TVP poinformowała, że dziennikarz TVN Piotr Kraśko przez 5 lat nie rozliczał się z fiskusem. Po kontroli skarbówki musiał zapłacić 850 tys. zł zaległego podatku VAT i dochodowego. – Szczególnie ludzie z TVN powinni wiedzieć, że jeśli coś zrobią złego, to TVP przy pomocy wyspecjalizowanych grup to znajdzie – mówi Wirtualnemedia.pl prof. Wiesław Godzic z Uniwersytetu SWPS.
Sprawa, o której Cezary Gmyz poinformował na łamach portalu tvp.info dotyczy lat 2012-2017. Kraśko miał nie złożyć terminowo zeznań podatkowych PIT 36L i 37 oraz deklaracji VAT-7 (w tym przypadku chodzi o latach 2012-2016). Fiskus oszacował, że z pracy etatowej w Telewizji Polskiej (dziennikarz pracował w niej do stycznia 2016 roku, a od wiosny tego samego roku związał się z TVN) zarobił ponad 700 tys. zł. Przychody z działalności gospodarczej, którą prowadzi od 2008 roku mogły sięgnąć z kolei 2,8 mln zł.
Kraśko: Wszystkie kwestie podatkowe zostały wyjaśnione
Po otrzymaniu upomnienia od skarbówki Kraśko szybko zapłacił zaległe podatki z odsetkami (ponad 760 tys. zł). Przedstawił też dodatkowe faktury, które wystawił w analizowanym okresie. Łącznie przelał fiskusowi 850 tys. zł. Zostało to uznane przez Izbę skarbową za okoliczność łagodzącą, dlatego umorzono postępowanie wobec Kraśki.
Prowadzący „Faktów” TVN i „Faktów po Faktach” w TVN24 odniósł się do sprawy w serwisie społecznościowym Instagram. Nie zdementował informacji podanych przez TVP.
– Wszystkie kwestie podatkowe zostały wyjaśnione w Urzędzie Skarbowym 5 lat temu. Łączenie tego z moim obecnym miejscem pracy ma oczywisty kontekst. Jeśli TVP.Info uznało za rzecz ważną sprawdzenie, czy nie było zaległości w podatkach i jaki jest stan finansów obywatela, który nie pełni żadnych funkcji państwowych to może dołoży tez starań o podobną wiedzę w odniesieniu nie do przeszłości a teraźniejszości najważniejszych osób w państwie. Chyba, że w odniesieniu do obywatela tajemnica skarbowa nie istnieje, a w odniesieniu do rządzących jak najbardziej – napisał Kraśko.
Poza publikacją w portalu tvp.info, w piątkowym wydaniu „Wiadomości” TVP1 ukazał się materiał o Kraśce. Konrad Wąż zestawił w nim informacje o niepłaceniu przez prezentera TVN podatków z jego wypowiedzią o praworządności. Pokazano archiwalne zdjęcia, na których Kraśko jako dziennikarz TVP prowadzi rozmowę z Donaldem Tuskiem. Pojawiła się nawet sonda uliczna, której uczestnicy stwierdzili, że dziennikarz stracił wiarygodność. „Wiadomości” przypomniały, że prezenter przez 6 lat jeździł samochodem bez uprawnień, za co został skazany na 7,5 tys. zł grzywny i rok dalszego zakazu prowadzenia pojazdów. Prokuratura nie daje jednak za wygraną i skierowała ostatnio przeciwko dziennikarzowi kolejny akt oskarżenia za jazdę bez uprawnień. Po materiale krótki fragment oświadczenia Kraśki z Instagrama odczytała prowadząca program Danuta Holecka.
Kraśko problemem wizerunkowym TVN?
O doniesienia TVP pytaliśmy Grupę TVN. Nie doczekaliśmy się jednak odpowiedzi. W piątek Piotr Kraśko prowadził na antenie TVN24 „Fakty po Faktach”, gdzie rozmawiał m.in. z byłym wicepremierem Jarosławem Gowinem.
