Szymon Jadczak na łamach Wirtualnej Polski napisał o telefonach, jakie mieli wykonywać do siebie dziennikarz Krzysztof Stanowski i Czesław Michniewicz, także tuż po zatrzymaniu przez policję jednego z sędziów. Stanowski odpowiada, że jako dziennikarz newsowy dzwonił po informacje na temat zatrzymania do wielu osób, w tym do Michniewicza. „Selekcjonujesz fakty, opinie i tłumaczenia, aby wyszło na twoje. Na boisku najważniejszy jest wynik, a u ciebie teza” – zwrócił się do Jadczaka.
Prawie dwa tygodnie temu Wirtualna Polska opublikowała artykuł, w którym Szymon Jadczak, m.in. na podstawie analizy akt sądowych, szczegółowo opisał okoliczności regularnych kontaktów telefonicznych w latach 2003-2005 Czesława Michniewicza, obecnie trenera piłkarskiej reprezentacji Polski, z Ryszardem Forbrichem pseudonim „Fryzjer”, uważanym za głównego sprawcę afery korupcyjnej w polskim futbolu.
W piątek ukazała się kontynuacja tematu, artykuł „Michniewicz- Stanowski – Fryzjer. Historia znajomości”. Jadczak pisze, że dziennikarz sportowy i biznesmen Krzysztof Stanowski miał korzystać w przeszłości z pomocy „Fryzjera” i przedstawia informacje z billingów telefonicznych włączonych w akta sądowe.
W tekście Jadczak pisze m.in. że w 2005 roku Czesław Michniewicz, wówczas trener Lecha Poznań, po zatrzymaniu sędziego Antoniego Fijarczyka próbował bezskutecznie połączyć się z „Fryzjerem”. Później zadzwonił do Stanowskiego (połączenie miało trwać ponad minutę) i bezpośrednio po tym znowu do „Fryzjera” – tym razem pod inny numer (według analizy śledczych Forbrich miał mieć ich 336) i połączenie się udaje.
Jadczak opisuje też, że po pierwszym jego tekście o rozmowach Michniewicza z Forbrichem Stanowski zaprosił selekcjonera do swojego programu Hejt Park w Kanale Sportowym. „Stanowski stwierdził, że w programie nie zostanie poruszony temat informacji ujawnionych przez Wirtualną Polskę, bo trener wszystko, co miał do powiedzenia w tym temacie, powiedział w lutym. A Michniewicz dziennikarzowi przytaknął” – czytamy w artykule.
W lutym tego roku Jadczak na pierwszej konferencji prasowej nowego trenera polskiej reprezentacji piłkarskiej Czesława Michniewicza pytał o częste kontakty telefoniczne z Forbrichem. Michniewicz mówił, że nie zrobił nic złego oraz sugerował, że pytaniami Jadczaka powinna zająć się prokuratura. „To nie ja powinienem być tu oskarżony, tylko pan” – twierdził. Szef Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza apelował do dziennikarzy, żeby „nie kopali się po kostkach”, bo celem nadrzędnym jest awans na mistrzostwa świata.
Stanowski do Jadczaka: To ty jesteś selekcjonerem
„Piękne śledztwo. Co robi dziennikarz pracujący w piłce, gdy zatrzymany jest sędzia? Dzwoni do ludzi ze środowiska, których najlepiej zna, by dowiedzieć się czegoś więcej. Co robi Szymon Jadczak? Sugeruje, że tak nie wolno. No i mam dwa połączenia z Fryzjerem przez lata” – skomentował Stanowski na Twitterze.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl (w piątek o godz. 16) Stanowski przyznał, że tekstu jeszcze wnikliwie nie przeczytał i skomentuje go później. Faktycznie, po 18.30 opublikował na Twitterze swoją odpowiedź. Pisze w niej, że rzeczywiście po zatrzymaniu Fijarczyka dzwonił do Michniewicza. „Byłem wówczas dziennikarzem newsowym. Jestem przekonany, że kolejno wybierałem numery wszystkich moich najlepszych kontaktów w środowisku piłkarskim, aby się czegoś dowiedzieć” – zaznacza.
