna Magazynu Świątecznego, po przenosinach z „parafii do parafii”, obecna naczelna Wysokich Obcasów – stwierdził Łukasz Długowski.
Aleksandra Klich z „Gazetą Wyborczą” jest związana od ponad 20 lat. W latach 2012-2017 zarządzała weekendowym „Magazynem Świątecznym”, a w latach 2015-2019 wicenaczelną „GW”. W 2018 roku została szefową wydania drukowanego i serwisu internetowego „Wysokich Obcasów”, a w połowie ub.r. objęła też funkcję redaktorki naczelnej miesięcznika „Wysokie Obcasy Extra”.
Aleksandra Klich zaprzecza zarzutom
Komentujący jego wpis zwrócili uwagę, że Aleksandra Klich, pogratulowała na Facebooku Renacie Kim, która poinformowała, że zawiadomiła pion HR w Ringier Axel Springer Polska o złej sytuacji w redakcji „Newsweeka”. – Szanowna Aleksandra Klich! Skoro jesteś taka dumna z postawy Renata Kim – również podziwiam – zapraszam cię, udostępnij łamy WO mnie oraz innym pracownikom i pracowniczkom, które mobbowałaś. Chętnie o tym opowiemy! – stwierdził Łukasz Długowski.
– Znane mi osoby mobbowane przez AK o tym raczej nie opowiedzą, bo albo od niej nadal zależą, albo już nie, ale „nie chcą zaszkodzić Gazecie” – skomentowała dziennikarka Weronika Kostyrko, związana z „Gazetą Wyborczą” w latach 1991-2011.
Co na to Aleksandra Klich? – Zarzuty pana Długowskiego opublikowane w mediach społecznościowych są pomówieniem – przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl.
Zaznaczyła, że w ostatnich latach nie toczyły się w Agorze postępowania wewnętrzne dotyczące jej zachowania wobec podwładnych oraz nie musiała odpowiadać w sądzie na zarzuty mobbingu. – Nie zawierałam ugody i nikt nie skierował wobec mnie pozwu o mobbing – stwierdziła.
Agora będzie wyjaśniać sytuację opisaną przez Długowskiego
Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Agorze, przekazała nam, że „zgodnie z wymogami prawa przebieg każdego postępowania w sprawach pracowniczych co do zasady jest objęty zasadą poufności”, dlatego nie firma nie może szczegółowo odpowiedzieć, czy złożono jakieś skargi (a jeśli tak ile) na zachowanie Aleksandry Klich.
– Po przeprowadzonej weryfikacji formalnych kanałów zgłaszania spraw dotyczących nieprawidłowości w miejscu pracy nie zidentyfikowaliśmy żadnego zgłoszenia, które odnosiłoby się do sytuacji, o której napisał Pan Łukasz Długowski – poinformowała.
– Niemniej, poważnie potraktowaliśmy sygnały docierające do nas po jego wpisie w mediach społecznościowych. Rozpoczęliśmy postępowanie wyjaśniające w sprawie opisywanych przez niego zdarzeń. Zachowania noszące znamiona przemocy nie są tolerowane w Agorze – podkreśliła.
Wyliczyła też, że Agora w celu zapewnienia pracownikom komfortu i wspierania różnorodności „poszerzyła kilka lat temu możliwości przekazywania wątpliwości, pytań lub nieprawidłowości o anonimowy, poufny i bezpieczny zewnętrzny kanał komunikacji prowadzony przez firmę ekspercką Linia Etyki”.
W ub.r. w ramach Linii Etyki oraz do pełnomocnika ds. przeciwdziałania dyskryminacji i mobbingowi wpłynęło łącznie 11 zgłoszeń. – Część z nich wymagała zbadania sprawy oraz rozpatrzenia zgłoszenia pod kątem możliwej nieprawidłowości, część zaś była pytaniami, na które udzielono odpowiedzi. Jednocześnie zgłoszenia i pytania trafiały bezpośrednio do compliance officera Agory, jak również do pełnomocnika ds. przeciwdziałania dyskryminacji i mobbingowi – opisała Nina Graboś.
Związkowcy w Agorze pracują nad sprawną procedurą zgłaszania mobbingu
Z kolei działająca w Agorze „Solidarność” zauważyła, że w ostatnich dniach pojawił się szereg doniesień o mobbingu w mediach. – Jako związek zawodowy nie będziemy odnosić się do każdej z tych spraw z osobna, ponieważ swojej roli upatrujemy przede wszystkim w tworzeniu rozwiązań systemowych. Dlatego wykorzystaliśmy nasze dzisiejsze spotkanie z zarządem – kolejne już ws. dodatków inflacyjnych – do poruszenia także tego tematu – poinformowała organizacja w piątek.
Przypomniała, że w ub.r. rozpoczęła prace nad dokumentem mającym gwarantować każdemu pracownikowi i każdej pracownicy Agory pewną i bezpieczną, sprawnie działającą ścieżkę zgłaszania podejrzeń mobbingu.
– Dziś – podczas spotkania z odpowiedzialną z ramienia zarządu za sprawy pracownicze Agnieszką Siuzdak – ustaliliśmy, że już w kolejnym tygodniu wracamy do tych rozmów. Po stronie zarządu dostrzegamy zrozumienie powagi sprawy i wolę jej systemowego rozwiązania. Bardzo na nią liczymy – dodano na profilu facebookowym „Solidarności”.
W 2017 roku z „GW” pożegnał się Michał Wybieralski
Pod koniec 2017 roku osiem kobiet (część anonimowo) w tekście na Codzienniku Feministycznym zarzuciło publicyście Jakubowi Dymkowi i ówczesnemu szefowi wydawców Wyborcza.pl Michałowi Wybieralskiemu, że mobbingowali i molestowali kobiety, m.in. swoje współpracowniczki.
– Przepraszam wszystkie osoby – autorki tekstu i inne osoby, jeśli takie są – które poczuły się urażone, molestowane czy prześladowane przez moje wypowiedzi czy zachowania – stwierdził Wybieralski krótko po publikacji artykułu. – Ogromnie tego żałuję, nie było to nigdy moją intencją. Tekst każe mi przemyśleć moje postępowanie i relacje międzyludzkie. Chciałbym zadośćuczynić wyrządzonym przeze mnie krzywdom w formie, której oczekują skrzywdzone osoby – zapewnił.
Kierownictwo Agory zawiesiło Michała Wybieralskiego (o co on sam wnioskował) i powołało komisję do zweryfikowania postawionych mu zarzutów. Komisja po zakończeniu prac przedstawiła zarządowi Agory raport, w którym stwierdziła, że należy bezzwłocznie rozwiązać umowę o pracę z Wybieralskim. Dziennikarz na to nie czekał, pod koniec grudnia 2017 roku złożył wypowiedzenie.