Czy sprawa uderzy w wizerunek dziennikarza i stacji? – Jestem zaskoczony, bo pamiętam o jego poprzednich niestosownościach. Każdy, kto występuje w telewizji i daje twarz, a szczególnie w TVN, który uważa się za czystą stację, wpada w taki wir, że to druga niestosowność. Nie wiem nawet jak to nazwać. Osoby dające twarz to strasznie ważne postacie, anchorman’ów. Dziwię się, że oni tak łatwo wystawiają się ze swoimi przekrętami, niestosownościami. Przecież to powinni być dziennikarze, którzy doskonale wiedzą, że ich koledzy, będą szukać na nich nie tyle haków, ale będą chcieli mieć pewność, że są uczciwi – mówi Wirtualnemedia.pl prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS.
Ekspert nie rozumie wyjaśnień dziennikarza, który zamiast odnieść się do sprawy i przeprosić, krytykuje TVP. – Wiadomo jakie są stosunki między tymi stacjami. Wiadomo też, że jeśli TVP Info może poinformować, to o tym poinformuje. Inaczej byłaby to głupota. Trzeba płacić za to. Stacja z Kamilem Durczokiem sobie poradziła elegancko. Poradziła w cudzysłowiu, bo to zbyt skomplikowana rzecz. Teraz musi traktować podobnie każdego następnego. Szczególnie osobę, która de facto zastąpiła Durczoka. Dziwne, że Kraśko i dziwne, że to jest TVN – dodaje prof. Godzic.
Zdaniem medioznawcy w przyszłości prezenter może nie być odbierany jako wiarygodny, kiedy będzie mówił o nadużyciach władzy związanych z podatkami czy ruchem drogowym. – Oczywiście, że wpływa to na wiarygodność. Mówię, że ktoś jest złodziejem, a sam nie jestem w porządku z kimkolwiek. Dziwi mnie, że ci ludzie tak łatwo poddają się. Rzeczywiście stwierdzają, że coś tam złego zrobili. Przecież to się załatwia na samym początku „kadencji”. Mówi się, że zawaliłem to i to i jeśli mnie wybierzecie, to będę chciał we włosienicy odpokutować to. Szczególnie TVN powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli cokolwiek jest złego, to TVP Info być może przy pomocy innych wyspecjalizowanych grup ludzkich, zawsze im coś znajdzie. To jest po prostu głupota. Tak się nie robi w tej sytuacji w Polsce – przekonuje prof. Godzic.
„TVN wykazałby się małostkowością, gdyby zdjął Kraśkę z anteny”
Z tego, że przynajmniej przez część społeczeństwa dziennikarz TVN będzie postrzegany negatywnie zdaje sobie sprawę Janusz Daszczyński, poprzednik Jacka Kurskiego na stanowisku prezesa TVP. – O sprawach podatkowych nie miałem pojęcia. Słyszę dopiero od Pana. Każde zamieszanie, które dotyczy osób publicznych, a Piotr Kraśko należy do tych osób znanych i szanowanych, także przeze mnie, oczywiście może wpłynąć negatywnie na wizerunek. Tym bardziej, że jest spora rzesza widzów telewizji publicznej, która bezkrytycznie w takie informacje wierzy. Nie wiem czy są prawdziwe. Nie znam tej sprawy. Bardziej wierzę oświadczeniu Piotra Kraśki niż informacjom na jego temat płynącym z Telewizji Polskiej – zapewnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl obecny członek rady programowej TVP.
Daszczyński zwraca uwagę, że politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz medialni poplecznicy partii nie cierpią Kraśki od wielu lat. Jest dla nich symbolem poprzedniej ekipy TVP. – Jak ja obejmowałem funkcję prezesa w połowie 2015 roku, to w PiS-owskiej opozycji, która miała za chwilę objąć władzę, było powszechne oczekiwanie, że ktoś tego znienawidzonego przez środowiska prawicowe Kraśkę z tej telewizji usunie. Ja oczywiście tego nie zrobiłem. Pozostał do końca kadencji szefem „Wiadomości. Ja mam do niego ogromny szacunek za wiedzę, dokonania, fachowość, styl prowadzenia „Faktów”. Co do tych informacji, to byłbym bardzo ostrożny i skłaniam się ku jego wyjaśnieniu – zdradza Daszczyński.
