MOC TV skupia działalność na wypracowaniu nowego standardu badania mediów, przede wszystkim wspólnych badań telewizji i wideo online. W jego skład wchodzą obecnie: Telewizja Polsat, Telewizja Polska, TVN, Telewizja Puls, Canal+ Polska, Grupa Kino Polska, VIMN Poland/Viacom, AMC Networks International Broadcasting, BBC Studios Distribution, Fundacja Lux Veritatis, Michał Winnicki Entertainment, R.D.F. Entertainment, TVS, Viasat World i Wirtualna Polska Media. Członkiem obserwatorem jest The Walt Disney Company Polska.
Duże telewizje (Polsat, TVN i TVP) mają w statucie związku zagwarantowane trzy miejsca w radzie nadzorczej. Z kolei z grona pozostałych członków są wybierane trzy osoby (obecnie to reprezentanci Grupy Kino Polska, firmy Michał Winnicki Entertainment i Telewizji Puls). Oznacza to, że to największe telewizje mają decydujący wpływ na działania związku.
Rządzą duzi
– Tu karty rozgrywają tylko duzi gracze. Ponadto jest cześć mniejszych nadawców, którzy są mocno powiązani z tymi dużymi i grają do ich bramki – opowiada przedstawiciel jednego z nadawców, który odszedł z MOC TV.
W minionych miesiącach z członkostwa w MOC TV zrezygnowały już np. spółka Polcast Italia, nadawca m.in. Tele 5, Idea4Broadcasting, do którego należy kanał Studiomed TV, a wcześniej także Telewizja Republika oraz AETN Poland, polska spółka nadawcy m.in. History. Związek opuściła spółka Red Carpet Media Group, nadawca np. Red Carpet TV. Formalnie stało się tak z powodu braku opłacania przez nią składek członkowskich.
– Nie mamy restrykcyjnej procedury windykacyjnej, więc nikogo nie ścigamy sądowo za brak płatności. Jeśli ktoś nie chce już być naszym członkiem, składa rezygnację lub na przykład właśnie nie uiszcza składek, a w konsekwencji jest usuwany z naszego grona – tłumaczy Przemysław Broniszewski, członek zarządu Związku Pracodawców Ogólnopolskich Mediów Telewizyjnych MOC TV.
Problemem składki?
Przedstawiciel jednego z nadawców, który opuścił MOC TV, zwraca uwagę na to, że składki członkowskie to spore obciążenie dla małych telewizji. – Opłaty zależą od liczby koncesji i udziału w rynku. Te pieniądze można wydać z większą korzyścią dla firmy, a nie po to, żeby tylko być prestiżowo w tym gronie – relacjonuje.
Przemysław Broniszewski z MOC TV przekonuje z kolei, że niektórzy z członków, którzy zdecydowali się opuścić związek, nie uczestniczyli w spotkaniach grupy roboczej czy pracach strategicznych. – Oni bardziej się przyglądali i obserwowali to, co robimy – opisuje. Jak dodaje, mimo tych odejść MOC TV nadal reprezentuje ponad 88 proc. rynku nadawców telewizyjnych (licząc według wyników oglądalności).
„Uwiąd decyzyjny”
Leszek Kułak, główny akcjonariusz Red Carpet Media Group, wyjaśnia, że jego firma wystąpiła ze związku „z uwagi na jego uwiąd decyzyjny”, który ma wynikać z parytetów przypisanych do największych nadawców, mających większość w MOC TV. – Od powołania MOC TV do dzisiaj w obszarze badań oglądalności działy się istotne wydarzenia: wprowadzenie pomiaru oglądalności OOH (poza domem) z inicjatywy Polsatu, Nielsena i Gemiusa, zaakceptowane i wdrożone przez cały rynek. Ale w tym procesie MOC TV, jak można się domyślić, nie istniał i nawet o tym nie wiedział – opisuje Leszek Kułak.
Przemysław Broniszewski z MOC TV wyjaśnia, że związek cały czas zajmuje się jednoźródłowym badaniem mediów, ale też rozmawia o tym, jak powinny być rozwijane i integrowane obecne badania. – Spotykamy się z przedstawicielami Krajowego Instytutu Mediów i Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Jesteśmy zaangażowani też w badanie założycielskie Krajowego Instytutu Mediów. Współpracujemy na bieżąco z agencjami badawczymi jak Nielsen i Gemius, na przykład nad zmianami w metodologiach badawczych oraz audytami paneli i danych – wymienia.
Leszek Kułak kontruje, że te działania, w tym dotyczące Krajowego Instytutu Mediów, odbywają się z pominięciem MOC TV, nawet jeśli biorą w nich udział indywidualnie członkowie związku. – Obrazuje to brak skuteczności tej organizacji wynikający z przyjętego modelu jej budowy. I ta sytuacja raczej nie zmieni się na lepsze. Udział w tej organizacji to raczej strata czasu, a jej finansowanie pozbawione jest sensu – uzasadnia Leszek Kułak.
Co z badaniem?
Przedstawiciel jednej z telewizji, która opuściła MOC TV, ocenia, że działania związku w sprawie jednoźródłowego badania mediów są niewielkie, a wręcz po prostu pozorowane. – Nikt tak naprawdę nie chce płacić za to nowe badanie. Ponadto część z dużych nadawców po prostu by na nim straciła. Dla nich korzystne jest pozostanie przy obecnym stanie rzeczy – mówi.