Zażalenie złożył Krzysztof Szymański, adwokat dziennikarza. Sędzia Katarzyna Belamri uznała jednak, że policjanci działali w sposób legalny.
W październiku ub.r. policja bez nakazu sądu weszła do mieszkania Bakselerowicza i zabrała laptop mogący zawierać treści objęte tajemnicą dziennikarską. Dziennikarz był podejrzany o wysyłanie gróźb karalnych skierowanych do jednego z polityków PiS.
W kwietniu sprawa została umorzona wobec niewykrycia sprawcy. – Laptop stanowi dowód rzeczowy w sprawie, po uprawomocnieniu się postanowienia będzie można go rozdysponować – mówiła wtedy „Presserwisowi” Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Śledczy nie precyzują jednak, kiedy dokładnie zwrócą sprzęt Bakselerowiczowi.
Dziennikarz od początku zaprzeczał, że ma cokolwiek wspólnego z wpisami.