Przedstawiciele SGL w swym apelu do rządu podkreślili, że wraz ze spadkiem czytelnictwa i przeniesieniem budżetów reklamowych do internetu, wydawanie prasy papierowej, a już szczególnie lokalnej, stało się jeszcze większym wyzwaniem.
„Apelujemy do władz o wprowadzenie dotacji na rozwój prasy lokalnej w Polsce. Rozwiązanie takie, jak wsparcie przez władze państwowe dla sektora wydawniczego stosują różne kraje Unii Europejskiej, m.in. Austria, Dania, Francja, Szwecja i Włochy. Czas, by Polska dołączyła do tego grona” – podkreślali przedstawiciele SGL w liście.
Jak mówi „Presserwisowi” Andrzej Andrysiak, pismo w sprawie subwencji dla tytułów lokalnych zostało również wysłane do szefa KPRM Michała Dworczyka i ministra kultury Piotra Glińskiego – na żaden z tych listów Stowarzyszenie Gazet Lokalnych nie dostało do tej pory odpowiedzi. Jak przekazało nam z kolei Centrum Informacyjne MKiDN, „odpowiedź na apel jest obecnie przygotowywana”.
– Przypomnijmy, że dofinansowanie dla prasy lokalnej w zasadzie już istnieje. Tyle że w tej chwili państwo dokłada do dofinansowania tzw. prasy samorządowej, a prasa niezależna i kluczowa dla systemów demokratycznych jest zostawiona sama na sobie. I to jest nierównowaga. Chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której zostaną zlikwidowane dotacje dla pism samorządowych.
A jakiego wsparcia dla niezależnych tytułów lokalnych oczekuje Andrysiak? – Jesteśmy otwarci na rozmowy i różne rozwiązania – mówi prezes SGL. – W niektórych krajach stosuje się dopłaty do druku, dystrybucji, albo stawia się na wsparcie różnorodności mediów. W tym przypadku trzeba jednak ustalić transparentne i szczegółowe kryteria, by uniknąć sytuacji, w której dofinansowywana jest tylko część tytułów – zaznacza Andrysiak, dodając, że wśród pośrednich rozwiązań stosuje się ulgi w VAT lub inne stawki VAT przy dystrybucji lub druku prasy.
Za subsydiowaniem prasy lokalnej opowiada się Krzysztof Mieszkowski, poseł Koalicji Obywatelskiej i członek sejmowej komisji kultury i środków przekazu. – Należy wprowadzić odpowiednie mechanizmy wspierające podmioty niezależne na lokalnym rynku wydawniczym. Co istotne jednak, z takiego subsydiowania należałoby wyłączyć tytuły należące do koncernów medialnych (np. Orlenu), by uniknąć podwójnego finansowania. Po 1989 roku najsłabszą częścią ustroju demokratycznego w Polsce są media, szczególnie media publiczne, całkowicie uzależnione od władzy partyjnej – uważa poseł.
Temat dotacji, ale w innym kontekście, poruszała posłanka PiS Joanna Lichocka. W styczniu 2021 roku, pytana w radiowej Trójce o kondycję prasy lokalnej i kwestie dotyczące przejęcia Polska Press przez PKN Orlen, opowiedziała się za „systemowym ograniczeniem wydawania gazet przez samorządy”. „Jestem jedną z tych osób w PiS, która opowiada się za znalezieniem rozwiązania, które ogranicza samorządom możliwość wydawania własnych gazetek. W wielu miejscach powoduje to, że prasa lokalna, prawdziwie niezależna od miejscowych włodarzy, od miejscowego układu rządzącego, upada, ponieważ burmistrz czy prezydent miasta inwestuje w jakąś swoją lokalną gazetę samorządową, może wydawać na to środki publiczne samorządowe takie, jakich żaden wydawca lokalny nie ma. Również jeśli chodzi o rynek reklam wtedy może dominować, może decydować, czy te reklamy, które są reklamami samorządowymi, idą tylko do tego jednego tytułu” – przekonywała posłanka. Jej biuro poselskie nie odpowiedziało jednak wczoraj na nasze prośby o komentarz.
Walczące o subwencje dla niezależnych tytułów prasowych Stowarzyszenie Gazet Polskich skupia 48 niewielkich wydawców z całej Polski, którzy wydają 70 lokalnych tytułów i 67 internetowych witryn.