Stanowski dodaje, że Jadczak tworzy „w głowie jakieś teorie”. „Ważne, żeby smród był, bo sobie wymyśliłeś, że komuś trzeba zasmrodzić życie” – pisze do dziennikarza. I kończy: „To ty, a nie Czesław Michniewicz, jesteś selekcjonerem. Selekcjonujesz fakty, opinie i tłumaczenia, aby wyszło na twoje. Na boisku najważniejszy jest wynik, a u ciebie teza”.
W piątek część dziennikarzy odniosła się do artykułu Jadczaka. „Rozjechano jak walec argumentację selekcjonera o bale w Pile i niezażyłych stosunkach z Fryzjerem, a w przypadki o magicznym dodzwonieniu się na inny numer Fryzjera zaraz po rozmowie Michniewicz-Stanowski nie uwierzyliby nawet w Krainie Muminków. Pięknie trwa ta saga” – napisał na Twitterze Dawid Król, dziennikarz Viaplay.
Rozjechano jak walec argumentację selekcjonera o bale w Pile i niezażyłych stosunkach z Fryzjerem, a w przypadki o magicznym dodzwonieniu się na inny numer Fryzjera zaraz po rozmowie Michniewicz-Stanowski nie uwierzyliby nawet w Krainie Muminków. Pięknie trwa ta saga. https://t.co/b1cNcaRiaJ
— Dawid Król (@DKrl91) July 1, 2022
„Skoro Stanowski pisał do PS od 14. roku życia, to po 6 latach ma prawo znać wiele osób. Zacząłem pisać w 2015 r. i teraz mam numery do większości czołowych polityków. Wiek nie ma znaczenia. Tu nie widzę afery” – napisał natomiast Marcin Dobski z Salon24.pl.
„Przeczytałem cały tekst Jadczaka. Stanowski wciśnięty został tam na siłę. Chyba taki był cel, bo pod kątem informacyjnym to ten artykuł niewiele wnosi ponad to, co już było w poprzednim tekście Jadczaka” – stwierdził redaktor naczelny Tvp.info Samuel Pereira.
W czwartek Stanowski opublikował pytania, jakie w związku z powstającym artykułem przesłał mu Jadczak. Dołączył do nich swoją prześmiewczą odpowiedź. Zwrócił uwagę, że na odniesienie się do pytań dostał niewiele czasu (do godz. 19 w czwartek). Zaznaczył w nich, że „Fryzjera” widział w życiu na żywo kilka razy. „Forbrich też był dla dziennikarzy doskonałym źródłem informacji, ponieważ po prostu wszystko wiedział: kto zostanie zwolniony, kto zatrudniony, kto gdzie przejdzie. Przez lata był dyrektorem/menedżerem ekstraklasowego klubu, a później wiceprezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Uwielbiał się dzielić plotkami/informacjami” – napisał.
W zeszły weekend adwokat Piotr Kruszyński zapowiedział, że w imieniu Czesława Michniewicza skieruje wobec Szymona Jadczaka prywatny akt oskarżenia o zniesławienie (z art. 212 Kodeksu karnego). – Pan Jadczak pomawia pana trenera Michniewicza o korupcję, o ustawianie meczów, nie mając ku temu żadnych dowodów. Same bilingi rozmów nie mogą świadczyć o przestępstwie – uzasadnił.
Proces nie zacznie się jednak w najbliższym czasie. W czwartek Czesław Michniewicz poinformował, że z działaniami prawnymi wobec Jadczaka wstrzyma się do zakończenia tegorocznych mistrzostw świata, zaplanowanych na listopad i grudzień. – Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię. Teraz priorytetem jest dla mnie dobro reprezentacji i ta decyzja ma na celu zapewnienie jej optymalnych warunków przygotowań przed wyjazdem do Kataru – podkreślił.