Wieloletnia dziennikarka Al Jazeery Szirin Abu Akleh zginęła w środę od strzału w głowę w czasie izraelskiego nalotu na obóz dla uchodźców w mieście Dżenin położony na Zachodnim Brzegu, o czym poinformowała arabska stacja telewizyjna. Według Al Jazeery Akleh zginęła z rąk Izraelczyków. Strona izraelska nie potwierdziła zarzutów.
Inny dziennikarz, Ali Samudi, został ranny, ale jego życiu nie zagraża bezpieczeństwo – podało palestyńskie ministerstwo zdrowia.
Samudi przekazał, że wraz z grupą reporterów, w tym z Abu Akleh, znajdował się nieopodal obozu w Dżeninie, gdy doszło do tragedii. Wszyscy mieli na sobie hełmy i kamizelki z oznaczeniami dziennikarskimi. W grupę miała zostać „bezpośrednio wycelowana broń sił okupacyjnych”.
Dziennikarka od 25 lat pracowała dla katarskiej stacji
Abu Akleh pracowała dla Al Jazeery od 1997 roku. Wedle stacji „została zabita z zimną krwią”, co stanowi „okrutną zbrodnię łamiącą prawo międzynarodowe”.
Jak przekazuje „Jerusalem Post”, rzecznik IDF Ran Kohaw nie wierzy, że to Izraelczycy zabili dziennikarkę, więc zaoferowano przeprowadzenie wspólnego śledztwa z Palestyńczykami. Jeśli śmierci dziennikarki winni są izraelscy żołnierze, to wezmą na siebie odpowiedzialność – poinformował Kohaw.
Tom Nides, ambasador USA w Izraelu, potwierdził, że Shirin Abu Akleh była obywatelką amerykańską i wezwał do „dokładnego zbadania okoliczności jej śmierci”, ponieważ palestyńscy i izraelscy urzędnicy przedstawili sprzeczne relacje na temat tego, co stało się z doświadczoną reporterką, poinformował w środę portal Axios.
Izrael zajął terytoria na Zachodnim Brzegu Jordanu i przejął kontrolę nad Wschodnią Jerozolimą w 1967 r. Na obszarze tym powstał szereg nielegalnych osiedli zamieszkiwanych przez izraelskich osadników. Dotychczasowe próby uregulowania sytuacji na Zachodnim Brzegu nie przyniosły efektów.