Były prezes TVP zauważa, że TVP Info i „Wiadomości” wyjątkowo chętnie punktują media komercyjne, które nie sympatyzują z PiS-em, aby obniżyć ich wiarygodność. – Niestety uderzy to w wizerunek Piotra Kraśki i stacji. Pomijam sprawy drogowe, bo one są oczywiste i nie ma prawa do dyskusji. Jeśli chodzi o sprawy podatkowe, to nie mam żadnej wiedzy, ale wśród pewnej części widzów telewizji w ogóle w Polsce, szczególnie tych zapatrzonych w TVP. Jeśli te zarzuty nie są potwierdzone, a wyjaśnione, to byłoby wielką małostkowością ze strony TVN, gdyby Piotr miałby być usunięty z anteny albo przesunięty gdziekolwiek indziej. Odnoszę takie wrażenie, że jest wytypowanych ileś osób, a na pewno cała stacja TVN od początku do końca jako wróg obecnie rządzących. Chodzi o to, żeby bardzo osłabić TVN niesprzyjającą – delikatnie mówiąc – rządzącym. Każda metoda jest dobra. Nawet taka – zauważa Daszczyński.
Widzowie TVN w narrację TVP nie uwierzą
Choć serwisy informacyjne TVP docierają do milionów widzów, to w dobie polaryzacji ich wiarygodność jest mocno ograniczona. To działa na korzyść Kraśki, który jest twarzą TVN, stacji stojącej po drugiej stronie barykady politycznej. – Sądzę, że nie zaszkodzi to wizerunkowo. Nie mogę powiedzieć tego na pewno, ale wydaje się, że zarzuty stawiane przez telewizję publiczną nie są przyjmowane poważnie przez połowę społeczeństwa, bo nie mają zaufania do takiej informacji. Poza tym Kraśko ma dobrą i ugruntowaną pozycję wśród odbiorców. Zmiana wizerunku nie będzie ani prosta, ani gwałtowna. To oczywiście są domniemania, bo reakcje opinii publicznej są zaskakujące czasami u nas – przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Piotr Czarnowski, założyciel i prezes First Public Relations.
Zdaniem eksperta zarzuty TVP mogą być odebrane jako rozdmuchane na potrzeby polityczne. – Jeżeli on twierdzi, że wszystko zapłacił i jest na czysto z Urzędem Skarbowym, to cały zarzut upada. Zrobił to z opóźnieniem, ale zapłacił potem ogromne odsetki. Postąpił brzydko, ale Skarb Państwa nie poniósł z tego tytułu uszczerbku. Telewizja publiczna lubi takie rzeczy, więc pewnie będzie to wykorzystywać. Jeżeli to się przemyśli na chłodno, to facet zrobił źle i to naprawił. Nie ma więc powodu, żeby robić aferę z tego. Po ostatnich informacjach o finansach premiera to ciekawy zbieg okoliczności. Myślę, że jeszcze niejedna niespodzianka przed nami – dodaje Czarnowski. Niedawno media informowały o tym, że premier Mateusz Morawiecki zakupił obligacje za 4,6 mln zł, na których już mógł zarobić 78 tys. zł z samych odsetek.
Większość dziennikarzy nie chce komentować nowych doniesień o podatkach Piotra Kraśki. – Nie chcę rozliczać konkurencji, ale często tak jest, że ktoś widzi źdźbło w czyimś oku, a we własnym ma belkę. Ważne, żeby czarne owce z każdego środowiska były rozliczane. Ręce opadają. On oszalał czy co? Czuł się najwyraźniej bezkarny. Pycha kroczy przed upadkiem. Nie powinno być nigdzie świętych krów. Zwłaszcza jak się rozlicza innych polityków czy dziennikarzy. W tym przypadku najbardziej „święci” rozliczają innych. Nie dotyczy to tylko Piotra Kraśki, ale wcześniej także Kamila Durczoka, ostatnio Tomasza Lisa. Co się stało z naszym środowiskiem? – pyta retorycznie menadżer konkurencyjnej stacji komercyjnej.
Z danych Nielsena wynika, że „Fakty” TVN i TVN24 BiS w maju 2022 roku oglądało średnio 2,21 mln widzów, co zapewniło tym stacjom 21,60 proc. udziału w rynku telewizyjnym i pozycję lidera wśród głównych programów informacyjnych.